Dla Lecha mały kroczkiem ku polepszeniu wyników było środowe zwycięstwo w meczu Pucharu Polski z Cracovią. Poznaniacy przy ulicy Kałuży rozgromili gospodarzy 4:1 i momentami przypominali drużynę z wiosny ubiegłego roku. - Meczem prawdy dla nas nie będzie spotkanie z Wisłą, ale każde kolejne. Jeśli chcemy obronić mistrzostwo to do każdego następnego pojedynku musimy podchodzić właśnie w ten sposób - twierdzi Jacek Zieliński.
Wisła w obecnym sezonie również gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Krakowianie plasują się na siódmym miejscu z siedmiopunktową stratą do lidera. W ostatnich dwóch meczach podopieczni Roberta Maaskanta pokazali się jednak z dobrej strony. Najpierw pokonali Lechię Gdańsk 5:2, a następnie wyeliminowali z Pucharu Polski Widzew Łódź, wygrywając 1:0. Oba te mecze wiślacy rozgrywali na własnym boisku, a na wyjeździe za kadencji holenderskiego szkoleniowca jeszcze nie wygrali. - Zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Ja cały czas wierzę w swój zespół i o podejście chłopaków do starcia z Wisłą jestem zupełnie spokojny - przekonuje szkoleniowiec poznaniaków.
Wisła do Poznania przyjedzie osłabiona brakiem kontuzjowanych Rafała Boguskiego, Milana Jovanica i Mateusza Kowalskiego. W Lechu natomiast wciąż zabraknie kontuzjowanego Grzegorza Wojtkowiaka. Do składu powróci Manuel Arboleda, który z Cracovią nie zagrał z powodu kartek. Niewykluczone, że w podstawowym składzie wybiegnie także Tomasz Bandrowski. - Tomek z Cracovią zagrał raptem nieco ponad 10 minut i trudno na podstawie tego wysuwać jakiekolwiek wnioski. Bardzo bym chciał, aby z Wisłą zagrał od pierwszej minuty, ale to będzie zależało od jego samopoczucia - dodał trener Zieliński.
Zapisz się do newslettera