- Jestem cierpliwy. Pracuję z dnia na dzień i czekam na swoją szansę - mówi młody bramkarz Lecha Poznań, Miłosz Mleczko. 18-latek przed tygodniem pokazał się z dobrej strony w sparingu z pierwszym zespołem. Na razie jednak musi czekać na swoją szansę.
Mleczko jest trzecim bramkarzem Kolejorza, na treningach pracuje wspólnie z Matusem Putnockym oraz Jasminem Burciem pod okiem trenera Andrzeja Dawidziuka. Na razie nie ma jednak większych szans na grę w pierwszej drużynie. Co prawda, kilka razy urazy starszych kolegów spowodowały, że usiadł na ławce rezerwowych. Wciąż jednak nie zadebiutował w pierwszej drużynie, dlatego rytm meczowy oraz doświadczenie w seniorskim futbolu zdobywa w zespole rezerw.
18-latek jest jej podstawowym bramkarzem. W drugiej drużynie zagrał na inaugurację rundy wiosennej, wystąpił także w meczu okręgowego Pucharu Polski oraz sparingu z pierwszą drużyną. I to właśnie w nim potwierdził, że jest gotowy do gry na wyższym poziomie. Nie tylko obronił rzut karny wykonany przez Marcina Robaka. Kilka razy uchronił też swój zespół od straty bramki m.in. po strzałach Macieja Wilusza czy Dawida Kownackiego.
- Gra przeciwko tak silnej drużynie to czysta przyjemność. Trenujemy na co dzień i dla mnie gra przeciwko kolegom z zespołu była fajnym doświadczeniem. Wiem jednak, że do gry w ekstraklasie daleka droga. Ciężko pracuję w meczach rezerw i wiem, że przyjdzie na mnie czas. Muszę uzbroić się w cierpliwość - przyznaje Mleczko.
Na razie jednak trudno mu wygrać rywalizację z doświadczonymi bramkarzami. Jasmin Burić zagrał w tym sezonie w jedenastu spotkaniach, a Matus Putnocky w dwudziestu jeden. - To fachowcy najwyższej klasy. Widać to po tym jak często zachowują czyste konta. Pokazuje to tylko, że to naprawdę specjaliści na bardzo wysokim poziomie. Mogę się od nich wiele nauczyć i staram się każdy trening do tego wykorzystać - kończy młody golkiper.
Zapisz się do newslettera