Piłkarze Lecha Poznań zaliczyli najgorszą inaugurację rozgrywek wiosennych od sześciu lat. Wtedy również przy Bułgarskiej Kolejorz przegrał 0:1 z Zagłębiem Lubin. Teraz na drodze poznaniaków stanął GKS Bełchatów.
- Próbą tego, co udało wypracować się w okresie przygotowawczym zawsze jest mecz ligowy. Inauguracja zawsze niesie ze sobą pewną niewiadomą. Bełchatów zagrał tak jak się tego spodziewałem, natomiast Lech zagrał poniżej swoich możliwości. Zarówno zespołowo jak i indywidualnie. GKS zagrał bardzo konsekwentnie i solidnie zapracował na to zwycięstwo. Gra Lecha długimi fragmentami nie wyglądała za ciekawie, ale mimo to poznaniacy mieli swoje sytuacje. Gdyby którąś z nich udało się wykorzystać, być może wynik byłby inny - ocenił mecz z GKS-em Bełchatów, analityk reprezentacji Polski Hubert Małowiejski.
Piątkowe spotkanie znów uwypukliło grzechy Lecha z jesieni. Poznaniacy próbują atakować, ale nie stwarzają sobie zbyt wielu sytuacji. A jak już je mają to brakuje skuteczności. Rywal zagraża bramce Kolejorza rzadziej, ale jest skuteczniejszy i dzięki temu wygrywa.
- Lech niby ma grać jak Barcelona, bo widać, że Bakero chce powielać schematy Pepa Guardioli. Jednak aby było to możliwe, potrzebni są do tego odpowiedni wykonawcy i taki schemat trzeba długo trenować. Lech, zwłaszcza w pierwszej połowie próbował grać trzema obrońcami. W takiej sytuacji boczni obrońcy muszą grać bardzo wysoko. Ale tak naprawdę tylko jeden z nich dostaje piłkę i przesuwa się do przodu. Drugi powinien trzymać głębię. Ja widziałem, że obaj obrońcy wychodzili do przodu, tym samym narażając szeroko rozstawioną z tyłu trójkę na ciągłe prostopadłe piłki. Wydaję mi się, że zaczyna brakować chemii między drużyną, a trenerem. Moim zdaniem Lech stoi w miejscu. Bakero jest wierny swojemu schematowi i taktyce, które nie przynoszą owoców. Mam wrażenie, że po tym spotkaniu stanął pod ścianą.- uważa dziennikarz Canal+, Piotr Laboga.
Szczęście poznaniaków polegało na tym, że mimo porażki straty do czołówki znacząco się nie powiększyły. Z zespołów z pierwszej szóstki zwycięstwo odniosła tylko Polonia Warszawa, a Lechowi udało się zachować piątą pozycję w ligowej tabeli.
- Jest jeszcze dwanaście meczów w lidze, Lech gra także w Pucharze Polski. Po tym pierwszy meczu ani Bełchatów swoich celów nie osiągnął, ani Lech swoich nie zaprzepaścił. Już w piątek kolejny mecz przez przed poznańskim zespołem i z pewnością pojedzie on do Chorzowa zmobilizowany i z chęcią rehabilitacji za to, co wydarzyło się w tej kolejce. Jeśli jednak Lech rzeczywiście chce gonić czołówkę to musi zacząć w końcu konsekwentnie punktować - dodaje Hubert Małowiejski.
Zapisz się do newslettera