Dwa ostatnie mecze ligowe z Lechią Gdańsk i Podbeskidziem Bielsko-Biała udało się Lechowi Poznań nie tylko zakończyć zwycięstwami, ale także rozegrać pełne 90 minut bez straty gola. To dla Kolejorza ważne, bo do tej pory w ekstraklasie tylko jeden mecz niebiesko-biali zakończyli na zero z tyłu - były to rozegrane w połowie września derby z Wartą.
Serię trzech meczów bez straty gola lechici notowali także w eliminacjach do europejskich pucharów, gdy Filip Bednarek nie dał się pokonać najpierw zawodnikom łotewskiej Valmiery (3:0), a potem także szwedzkiego Hammarby IF (3:0) oraz cypryjskiego Apollonu Limassol (5:0). Zdecydowanie słabiej wyglądało to jednak w ekstraklasie, gdzie niebiesko-biali jeszcze do niedawna znajdowali się w czołówce zespołów z największą liczbą straconych goli. Aż do końcówki listopada czyste konto udało się zachować w lidze tylko w derbowej potyczce z Wartą, za to sześciokrotnie Kolejorz tracił w swoich meczach dwa lub więcej goli.
- Do przodu mamy bardzo dużo jakości, gole dalej będziemy strzelać, ale na pewno musimy popracować nad grą w obronie, przestać tracić proste bramki i zacząć grać na zero z tyłu. Cały czas się na tej defensywie w treningu skupiamy, ale może trzeba to zrobić jeszcze mocniej - mówił dwa tygodnie temu po remisie z Rakowem Częstochowa prawy obrońca Lecha, Alan Czerwiński. Kolejorz stracił w tamtym spotkaniu trzy gole.
Ostatnie dwa mecze w ekstraklasie przyniosły już w tym temacie zdecydowaną poprawę, bo zarówno w Gdańsku z Lechią, jak i przy Bułgarskiej przeciwko Podbeskidziu lechici nie stracili gola. - Do tej pory w meczach traciliśmy sporo bramek, ale było to głównie w końcówkach i ciężko nawet jakoś konkretnie nazwać, co było powodem. Myślę, że potrzebne nam było takie przełamanie i drugi mecz na zero z tyłu. Zrobimy wszystko, żeby tak samo wyglądało to w kolejnych spotkaniach - mówi Czerwiński. Boczny obrońca niebiesko-białych podkreśla także, że kluczowym jest, by przy poprawie gry defensywy, utrzymać także wysoki poziom jakości w poczynaniach ofensywnych.
- Zero z tyłu daje dużą satysfakcję, zwłaszcza obrońcom, co jest oczywiste. Ale do tego musi jeszcze dojść dobra gra w ofensywie i strzelane gole, bo tylko wtedy można ugrać trzy punkty. To wszystko musi iść razem w parze. Nie może być tak, że zagramy na zero z tyłu, ale też na zero z przodu, bo to by nam nic nie dało. W meczu z Podbeskidziem była gra z polotem w ofensywie, ale też konsekwencja i duża determinacja w grze w obronie. Takie mecze naprawdę cieszą – zaznacza Czerwiński.
Przyczyny coraz lepszej postawy Kolejorza w defensywie tłumaczy kapitan zespołu Thomas Rogne.
- Jako zespół zaczęliśmy grać w obronie bardziej kompaktowo, blisko siebie, zdecydowanie agresywniej. Mamy drużynę pełną zawodników z dużą jakością piłkarską, ale czasem zapominaliśmy o tym, że futbolu nie chodzi tylko o walory estetyczne na murawie, ale do zwycięstw potrzeba też wykonywać na niej sporo brudnej i żmudnej roboty w obronie. W meczach z Lechią i Podbeskidziem pokazaliśmy, że potrafimy to robić bardzo dobrze. To była ważna zmiana, której potrzebowaliśmy – wyjaśnia kapitan niebiesko-białych Thomas Rogne.
Norweg zaznacza także, że pod wieloma względami mecze Lecha w ekstraklasie są trudniejsze niż te, jakie niebiesko-biali toczą w na europejskiej arenie. - W Europie gra jest bardziej otwarta, można pozwolić sobie na więcej swobody na boisku, za to w ekstraklasie często chodzi głównie o walkę z rywalem, który skupiony jest przede wszystkim na destrukcji i wtedy trzeba właśnie wykonywać na murawie dużo brudnej roboty, aby na koniec móc cieszyć się ze zwycięstwa - tłumaczy 30-letni stoper.
Zapisz się do newslettera