- Jeśli chcemy grać o coś więcej, niż o europejskie puchary, to nie powinniśmy się zadowalać tym ważnym zwycięstwem w Gliwicach. Po takim spotkaniu trzeba postawić ten kolejny krok, a to nam się nie udało. Mimo to patrzymy z optymizmem na niedzielę, bo czujemy, że znajdujemy się w dobrym dla nas okresie - mówi przed niedzielnym meczem 33. Kolejki PKO Ekstraklasy obrońca Lecha Poznań, Lubomir Šatka. Wśród niebiesko-białych da się odczuć spore nadzieje, że najbliższe spotkanie będzie wyglądało znacznie lepiej, niż to poprzednie z Pogonią Szczecin (0:0).
Już w sobotę lechici udadzą się na Dolny Śląsk, gdzie w niedzielę powalczą o kolejne bardzo ważne punkty w ramach rundy finałowej. Decydująca część sezonu ligowego wkracza w kluczową fazę, a w dodatku podopiecznym szkoleniowca Dariusza Żurawia przyjdzie zmierzyć się z ekipą mającą przed sobą w lidze aktualnie zbliżone cele. To walka o zapewnienie sobie udziału w europejskich pucharach. Jak dotąd minimalnie przed wrocławianami znajdują się niebiesko-biali, którzy mają w swoim dorobku 53 punkty - o jedno "oczko" więcej od swojego niedzielnego przeciwnika. Ich cel stanowi oczywiście jeszcze większe odskoczenie od Śląska.
- Wszyscy myślimy już tylko o tym meczu. Pojedziemy tam po trzy punkty, nie tracimy wiary w to, co robimy. Druga połowa spotkania z Pogonią pokazała, że cały czas umiemy zdominować przeciwnika, grać na jego połowie długimi momentami praktycznie w dziesięciu zawodników. Dlatego cel jest jeden i to zwycięstwo - mówi Djordje Crnomarković, który po krótkiej przerwie wrócił do wyjściowego składu właśnie w niedawnym pojedynku ze szczecinianami.
W optymistycznym podejściu do nadchodzącego meczu wtórują mu zresztą koledzy z szatni, którzy na poprzednim wyjeździe - w Gliwicach z Piastem (2:0) - pokazali, że zwycięstwo na trudnym terenie nie jest sprawą niewyobrażalną. Ich dobry nastrój wzmacnia fakt powrotu do dyspozycji trenera Żurawia chociażby Jakuba Modera, który w środę pauzował za nadmiar żółtych kartek. - Na Śląsk patrzymy z dużą niecierpliwością. Kuba Moder wróci po kartkach, "Józek", którego coś zabolało w meczu z Pogonią, też już będzie gotowy na sto procent. W gruncie rzeczy duża szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej szansy z końcówki w środę, ale jedziemy dalej, zachowujemy podniesione głowy – nie kryje skrzydłowy Kolejorza, Tymoteusz Puchacz.
Po rozgrywanym w środku tygodnia spotkaniu piłkarze Lecha zdawali sobie sprawę z niewykorzystanej szansy na awans na pozycję wicelidera. Po podziale punktów krótko dominowało rozczarowanie, ale już od czwartku skupiali się na jak najlepszym występie w niedzielę. Niebiesko-biali nie zapominają, że w końcu w ostatnich czterech spotkaniach zdobyli dziesięć punktów, nie tracąc przy tym żadnej bramki. - Nasza sytuacja nie jest zła. Jeśli jednak chcemy grać o coś więcej, niż o europejskie puchary, to nie powinniśmy się zadowalać tym ważnym zwycięstwem w Gliwicach. Po takim spotkaniu trzeba postawić ten kolejny krok, a to nam się nie udało. Mimo to patrzymy z optymizmem na niedzielę, bo czujemy, że znajdujemy się w dobrym dla nas okresie - tłumaczy Lubomir Šatka.
Zapisz się do newslettera