Wczorajszy sparing z Regensburgiem na pewno dał odpowiedź na pytanie czy Gergo Lovrencsics poradzi sobie w roli napastnika. Węgier wpisał się na listę strzelców, a także zaliczył asystę przy trafieniu Bartosza Bereszyńskiego. Sztab szkoleniowy ma już pewność, że transfer Gergo z ligi węgierskiej wzmocnił rywalizację nie tylko na pozycji skrzydłowego, ale również napastnika.
- Lovrenciscs będzie dla nas przydatny na obu tych pozycjach. Uważam, że jego jakość na każdej z nich jest równie wysoka. Dzięki jego uniwersalności możemy także łatwiej zmieniać ustawienie podczas gry, a to również jest bardzo ważne - uważa trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
O miejsce w składzie pośród napastników powalczy także Bartosz Bereszyński. Młody snajper w drugim z rzędu sparingu wpisał się na listę strzelców. Miniony sezon Bereszyński spędził na wypożyczeniu w Warcie, gdzie grał głównie na skrzydle. Po powrocie do Lecha otrzymuje szansę w pierwszej linii i na razie wydaje się, że ją wykorzystuje. - Ja już jako trener zespołów juniorskich bardziej widziałem Bartka na pozycji napastnika niż skrzydłowego i to zdanie podtrzymuje nadal. Uważam, w ustawieniu 4-4-2 jest on zdecydowanie bardziej przydatny z przodu niż z boku - dodaje szkoleniowiec Kolejorza.
Z wypożyczenia powrócił także Jarosław Ratajczak, który w ubiegłym sezonie był podstawowym lewym obrońcą pierwszoligowej Olimpii Grudziądz. W kadrze Lecha oprócz niego jest jeden nominalny lewy defensor, czyli Luis Henriquez. Na tej pozycji grać mogą również Marcin Kamiński bądź Ivan Djurdjević. Czy starczy więc miejsca dla Ratajczaka? - Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po zakończeniu obozu. Jeżeli jednak uznam, że Ratajczak będzie miał okazję do tego, by zagrać choć w pięciu czy sześciu spotkaniach to na pewno zdecyduję się na pozostawienie go w zespole - twierdzi Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera