- Trener krzyknął na mnie i powiedziałem w myślach: dobra, pójdę! Z rozpędu wpadłem na bandę, a po chwili Christian strzelił gola. Gdy przeanalizujemy ostatnie spotkania, w wielu sytuacjach wzajemnie się wspieramy. Pokazuje to, że jesteśmy prawdziwym zespołem – mówił na konferencji prasowej przed meczem z Górnikiem Zabrze Radosław Majewski.
Po ostatniej kolejce drużyna Lecha Poznań awansowała na drugie miejsce w tabeli, a przy korzystnym układzie innych spotkań Kolejorz może skończyć fazę zasadniczą nawet na pozycji lidera. - Sytuacja wygląda fajnie, ale możemy ją jeszcze poprawić. Ważne jest to, że ostatnio wygraliśmy na wyjeździe i przełamaliśmy złą serię w delegacjach – powiedział Majewski.
Ostatnie wygrane poprawiły nie tylko atmosferę w zespole, ale także pewność siebie, której we wcześniejszych meczach brakowało. - Teraz staliśmy się prawdziwą drużyną. Wspieramy się, potrafimy pochwalić, ale także podpowiedzieć, gdy jest taka potrzeba. Jesteśmy pewniejsi siebie, ale nie możemy też popaść w samozachwyt. Ważne, żebyśmy utrzymali aktualny poziom sportowy do końca sezonu – zaznaczył 9-krotny reprezentant Polski.
Momentem przełomowym w rundzie wiosennej było spotkanie ze Śląskiem Wrocław, w którym zwycięstwo udało się odnieść po emocjonującej końcówce w ostatnich minutach meczu. - To spotkanie zbudowało drużynę. Wtedy się odbudowaliśmy psychicznie. Co prawda siedziałem na ławce rezerwowych, ale widziałem, że zaszła przemiana w moich kolegach. W kolejnym meczu, w Warszawie o końcowym rezultacie zadecydowały też inne czynniki, ale w następnych kolejkach poszliśmy do przodu – mówił rozgrywający klubu z Bułgarskiej.
W pamięci dziennikarzy i kibiców zapadła sytuacja przy drugiej bramce dla Lecha w Krakowie, gdy Majewski dzięki ofiarnej walce wywalczył piłkę, a całą akcję skutecznie wykończył Christian Gytkjaer. - Trener krzyknął na mnie i powiedziałem w myślach: dobra, pójdę! Z rozpędu wpadłem na bandę, a po chwili Christian strzelił gola. Gdy przeanalizujemy ostatnie spotkania, w wielu sytuacjach wzajemnie się wspieramy. Tak było też wtedy, gdy Darko Jevtić mnie asekurował i w konsekwencji otrzymał żółtą kartkę. Pokazuje to, że jesteśmy prawdziwym zespołem – powiedział środkowy pomocnik.
Najbliższym rywalem podopiecznych Nenada Bjelicy będzie Górnik Zabrze, który jako beniaminek bardzo dobrze spisuje się w obecnych rozgrywkach i zajmuje aktualnie czwarte miejsce w tabeli. - Oglądałem ich mecz z Legią w Pucharze Polski. Ich największym atutem są stałe fragmenty gry. Kurzawa świetnie je egzekwuje i musimy się na to przygotować. Są także dobrze przygotowani fizycznie. Szczegółową analizę będziemy mieć jutro. Przede wszystkim patrzymy jednak na siebie i na naszą formę. Gdy będziemy dobrze grać, nikt nas w lidze nie pokona – stwierdził 31-latek.
Dobre wyniki, ale także poprawa pogody sprawiła, że zainteresowanie biletami na mecz z Górnikiem jest bardzo duże i w sobotę można spodziewać się wysokiej frekwencji. - To jest wielka atrakcja dla nas, piłkarzy, taki dodatkowy bodziec do jeszcze lepszej gry i mobilizacji. Na naszym stadionie zawsze panuje świetna atmosfera, ale przy tak licznej publice jest ona wyjątkowa – przyznał pomocnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera