Piłkarze Lecha Poznań w poniedziałek wieczorem zameldowali się na Cyprze, gdzie jutro o godzinie 18:00 czasu polskiego zagrają z Apollonem Limassol w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Bazą Kolejorza w Nikozji jest ekskluzywny hotel The Landmark, w którym jest dosyć tłoczno. I to wcale nie ze względu na turystów.
Nikozja jest stolicą Cypru, ale leży w środku wyspy, więc osoby wybierające się na wakacje raczej wybierają kurorty znajdujące się bezpośrednio nad Morzem Śródziemnym. Lechici jednak stacjonują w największym cypryjskim mieście, ponieważ tutaj zagrają z Apollonem.
Bazą drużyny trenera Dariusza Żurawia jest sporych rozmiarów, ekskluzywny hotel The Landmark, w którym gości nie brakuje. Po przyjeździe autokaru na miejsce dało się zauważyć, że w okolicy znajduje się sporo policji. Zagadka szybko została wyjaśniona. Okazało się bowiem, że w tym samym miejscu zatrzymała się... prezydent Grecji. Wieczorem Ekaterini Sakielaropulu, która pojawiła się na Cyprze z dwudniową wizytą i spotkała się m.in. z prezydentem Nikosem Anastasiadisem, przechadzała się po hotelu wraz ze swoją świtą, wypiła też kawę w barze znajdującym się w lobby.
Towarzyszyły jej oczywiście nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, ale i piłkarze Lecha nie mogą narzekać w tym temacie. Zamieszkali bowiem na jednym piętrze, które jest tylko do ich dyspozycji, na posiłki udają się do sali niedostępnej dla innych gości hotelowych. Bez problemów mogą zatem znajdować się w reżimie sanitarnym, który jest wymagany specjalnym protokołem UEFA, żeby mecze w europejskich pucharach mogły odbywać się bez przeszkód. Wicemistrzowie Polski samolotem czarterowym linii EnterAir wylądowali w Larnace w poniedziałek wieczorem i po czterdziestominutowej podróży autokarem zameldowali się w Nikozji.
W The Landmark hotel nie brakuje także innych sportowców. Już po wejściu zwracali uwagę wysocy mężczyźni przechadzający się w sportowych dresach. I ta zagadka została szybko wyjaśniona. Zameldowane są tutaj bowiem również drużyny koszykarskie, które rywalizują w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. FIBA niecały miesiąc temu podjęła decyzję o rezygnacji z dwumeczów kwalifikacyjnych. Za to odbywają się cztery turnieje, w tym dwa na Cyprze - oba w Nikozji. Federacja zdecydowała się stworzyć "bańkę" na wzór tej z ligi NBA. Drużyny spotykają się w jednej lokalizacji i walczą bez udziału publiczności.
W Nikozji we wtorek dwa pierwsze mecze z udziałem holenderskiego Donar Groningen, ukraińskiego BK Dnipro, cypryjskiego Keravnos Strovolou, a także greckiego Iraklisu Saloniki. Zwycięzcy półfinałów zagrają w finale o udział w Champions League. Podobnie jest z drużynami, które jutro przystąpią do udziału. A wśród nich jest Anwil Włocławek, który dziś pojawi się na Cyprze. Polska drużyna jutro będzie walczyć w półfinale w porze meczu Kolejorza - przeciwnikiem będzie belgijski Belfius Mons-Hainaut. W drugiej parze duńska ekipa Bakken Bears walczyć ma z izraelskim Hapoelem Tel Awiw. Na brak emocji sportowych kibice na wyspie nie powinni zatem narzekać.
Dodajmy, że Lech znajduje się w greckiej części Cypru. Cypr Północny kontrolowany przez Turków znajduje się zaledwie kilka kilometrów dalej - granica przebiega właśnie w Nikozji. Nie jest to jednak państwo uznawane przez społeczność międzynarodową. Z przekroczeniem granicy turyści nie mają jednak żadnych problemów, mogą zwiedzać każdą z części wyspy. Lech musiał jednak lądować w Larnace, bo lotnisko znajdujące się w Nikozji, ale po drugiej stronie granicy przyjmuje tylko samoloty tureckie.
Zapisz się do newslettera