Po dłuższych problemach zdrowotnych do regularnej gry wrócił w ostatnim czasie skrzydłowy Lecha Poznań Tymoteusz Klupś. 20-latek ma za sobą już kilka występów w drugim zespole Kolejorza, w których strzelił dwa gole. Zaliczył także 90 minut w wygranym meczu Pucharu Polski ze Zniczem Pruszków na początku listopada.
Perypetie zdrowotne zawodnika Kolejorza sięgają początku tego roku, gdy zimą zapadła decyzja o wypożyczeniu go na sześć miesięcy do Piasta Gliwice. – Z moim zdrowiem było wtedy wszystko w porządku i plany były takie, żeby w Gliwicach zagrać jak najwięcej, a potem wrócić do Lecha. Przed startem rundy pojechaliśmy jednak na obóz w Rybniku-Kamieniu i tam po dosłownie dwóch czy trzech treningach znów odezwał się problem ze ścięgnem Achillesa. Miałem już z nim problemy rok temu w listopadzie jeszcze w Poznaniu, ale temat już był zamknięty, wszystko się zagoiło, a po kilku treningach w Piaście na sztucznej murawie uraz się odnowił. Gdy wróciłem już do zdrowia, zdążyłem jeszcze zagrać w Pucharze Polski z Lechią Gdańsk, a potem była przerwa w rozgrywkach ze względu na pandemię – opowiada wychowanek Kolejorza. - W czasie tej przerwy rehabilitowałem nogę, miałem to ścięgno ostrzykiwane, ale po wznowieniu ligi problem znów się odezwał i walczyłem z nim już do końca sezonu. Cały czas byłem w kontakcie z lekarzami Lecha i podjęliśmy decyzję, że jeszcze przed zakończeniem rozgrywek wrócę i będę kontynuował leczenie tutaj – dodaje lechita.
20-letni skrzydłowy po powrocie nie mógł rozpocząć przygotowań do obecnego sezonu z resztą zespołu, bo z jego zdrowiem dalej nie było wszystko w pełnym porządku. - Rehabilitacja została trochę wydłużona. Nie chcieliśmy się za bardzo spieszyć, żeby z nogą było już wszystko okej zanim wrócę na boisko. Liga się zaczęła, a ja dalej dochodziłem do siebie i przygotowywałem się do powrotu do gry. Nie był to łatwy okres, bo nie jest przyjemne, gdy wydaje się już, że noga jest zdrowa, a potem wraca się do treningu i znów nie jest w porządku. To nie był nawet jakiś bardzo poważny problem, ale ból doskwierał i nie dawał spokoju – tłumaczy Klupś.
Na murawę udało mu się wybiec ostatecznie pod koniec września w meczu rezerw Kolejorza przeciwko Górnikowi Polkowice. Od tego momentu 20-latek zaliczył jeszcze cztery kolejne występy na drugoligowych boiskach oraz 90 minut w spotkaniu Pucharu Polski ze Zniczem Pruszków.
- Fantastycznym uczuciem było móc wreszcie wrócić do gry, bo trening treningiem, ale powrót na boisko w meczu jest najważniejszy. Te pierwsze spotkania rozegrałem w rezerwach i były one niezwykle ważne, bo jeżeli tak długo się nie gra, to umiejętności się nie traci, ale pewność siebie na pewno jest mniejsza i dobrymi występami na boisku trzeba ją odzyskiwać. A potem jeszcze udało się wystąpić w pierwszym zespole w meczu Pucharu Polski ze Zniczem Pruszków. To był dla mnie duży i ważny krok w kierunku takiego prawdziwego powrotu – wyjaśnia skrzydłowy Kolejorza.
Pewność siebie w jego przypadku najwyraźniej wróciła całkiem szybko, bo dwa ostatnie występy Klupsia w zespole rezerw to gol strzelony Garbarni Kraków oraz gol i asysta w wygranym meczu z rezerwami Śląska Wrocław w ostatni weekend. - Cieszę się bardzo, że mam teraz okazję regularnie występować w rezerwach, a do tego dochodzą jeszcze strzelane gole, co podbudowuje pewność siebie i daje dodatkową mobilizację do dalszej pracy. Dla mnie schodzenie na spotkania drugiej drużyny ma dwa atuty – raz, bo mogę pomóc chłopakom w walce o zwycięstwa i dwa, bo mogę dzięki temu znów wejść w rytm meczowy, a jest mi to bardzo potrzebne – podkreśla lechita.
Występy w drugoligowych rezerwach mają być dla Klupsia okazją do ponownego wejścia na wysokie obroty, by w najbliższym czasie mógł otrzymać kolejne szanse gry także w pierwszym zespole niebiesko-białych. - Rozmawiam regularnie z trenerem i za każdym razem podkreśla, że wszyscy w zespole są potrzebni, bo przed nami bardzo dużo spotkań. Przypominał mi o tym nawet teraz przed moim wyjazdem na mecz rezerw z drugim zespołem Śląska. Ja czekam cierpliwie na swoje kolejne szanse w pierwszym zespole i wierzę, że takie będą, bo tych meczów mamy do rozegrania do końca roku sporo i wszyscy zawodnicy w kadrze na pewno będą jeszcze potrzebni. Pracą na treningach i dobrymi występami w zespole rezerw chcę na te następne okazje do gry w pierwszym zespole zasłużyć – kończy 20-latek.
Zapisz się do newslettera