W meczu 7. kolejki grupy B Centralnej Ligi Juniorów U-17 zespół Lecha Poznań wygrał w środę w Popowie z Błękitnymi Wronki 4:0. Bramki dla zespołu prowadzonego przez trenera Huberta Wędzonkę zdobyli Jakub Barański, Patryk Gogół oraz Damian Kołtański, który trafił dwukrotnie. Tym samym na półmetku wiosennych rozgrywek niebiesko-biali zajmują pierwszą lokatę w swojej stawce.
Stawka konfrontacji z Błękitnymi była dla lechitów niemała. Walczyli oni bowiem z przedostatnią w stawce ekipą o punkty, które na sto procent utrzymywały ich na pozycji lidera po pierwszej połowie grupowych zmagań. Pierwszy krok ku temu postawili po 25 minutach, kiedy to w polu karnym występujących w roli gospodarza rywali nieprzepisowo atakowany został napastnik Jakub Barański. Sędzia bez wahania przyznał „jedenastkę” Lechowi, którą na bramkę pewnie zamienił inny atakujący, Damian Kołtański.
Już chwilę później goście mieli świetną okazję na podwyższenie prowadzenie. Rzut wolny z boku boiska wykonał rozgrywający Igor Ławrynowicz, a do pozycji strzeleckiej doszedł środkowy obrońca, Jerzy Tomal. Sprowadzony latem minionego roku defensor trafił jednak tylko w boczną siatkę i w dalszym ciągu mieliśmy jedynie 1:0 na korzyść niebiesko-białych. Po dobrym pół godziny w ich wykonaniu do głosu doszli przeciwnicy. Jeszcze w tej połowie wykreowali sobie trzy groźne okazje, ale ani razu nie pomylił się bramkarz Maksymilian Manikowski. W innych przypadkach z kolei poprawnie interweniował blok obronny złożony ze wspomnianego Tomala, Krystiana Palacza oraz Filipa Borowskiego.
W drugiej części gry drużynie szkoleniowca Wędzonki udało się potwierdzić swoją klasę znacznie szybciej, niż w pierwszych 45 minutach. Zaczęło się od dalekiego wybicia z własnej połowy, wygranej walki o górną piłkę Barańskiego i zgrania na wolne pole do Kołtańskiego. Ten wyczekał na odpowiedni moment i idealnie obsłużył kolegę z ataku, który już sprytnym strzałem pokonał golkipera Błękitnych. To była naprawdę ładna, składna kombinacja autorstwa atakujących Kolejorza.
Efektownych akcji w środę nie brakowało. Kolejną z nich zobaczyliśmy po nieco ponad godzinie, kiedy to wzorowy kontratak wyprowadzili przyjezdni. Futbolówkę na trzydziestym metrze przejął skrzydłowy Filip Wilak, minął rywala, podciągnął do przodu i dograł wychodzącemu na czystą pozycję wprowadzonemu z ławki pomocnikowi Patrykowi Gogołowi. Ten z dużym spokojem położył bramkarza rywali i uderzeniem do opuszczonej przez niego bramki wpisał się na listę strzelców.
Na czternaście minut przed końcem ponownie z dobrej strony pokazał się duet Barański-Kołtański. Mierzone dośrodkowanie z nich, pewna finalizacja głową drugiego i zrobiło się już 4:0 na korzyść lechitów. W drugiej części gospodarzom nie można było odmówić zaangażowania i chęci odwrócenia wyniku, ale z każdym kolejnym golem Lecha wydawało się, że powietrze z nich uchodziło. Mimo to starali się stwarzać zagrożenie w polu karnym Manikowskiego do końca, ale w środę ostatecznie ani razu nie udało im się go zaskoczyć.
Bramki: Kołtański (25. – karny, 76.), Barański (56.), Gogół (62.)
Lech Poznań: Maksymilian Manikowski – Filip Borowski, Jerzy Tomal, Krystian Palacz (62. Maksymilian Pingot) – Filip Wilak, Karol Fietz, Jakub Gil (41. Patryk Gogół), Igor Ławrynowicz (41. Michał Marszałkiewicz), Oliver Zaręba (55. Jędrzej Strózik) – Damian Kołtański, Jakub Barański
Zapisz się do newslettera