Po trzech tygodniach przerwy od gry w klubie do wyjściowego składu Lecha Poznań wrócił w niedzielę środkowy obrońca, Lubomir Šatka. Słowak pełnił w wygranym meczu z Radomiakiem rolę kapitana niebiesko-białych i wysłał kolejny sygnał do trenera Johna van den Broma, że można na niego liczyć.
Od kilku tygodni rywalizacja o dwa miejsca na środku obrony jest bardzo zacięta. Filip Dagerstål, Antonio Milić i Lubomir Šatka pozostają zdrowi, a w odwodzie szkoleniowiec van den Brom dysponuje jeszcze Maksymilianem Pingotem, który zdążył rozegrać w tej kampanii dziewięć meczów. Mimo nieuniknionych rotacji w składzie w obliczu występów na trzech frontach defensywa Kolejorza funkcjonuje należycie, notując kolejne czyste konta. Jak zauważa bramkarz Filip Bednarek, w obliczu dojścia do pełni sił Bartosza Salamona pole manewru może się jeszcze zwiększyć.
- Mamy w kadrze super środkowych obrońców, a jeszcze czekamy na powrót Bartka Salamona. On zasługuje, by być z nami, cieszyć się z tych wygranych i punktów, które zdobywamy. Na teraz czy gra Lubo, Antonio czy Filip, to nie czuć różnicy, każdy z nich wywiązuje się świetnie ze swoich zadań - nie ukrywa golkiper, który nie dał się pokonać w ośmiu spotkaniach podczas tej kampanii.
W niedzielę w centrum defensywy obejrzeliśmy Dagerståla i Šatkę, a dla drugiego z nich oznaczało to powrót do "jedenastki" po trzech tygodniach. We wcześniejszych dwóch meczach Lecha - z Legią Warszawa w PKO Ekstraklasie oraz Hapoelem Beer Szewa w Lidze Konferencji Europy - holenderski trener decydował się na wystawienie Szweda w parze z Miliciem. - Zagrałem przed przerwą na kadrę trzy mecze, potem kolejne dwa w krótkim czasie w reprezentacji. Trener postawił później na inną parę i chłopacy w tych dwóch poprzednich spotkaniach spisali bardzo dobrze i pewnie. Przeciwnicy nie stwarzali za dużo sytuacji, nie traciliśmy goli - mówi reprezentant Słowacji. - Trener zdecydował się w niedzielę na trochę rotacji i ja też dostałem szansę. Tym odmienionym składem pokazaliśmy, że również potrafimy grać na wysokim poziomie - dodaje.
Jego zdaniem walka o wyjściowy skład jest czymś zupełnie naturalnym w czołowym zespole, więc nawet gdy przychodzi mu czekać na okazję do gry, trzeba pozostawać w gotowości. - Jak ktoś dobrze gra i wygląda, to nie możemy myśleć tylko o sobie na pierwszym miejscu, to sport zespołowy. Czasami ci ciężko, jak latem grasz na EURO, przez co nie pracujesz z drużyną podczas okresu przygotowawczego i musisz dalej czekać na swoją szansę, ale taka jest piłka. Jak mamy taki skład i takich zawodników, to każdy czasem musi uzbroić się w cierpliwość - podsumowuje Šatka, który w niedzielę rozegrał swój setny mecz w niebiesko-białych barwach.
Zapisz się do newslettera