- W ostatnim czasie forma obu zespołów jest bardzo dobra, więc czeka nas ciekawy pojedynek. Wiemy czego chcemy i jedziemy tam po zwycięstwo. Naszym celem jest dojście do finału Pucharu Polski, a więc nie ma innej opcji niż zwycięstwo - mówi przed meczem Totolotek Pucharu Polski drugi trener Lecha Poznań, Dariusz Skrzypczak.
Po przerwie reprezentacyjnej Kolejorz wygrał w dobrym stylu dwa mecze ligowe pokonując mistrza Polski Piasta Gliwice (3:0) i Wisłę Płock (2:0). Nie dziwi więc, że zawodnicy Lecha Poznań przygotowują się do pucharowego meczu w bardzo dobrych humorach. Będzie to trzeci pojedynek w obecnej edycji Totolotek Pucharu Polski, w którym niebiesko-biali zmierzą się z zespołem na co dzień grającym w niższej lidze niż ekstraklasa. - Każdy mecz pucharowy jest trudny i można rzucić banałem, że rządzą się one swoimi prawami. Do każdego takiego spotkania podchodzimy z odpowiednią koncentracją i nie patrzymy na to na jakim poziomie występuje przeciwnik – komentuje asystent trenera Żurawia.
- Każdy kto jest sportowcem chce wygrywać, a więc nie ma co mówić o tym kto w tym meczu może, a kto w tym meczu musi. Po prostu damy z siebie wszystko – kontynuuje trener Skrzypczak.
Będzie to już trzecie starcie Lecha Poznań ze Stalą Stalowa Wola w rozgrywkach Pucharu Polski. Pierwsze miało miejsce w sezonie 1990/1991, a lechici wygrali 3:2, natomiast z drugim starciem kibice Kolejorza mają zdecydowanie gorsze wspomnienia. W 2009 roku drużyna trenera Jacka Zielińskiego odpadła w Stalowej Woli z rozgrywek pucharowych po serii rzutów karnych. W trwającym sezonie Stal występuje w rozgrywkach II ligi razem z drugim zespołem Lecha Poznań. Na początku października obie drużyny spotkały się we Wronkach, a starcie zakończyło się remisem 2:2. Na ten moment gospodarz środowego meczu zakończył już rozgrywki ligowe i zimę spędzi w strefie spadkowej II ligi. - W analizie przeciwnika pomogło nam m.in. to, że nasza drużyna rezerw niedawno rozgrywała z nimi ligowe spotkanie. Jednak oczywiście pod lupę wzięliśmy także ich ostatnie mecze. Wiemy, że zespół Stali ma kilku ciekawych graczy i lepiej radzą sobie w ofensywie, niż w defensywie. Wiadomo, że zespół ze Stalowej Woli o wiele lepiej znamy z dawnych czasów, kiedy grali jeszcze w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sam grałem przeciwko nim w barwach Lecha, jednak na ten moment te czasy dla „Stalówki” minęły – podsumowuje szkoleniowiec.
- Osobiście mam dobre wspomnienia ze Stalową Wolą, ponieważ to właśnie po zwycięstwie ze Stalą zapewniliśmy sobie mistrzostwo Polski w 1992 roku – wspomina trener Skrzypczak.
Środowe spotkanie zostanie rozegrane na boisku w Boguchwale, ponieważ Stal nie może rozgrywać meczów na własnym obiekcie ze względu na trwający od jakiegoś czasu remont. Tymczasowy stadion, z którego korzystają gospodarze najbliższego starcia jest dosyć kameralny i w związku z ostatnimi niskimi temperaturami istnieje obawa, że płyta boiska nie będzie w idealnej kondycji. - Zdajemy sobie sprawę z tego, ze boisko będzie w nienajlepszym stanie i nie będzie wyglądało tak jak to do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jednak jest ono takie same dla obu zespołów i tak naprawdę najważniejsze jest nastawienie – twierdzi drugi szkoleniowiec Lecha.
Na ten moment sytuacja kadrowa niebiesko-białych wygląda podobnie jak przed meczem z Wisłą Płock. Wiadomym jest, że na pewno w tym meczu nie wystąpią Tomasz Cywka i Robert Gumny, a co do reszty zawodników decyzja jeszcze nie została podjęta. - Kamil Jóźwiak jest obecnie w treningu indywidualnym, ale jeszcze nie wiemy czy na środowy mecz będzie w pełni gotowy. Jednak na ten moment wygląda to bardzo dobrze. Paweł Tomczyk miał w zeszłym tygodniu infekcję i dlatego nie trenował, ale od soboty jest już w treningu – kończy trener Dariusz Skrzypczak.
Zapisz się do newslettera