Obrońca juniorów młodszych Lecha Poznań, Maksymilian Pingot podpisał trzyletnią umowę z Kolejorzem. - Maks to chłopak, który dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i jako środkowy obrońca potrafi udanie wprowadzać piłkę i zagrać celne podanie między liniami. Oprócz tego gra bardzo agresywnie, dlatego cieszymy się, że zawodnik z tyloma atutami zdecydował się nam zaufać - mówi pracownik pionu sportowego Akademii Lecha Poznań, Dariusz Dudka.
Urodzony w 2003 roku lechita pochodzi z Konina i to w barwach tamtejszej Sparty stawiał swoje pierwsze kroki w przygodzie z piłką. Po sześciu latach gry w tej drużynie otrzymał w marcu 2016 roku zaproszenie na treningi w poznańskiej części Akademii Lecha Poznań. Do czerwca odbywał ze swoim rocznikiem trzy jednostki treningowe w tygodniu, na które dojeżdżał z rodzinnego miasta. Od września dołączył na stałe do ekipy niebiesko-białych, której szkoleniowcem był wtedy Amilcar Carvalho. W sezonie 2017/18 jego trenerem został zajmujący się najstarszym juniorskim zespołem z Poznania, Karol Bartkowiak, a po roku pod skrzydłami tego opiekuna trafił do Wronek.
- Po przyjściu do Poznania zrobiłem bardzo duży postęp i to poskutkowało tym, że po niecałych dwóch latach dostałem się do wronieckiej części. Bardzo dużo zawdzięczam trenerom Amilcarowi i Karolowi Bartkowiakowi. Duża ich zasługa w tym, że udało mi się dojść do miejsca, w którym się obecnie znajduję - nie ukrywa młody defensor.
Z racji na pochodzenie Pingota nie dziwi fakt, że bardzo szybko pojawił się w roli kibica przy ulicy Bułgarskiej. - To był mecz z Chazarem Lenkoran w eliminacjach do Pucharu UEFA, miałem wtedy 5 lat. Dlatego akurat przebiegu tego spotkania specjalnie nie pamiętam, ale emocje na trybunach były spore. To tata zaszczepił we mnie kibicowanie Lechowi i kiedy tylko mam czas oraz możliwość, jestem na Bułgarskiej żeby wspierać ukochany klub - mówi z uśmiechem wielkopolanin.
Nie zawsze jednak ma ku temu okazję, ponieważ sam co weekend występuje z kolejowym herbem na piersi w grupie B Centralnej Ligi Juniorów do lat 17. W niej drużyna szkoleniowca Bartosza Bochińskiego radziła sobie jesienią świetnie, wygrywając ją z ośmiopunktową przewagą nad drugą w stawce Arką Gdynia. - To była dobra runda w naszym wykonaniu, co pokazuje tabela po jej ostatnim meczu. W większości spotkań potrafiliśmy zdominować przeciwnika i doprowadzić do korzystnego dla nas wyniku. Nie wszystkie starcia wyglądały tak, jak byśmy chcieli, ale wyciągamy wnioski i pracujemy nad tym, aby wyglądało to jak najlepiej. Cieszy nas dobra postawa w obronie, gdzie widzę duży postęp w porównaniu do początku sezonu - opisuje jeden z najmocniejszych punktów swojej ekipy, która rywalizację o medale mistrzostw Polski w swojej kategorii wiekowej rozpocznie wiosną.
16-latek może być zadowolony nie tylko z postawy swojego zespołu, ale także rundy jesiennej w swoim wykonaniu. Jego zdaniem udało mu się zrobić duży postęp, nabrać pewności siebie i zostać liderem tej ekipy. Uważa, że poprawił swoją grę w obronie oraz ataku, a także stał się dojrzalszym zawodnikiem, co przydaje się mu na jego pozycji. To nie oznacza jednak, że zamierza się tym zadowolić. - Najbardziej chciałbym poprawić jeszcze bardziej grę w defensywie, ponieważ to z pojedynków w niej i straconych bramek jestem rozliczany. Pracuję nad tym nie tylko na treningach, ale także indywidualnie będąc w domu. Najbardziej wzoruję się na Virgilu van Dijku oraz Sergio Ramosie, bo mają oni wpływ na cały zespół i są liderami swoich drużyn. Podpatruję również wychowanka Lecha, Jana Bednarka, bardzo mi się podoba droga, jaką pokonał do Premier League – wylicza Pingot.
Planów oraz marzeń na najbliższe miesiące, ale i lata mu nie brakuje. Wśród tych pierwszych wymienia zdobycie mistrzostwa Polski do lat 17 oraz jak najszybsze przejście do zespołu juniorów starszych i regularne występy tam. - Największym celem jest jednak gra przy Bułarskiej dla Kolejorza, a później w najlepszych ligach świata - ambitnie podchodzi do sprawy lechita.
Zapisz się do newslettera