Bohdan Butko dołączył do Lecha Poznań pod koniec lutego, jako zastępstwo dla kontuzjowanego Roberta Gumnego. Reprezentant Ukrainy od czasu wejścia do pierwszego składu nie oddaje miejsce w podstawowej jedenastce. - Po dwóch miesiącach treningów nie mam żadnego problemu ze zrozumieniem stylu gry, który jest preferowany przez sztab szkoleniowy. Dobrze się w tym odnajduję i cieszę się, że mogę pomagać zespołowi swoją grą - mówi prawy obrońca Kolejorza.
Na dziewięć możliwych spotkań, 32-krotny reprezentant Ukrainy wystąpił w rundzie wiosennej siedem razy. Zabrakło go jedynie w meczach z Lechią Gdańsk i Jagiellonią Białystok. Od czasu debiutu z Górnikiem Zabrze nie oddał już miejsca w podstawowym składzie i jest pewnym punktem defensywy drużyny ze stolicy Wielkopolski.
- Spodziewałem się, że wskoczę szybko do składu. Taki był też mój cel. Przyjechałem do Poznania po to, żeby grać regularnie i pomagać Lechowi w osiąganiu jak najlepszych wyników. Liczyłem na to, że dostanę szansę od razu, a ostatnie zwycięstwa cieszą nas bardzo mocno - przyznaje zawodnik wypożyczony z Szachtara Donieck. - Kolejorz jest dobrą drużyną, ma wielu jakościowych zawodników. Po dwóch miesiącach treningów nie mam absolutnie żadnego problemu ze zrozumieniem stylu gry, który jest preferowany przez sztab szkoleniowy. Dobrze się w tym odnajduję i cieszę się, że mogę pomagać zespołowi swoją grą - dodaje.
Od przyjazdu Butki do Poznania minęło już kilka miesięcy, ale z jego aklimatyzacją nie było żadnych problemów. Język ukraiński jest podobny do polskiego, a swoją pomoc okazywali mu wielokrotnie Volodymyr Kostevych i Timur Zhamaletdinov. Kłopotów nie było również jeżeli chodzi o dostosowanie się do specyficznych warunków polskiej ligi.
- Dobrze się czuję w Poznaniu. Uważam, że zostałem świetnie przyjęty przez szatnię. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili i pomocni. To bardzo pomogło w aklimatyzacji, nie miałem z tym żadnego problemu. PKO Ekstraklasa jest też moim zdaniem na takim samym poziomie jak liga ukraińska. Niektóre drużyny z dołu tabeli w moim rodzimym kraju są nawet gorsze niż te w polskich rozgrywkach. Bardzo mi się podoba to, że tutaj lubi się atakować. Nie ma murowania bramki. Na Ukrainie połowa spotkań polega tylko i wyłącznie na tym, żeby odpowiednio ustawić się w defensywie - mówi reprezentant Ukrainy.
W ostatnich pięciu spotkaniach Butko imponuje jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne. Z łącznym dystansem 53,32 km zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji "długodystansowców" Kolejorza (ustępuje tylko Pedro Tibie), ale pod względem sprintów i szybkich biegów nie ma sobie równych. Ma ich kolejno 62 i 337. - Zawsze grałem w takim, a nie innym stylu. Mam już trochę doświadczenia i wiem, że pozycja bocznego obrońcy oparta jest na ciągłym uzupełnianiu pozycji, czy to w defensywie, czy to ofensywie. Od zawsze bylem przygotowany do szybkich biegów i sprintów. Uważam też, że dysponuję dobrą szybkością. To jest moja natura i to się nie zmieniło od czasów juniorskich - dodaje Butko.
O ile Lech dobrze wyglądał pod względem fizycznym w ostatnich pięciu spotkaniach, to teraz czeka go istny maraton meczów, co trzy dni. Jak podkreśla boczny obrońca Kolejorza, nie widać jednak żadnych symptomów złego przygotowania do sezonu, a wręcz przeciwnie. - Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do tej ostatniej rundy. Jeżeli gramy co trzy dni, to mamy też oczywiście czas na odpowiednią regenerację. Tutaj nie powinno być żadnych wymówek, wszyscy mają takie same warunki. Teraz czeka nas istny maraton, zdajemy sobie z tego sprawę, ale dobre wyniki dodatkowo nas napędzają. I tak właśnie będzie, dlatego ważne będzie, żeby podtrzymać dobrą passę jaką mamy w lidze - mówi Ukrainiec.
Tak jak wcześniej wspomnieliśmy, Butko na początku nie miał rywala na swojej nominalnej pozycji. Sytuacja jednak się zmieniła, bowiem do gry gotowy jest już podstawowy prawy obrońca Lecha, Robert Gumny. To jednak tylko i wyłącznie napędza rywalizację. - W drużynie mamy dwóch, trzech zawodników na jedną pozycję i powrót Gumnego wzmacnia naszą siłę na prawej stronie obrony. To się nazywa konkurencja. Ona napędza. Teraz wszystko zależy od trenera Żurawia. To on będzie decydował, czy ja czy "Guma" wyjdzie w pierwszym składzie. Najważniejsze jest to, żeby drużyna wygrywała - kończy 29-latek.
Zapisz się do newslettera