Jedną z kluczowych postaci podczas niedzielnego spotkania Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław był Jakub Moder. Pomocnik Kolejorza wykorzystał rzut karny i wyprowadził swoich kolegów na prowadzenie. Chociaż akurat do tego stałego fragmentu gry nie był do tej pory wyznaczony.
Hierarchia strzelców rzutów karnych w Kolejorzu wyklarowała się na początku rundy wiosennej. Zawodnikiem pierwszego wyboru jest najlepszy strzelec PKO Ekstraklasy, Christian Gytkjaer. Jeżeli go brakuje na boisku, to drugą osobą wyznaczoną do wykonywania "jedenastek" jest Hiszpan Dani Ramirez. W momencie odgwizdania rzutu karnego w meczu we Wrocławiu żadnego z nich nie było już na boisku. Stąd lechici wśród siebie musieli wybrać odpowiedniego strzelca.
- Rzeczywiście musieliśmy się naradzić przed strzałem. Wybór wykonawcy rzutu karnego wyszedł jednak dość naturalnie. Ja trzymałem piłkę, ale zapytałem jeszcze Timura Zhamaletdinova czy chce uderzać. Timur powiedział, że mam strzelać. Wziąłem więc piłkę bez zbędnego myślenia i uderzyłem. Cieszę się, że udało się go wykorzystać. Szkoda tylko wyniku - przyznawał po meczu pomocnik Lecha.
Moder wrócił do pierwszego składu po jednomeczowej przerwie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek. I zrobił to w sposób okazały. Oprócz gola, wychowanek Kolejorza zanotował jeszcze trzy podania kluczowe (100% skuteczności), wygrał także blisko 71% pojedynków w środku pola. Był również aktywny w odbiorze, które były udane aż w 88% prób. Środkowy pomocnik po meczu wypowiadał się jednak z niedosytem. - Myślę, że straciliśmy dwa punkty. Dwukrotnie prowadziliśmy i powinniśmy utrzymać ten wynik, pokazać niezbędne doświadczenie. Ciężko teraz powiedzieć, co mogliśmy lepiej zrobić w tej sytuacji, ale na pewno jest nam szkoda i jest to duża strata - dodaje Moder.
21-latek jest obecnie… drugim najskuteczniejszym piłkarzem Kolejorza w 2020 roku, zaraz po Christianie Gytkjaerze. Pięć goli stawia go na drugim miejscu w tej wirtualnej klasyfikacji. Sam piłkarz przyznaje, że jest to też kwestia odpowiedniego szczęścia. - Właściwie dużo moich prób strzału wpada. Teraz zresztą też mieliśmy sytuację, że normalnie bym nie podszedł do rzutu karnego. Ale nie było ani Christiana, ani Daniego. Liczby w tej rundzie są znacznie powyżej moich oczekiwań, ale bardziej w tym momencie zależy mi, żebyśmy takie mecze jak ten we Wrocławiu wygrywali. Wtedy będzie już wszystko grało - kończy.
Zapisz się do newslettera