Sobotnie spotkanie Lecha Poznań z Polonią Warszawa będzie pojedynkiem dwóch zespołów, które w pierwszej kolejce zdobyły komplet punktów. O ile wygrana Lecha z Ruchem nie była niespodzianką. O tyle zwycięstwo Czarnych Koszul na inaugurację w Gdańsku już na takie miano zasługuje.
- Wygrana Polonii to jeden z największych pozytywów i jedno z największych zaskoczeń tej pierwszej kolejki. Polonia zagrała z Lechią dobry mecz, choć przy prowadzeniu 2:1 gdańszczanie próbowali doprowadzić do wyrównania. Jednak kontra, z jaką wyszła Polonia w końcówce była bardzo dobra i grzechem byłoby tego nie strzelić - uważa pomocnik Lecha Poznań Mateusz Możdżeń.
Drużyna z Warszawy jeszcze w zeszłym sezonie była typowana do walki o europejskie puchary. Latem przy Konwiktorskiej zmieniło się jednak wszystko. Z klubu odszedł ekscentryczny prezes Józef Wojciechowski, który sprzedał go Ireneuszowi Królowi. Biznesmen ze Śląska chciał przenieść Polonię do Katowic i grać pod szyldem KP. Protesty kibiców storpedowały jednak ten pomysł i Czarne Koszule ostatecznie pozostały w Warszawie.
- Trzymam kciuki za tych chłopaków, którzy zostali w Polonii. Życzę im jak najlepiej i cieszę się, że mimo trudności udało im się dobrze zacząć ten nowy sezon. Wiadomo jakie tam były zawirowania i jak to wszystko przełożyło się na zespół. Zawodnicy trenowali różnie, czasem z trenerem, czasem bez, wszystko to było mocno utrudnione. Ale widać, że ich to nie załamało, a przeciwnie, wzmocniło ekipę, która potwierdziła to w pierwszym ligowym meczu - mówi były zawodnik Polonii Warszawa, a obecnie pomocnik Lecha Poznań Łukasz Trałka.
Ireneusz Król na stanowisko trenera powołał Piotra Stokowca, który od dawna związany był z zespołem Czarnych Koszul, w którym ostatnio pracował na stanowisku szkoleniowca Młodej Ekstraklasy. - Z Piotrem Stokowcem za długo nie pracowałem. Więcej czasu spędzaliśmy, gdy był on asystentem Pawła Janasa. Teraz jednak wszystko spoczęło na jego barkach. On bierze odpowiedzialność za wszystko i boisko pokaże jak sobie poradzi - dodaje Łukasz Trałka.
Warszawa w ostatnim czasie Lechowi kojarzy się dobrze. To właśnie w stolicy poznaniacy odnieśli swoje ostatnie zwycięstwo wyjazdowe, pokonując przy Łazienkowskiej Legię. Jednak na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej jest nieco gorzej. W poprzednich dwóch sezonach Kolejorz w lidze tam przegrywał. - Zawsze nam się tam grało trudno. W lidze po raz ostatni wygraliśmy tam w mistrzowskim sezonie, kiedy jeszcze w drużynie byli tacy gracze jak Robert Lewandowski czy Sławek Peszko. Boisko też nigdy nie sprzyjało dobrej grze, bo było tak samo kiepskie jak nasze w poprzednim sezonie. Fajnie byłoby jednak gdyby stolica znów okazała się dla nas zwycięska - przypomina Mateusz Możdżeń.
Zapisz się do newslettera