Bartosz Salamon będzie reprezentował Polskę na piłkarskich mistrzostwach Europy w Niemczech. Przy tej okazji wrócimy do występów piłkarzy Lecha Poznań na najważniejszej imprezie Starego Kontynentu. Okazuje się bowiem, że gracze Kolejorza brali udział we wszystkich edycjach finałowych od 2008 roku, czyli pierwszego występu w finałach naszej kadry narodowej.
Na EURO 2024 jedzie trzech graczy Lecha Poznań: Salamon w barwach Polski, Miha Blažič ze Słowenią oraz Nika Kvekveskiri z debiutującą Gruzją. Poniżej skupiamy się na Polakach i historii udziału lechitów w naszej kadrze lechitów na tej imprezie. Przy tej okazji przypomnijmy jednak, że na mistrzostwach świata było do tej pory sześciu graczy Niebiesko-Białych. Trzech pierwszych nie zagrało ani minuty - to Roman Jakóbczak (1974), Mirosław Justek (1978) oraz Piotr Mowlik (1986). Pierwszy, który zagrał, był Krzysztof Pawlak w Meksyku w 1986. Dwadzieścia lat później mieliśmy pierwszego strzelca - Bartosz Bosacki trafił dwa razy przeciwko Kostaryce (2:1) w Niemczech, gdzie teraz odbędą się mistrzostwa Europy. Grono na mundialu uzupełnia Michał Skóraś, który dwa lata temu był w Katarze i zagrał 45 minut z późniejszym triumfatorem mundialu, czyli Argentyną (0:2).
Historia występów Polaków w turniejach finałowych mistrzostw Europy jest znacznie krótsza. Dość powiedzieć, że obejmuje tylko XXI wiek. Po raz pierwszy nasza kadra awansowała w 2008 roku, kiedy selekcjonerem był Leo Beenhakker. Od tego momentu zagrała na wszystkich turniejach EURO, a w każdej edycji w jej składzie był lechita. Spójrzmy zatem.
Pierwszy był Rafał Murawski, który brał udział w turnieju na boiskach Austrii i Szwajcarii, gdzie Biało-Czerwonym nie udało się wyjść z grupy. Środkowy pomocnik, który wówczas świetnie prezentował się w drużynie Kolejorza prowadzonej przez Franciszka Smudę, zagrał ostatnie pięć minut przeciwko Austrii (1:1), kiedy Polacy stracili gola w doliczonym czasie gry z rzutu karnego, który został podyktowany w kontrowersyjnych okolicznościach. Potem Rafał dostał szansę od pierwszej minuty z Chorwatami (0:1).
Murawski pojechał też cztery lata później na EURO, które organizowała Polska wraz z Ukrainą. Selekcjonerem był Smuda, który zabrał też dwóch innych lechitów - Grzegorza Wojtkowiaka oraz Marcina Kamińskiego. Obaj jednak nie dostali ani minuty, w przeciwieństwie do Murasia, który był wówczas podstawowym zawodnikiem kadry. Z Grecją (1:1) oraz Rosją (1:1) wybiegł w jedenastce i pozostał na murawie do końcowego gwizdka, a w decydującym boju z Czechami (0:1) grał do 73. minuty. Ta przegrana kosztowała awans do 1/4 finału imprezy.
Cztery lata później na boiska we Francji pojechał Karol Linetty, który jednak turniej, w którym Polacy odpadli po rzutach karnych w ćwierćfinale z Portugalczykami, będąc o krok od wielkiego sukcesu, obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Na kolejną imprezę o miano najlepszej drużyny na Starym Kontynencie trzeba było czekać pięć lat. W 2020 roku przesunięto bowiem organizację o 12 miesięcy ze względu na pandemię koronawirusa. W 2021 z kadrą prowadzoną przez Paulo Sousę pojechał Tymoteusz Puchacz. We wszystkich meczach grupowych uzbierał 151 minut. W podstawowym składzie grał z Hiszpanią (1:1) oraz Szwecją (3:2), a z ławki wszedł przeciwko Słowacji (1:2).
Teraz przyszła kolej na Bartosza Salamona, który był już na EURO osiem lat temu, ale wówczas był piłkarzem włoskiego klubu Cagliari Calcio.
Zapisz się do newslettera