- Zawsze po meczu, który można było wygrać, a tego się nie zrobiło, pozostaje pewien niedosyt. Jesteśmy dzisiaj na trzecim miejscu i mamy tyle samo punktów co Piast. Jeszcze niedawno patrzyliśmy na te zespoły z dołu i chcieliśmy być w tym miejscu w tabeli, jednak najbardziej liczy się to, gdzie będziemy na końcu, a nie gdzie jesteśmy teraz - mówi przed ligowym starciem ze Śląskiem Wrocław trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Kolejorz jest obecnie w trakcie intensywnego tygodnia, kiedy na przestrzeni kilku dni rozgrywa trzy spotkania ligowe. Wszystko zaczęło się od wyjazdowej wygranej z Piastem Gliwice (2:0), ale w środę niebiesko-biali zremisowali bezbramkowo z Pogonią Szczecin. Mecz ten ponownie miał dwie połowy, które różniły się od siebie postawą lechitów i liczbą stwarzanych sytuacji.
- Przed przerwą graliśmy za wolno i ta płynność w grze była za mała. Po zmianie stron staraliśmy się to zmienić, ale Pogoń mocno zagęściła środek i przez to straciliśmy trochę atutów. Zmiany w drugiej połowie nas rozruszały, zaczęliśmy grać szybciej, ale niestety nie udało się wykorzystać sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Stąd zakończyliśmy mecz remisem 0:0 - podsumowuje szkoleniowiec Lecha.
W tym starciu w wyjściowej jedenastce niebiesko-białych mieliśmy kilka zmian m.in. po raz pierwszy od kilku miesięcy w pierwszym składzie pojawił się Robert Gumny, a po nieco krótszej przerwie pojawił się tam Filip Marchwiński i powrócił Volodymyr Kostevych. - Analizowaliśmy w sztabie ten mecz i czujemy pewien niedosyt. Po tym pierwszym spotkaniu z Pogonią apetyty były dosyć mocno rozbudzone i oczywiście chcieliśmy wygrać. Nie da się ukryć, że to starcie było słabsze w naszym wykonaniu. Dużo kosztował nas pojedynek z Piastem, na co zwracali uwagę sami zawodnicy. Musieliśmy zastąpić Kubę Modera, a częściowo zmiany były też wymuszone, bo nie każdy był w pełni gotowy do gry. Dlatego musieliśmy trochę "porotować" - tłumaczy trener Żuraw.
- Trudno jest powiedzieć czy dzisiaj zrobiłbym tyle zmian, bo po końcowym gwizdku każdy jest mądrzejszy. Przed nami jeszcze wiele spotkań. Tak jak wspominałem wcześniej mam szeroką kadrę i niedługo czeka nas maraton meczów w bardzo krótkim czasie. Potrzebuję wtedy wszystkich zawodników - dodaje szkoleniowiec.
W trwającym sezonie wiele razy mogliśmy usłyszeć ze strony członków sztabu szkoleniowego, że obecny Lech jest w pewien sposób placem budowy i cały czas poszukiwane jest optymalne rozwiązanie co do ustawienia na boisku oraz składu osobowego. - My jako zespół rozwijamy się i cały czas ewoluujemy. Wcześniej występowaliśmy z jedną typową "6", a teraz ta gra z Kubą Moderem jest inna, może trochę bardziej płynna. Jednak nie uzależniałbym wszystkiego od jednego zawodnika, ale na pewno coś w tym jest, że jeżeli mamy trzech kreatywnych piłkarzy w środku pola, to ta gra do przodu jest bardziej płynna - mówi trener.
Już w niedzielę, 28 czerwca Kolejorz rozegra wyjazdowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Trzy punkty zdobyte w tym meczu będą na pewno bardzo ważne dla układu tabeli, ponieważ na ten moment lechici są na trzecim miejscu, ale mają jedynie punkt przewagi nad czwartymi wrocławianami. - To jest bardzo solidny i stabilny zespół. Szczególnie groźni są w fazach przejściowych i mają bardzo szybkich skrzydłowych. Musimy zwrócić dużą uwagę, żeby nie tracić piłek w środku pola. Jest to zespół, który w dwóch ostatnich meczach stracił cztery gole i to oczywiście będziemy chcieli wykorzystać - opisuje Śląsk szkoleniowiec niebiesko-białych.
W ostatnim domowym meczu w kadrze meczowej poznaniaków nie znalazł się kapitan Kolejorza, Thomas Rogne, a boisko przedwcześnie opuścić musiał Kamil Jóźwiak. Jednak na ten moment sytuacja kadrowa przed niedzielnym spotkaniem jest wręcz idealna. - Wszyscy piłkarze brali udział w dzisiejszym treningu, a więc jeżeli nic się nie wydarzy to wszyscy będą do mojej dyspozycji na mecz we Wrocławiu - kończy trener Dariusz Żuraw.
Zapisz się do newslettera