Obrońca Lecha Poznań, Tomasz Dejewski w trakcie starcia 16. kolejki PKO Ekstraklasy z Piastem Gliwice po raz kolejny wszedł na boisko w trakcie meczu za kontuzjowanego kolegę. Do tej pory w tych rozgrywkach zawodnik Kolejorza rozegrał cztery spotkania, z czego trzykrotnie wchodził z ławki rezerwowych bez dłuższej rozgrzewki.
Wychowanek Lecha Poznań, Tomasz Dejewski rozegrał w barwach niebiesko-białych w tym sezonie 244 minuty. W tym czasie zespół Kolejorza stracił tylko jedną bramkę w starciu z Górnikiem Zabrze. - Cieszy to, że mogę pomóc drużynie w potrzebie i dodatkowo, że nie tracimy goli. Już nie pierwszy raz wchodzę w trudnym momencie i staram się grać jak najlepiej wraz z całą ekipą. Możliwość występowania w Lechu Poznań przy Bułgarskiej to niesamowite uczucie i nie da się tego opisać, szczególnie kiedy zdobywamy trzy punkty i ma się jakiś wkład w tym - tłumaczy lechita.
Spotkanie z Piastem Gliwice Dejewski rozpoczął na ławce rezerwowych, ale ze względu na uraz Roberta Gumnego musiał się pojawić na boisku już w 66. minucie. To nie pierwszy taki mecz, kiedy w przypadku niedyspozycji jednego z graczy linii defensywnej to były zawodnik Warty Poznań wchodzi na plac gry. - Dostałem sygnał od trenera, że mam biec na rozgrzewkę, nie trwało to długo, bo to była potrzeba chwili, więc po dwóch minutach byłem już na boisku. To zawsze trudny moment, ale na szczęście do końca pojedynku nie straciliśmy gola, a moim zdaniem ta przemodelowana linia obrony dała radę - wyjaśnia nagłe wejście wychowanek Kolejorza.
Po raz kolejny po wejściu na boisku stopera Lecha Poznań dochodzi do roszad w szeregach obronnych Kolejorza. W konfrontacji z Lechią Gdańsk to Djordje Crnomarković poszedł na lewą stronę defensywy, a Dejewski grał w środku z Thomasem Rogne. Tym razem znów Polak zajął miejsce koło Norwega, a na prawą część boiska powędrował Lubomir Satka, który występuje na tej pozycji w reprezentacji własnego kraju. – "Lubo" to klasowy piłkarz. Moim zdaniem, trener może być spokojny, bo Słowak może zagrać na każdej pozycji. Nie wiem, jak poradziłby sobie na skrzydle i "dziewiątce", ale w obronie nie ma takiego miejsca, w którym czułby się niekomfortowo - śmieje się stoper Lech Poznań, Tomasz Dejewski.
Zapisz się do newslettera