Wtorek sztab szkoleniowy poznańskiego Lecha poświęcił na przeprowadzanie szczegółowych testów. Jeszcze przed śniadaniem zawodnicy Kolejorza mieli pobieraną krew i sprawdzano im masę ciała. Następnie udali się na boisko boczne, gdzie przeszli test progresywny.
- To podsumowanie tego mocno skróconego okresu przygotowawczego. Uzyskane wyniki porównamy z wynikami badań, które przeprowadziliśmy na jego początku. Dzięki temu dowiemy się jak każdy z zawodników pracował przez te dwa miesiące - tłumaczy fizjolog Lecha Poznań, dr Marcin Andrzejewski.
Każdy z piłkarzy poruszał się po elipsie o długości 200 metrów. Na test tradycyjnie składało się siedem prędkości, z jakimi zawodnicy poruszali się po tym torze. Zaczynali od 10 km/h, a kończyli na 19 km/h. - Na bieżąco rejestrowaliśmy także ich tętno i stężenie mleczanu. Dzięki temu jesteśmy w stanie stwierdzić, jaki jest poziom wytrzymałości piłkarzy. A następnie na podstawie tych danych zindywidualizujemy obciążenia dla każdego z nich - dodaje dr Marcin Andrzejewski.
W teście udziału nie wzięli bramkarze. Jasmin Burić, Krzysztof Kotorowski i Aleksander Wandzel w tym czasie normalnie trenowali pod okiem Dominika Kubiaka. Kolejny taki test poznaniacy będą przechodzić po zakończeniu rundy jesiennej.
Zapisz się do newslettera