Znacznie ciekawiej było po przerwie, choć pierwsze minuty była bardzo nieudane dla Kolejorza. W 50 minucie D'Agostino dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Quagliarelli, a ten uderzeniem głową pokonał Turinę. Pięć minut później było już niestety 0:2. Po uderzeniu jednego z zawodników Udinese Turina odbił piłkę przed siebie trafiają wprost w Manuela Arboledę, który nie mając czasu na reakcję skierował futbolówkę do własnej bramki. Lechici nie załamali się. Już chwilę później najpierw w słupek trafił Rafał Murawski, po dobitce Semira Stilića poleciała... na poprzeczkę. W 79 minucie szczupakiem do piłki rzucił się Robert Lewandowski, ale świetnie w bramce po raz kolejny spisał się Handanović. Chwilę później kibice Kolejorza wreszcie mogli unieść ręce w geście tryumfu, bo po świetnej klepce" przed polem karnym Lewandowski zagrał przed bramkę do Rengifo, a Peruwiańczyk wpakował piłkę do siatki. Lechici poszli za ciosem. W 84 minucie Murawski dośrodkował z rzutu rożnego, przed bramką najwyżej wyskoczył Arboleda i wyrównał wynik spotkania. Poznaniacy próbowali jeszcze w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale na to nie starczyło już czasu.
Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2 (0:0)
Bramki: 81. Rengifo, 84. Arboleda - 50. Quagliarella, 55. Arboleda (sam.)
Żółte kartki: Maurizio Domizzi, Alexis Sanches (Udinese).
Sędziował: Anton Genow (Bułgaria).
Widzów: 17.000
Lech: Ivan Turina - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević, Jakub Wilk - Robert Lewandowski, Dimitrije Injać, Rafał Murawski, Semir Stilić, Jakub Wilk (67. Tomasz Bandrowski) - Hernan Rengifo.
Udinese: Samir Handanovic - Christian Zapata, Andrea Coda, Maurizio Domizzi, Giovanni Pasquale - Mauricio Isla (73. Christian Obodo), Gokhan Inler, Gaetano D'Agostino, Kwadwo Asamoah - Fabio Quagliarella, Alexis Sanchez (85. Simone Pepe).
Zapisz się do newslettera