Po wygrane w swoich ligach sięgnęły w miniony weekend SL Benfica oraz Rangers FC, natomiast Standard Liege ponownie straciło punkty w belgijskiej ekstraklasie. Zapraszamy na ostatnie podsumowanie minionych meczów grupowych rywali Lecha Poznań w Lidze Europy.
Ponownie łatwej przeprawy w Lidze NOS nie miała drużyna prowadzona przez Jorge Jesusa. Podobnie jak przed tygodniem, jego zespół dał się zaskoczyć przeciwnikowi - Pacos Ferreira - w początkowej fazie meczu. Była ta kropka nad "i" niezłej postawy gości, którzy po 24 minutach objęli prowadzenie dzięki kapitalnym uderzeniu z powietrza z obrębu pola karnego. To nie stanowiło końca tarapatów stołecznej ekipy, która jednak na przerwę udała się tylko z jednym golem straty.
A po niej już gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków, które zaowocowały dwoma trafieniami. Po niespełna godzinie po raz trzeci w tej kampanii na listę strzelców wpisał się Rafa Silva, który chytrym strzałem w kierunku bliższego słupka doprowadził do wyrównania. To jednak było wciąż mało, tym bardziej, że Benfica bardzo chciała skorzystać z niespodziewanego potknięcia lidera stawki, Sportingu CP, który tylko zremisował w sobotę z Farmalicao 2:2. Swego dopięli… w ostatniej akcji starcia i dzięki "główce" Luki Waldschmidta zapewnili sobie zwycięstwo oraz zmniejszenie dystansu do lokalnego przeciwnika do zaledwie dwóch punktów.
Swoje kłopoty w dalszym ciągu mają piłkarze Standardu Liege. W niedzielę zależało im na utrzymaniu ścisłego kontaktu z czołówką belgijskiej Jupiler League. W końcu przed pierwszym gwizdkiem ich konfrontacji z trzecim od końca KV Mechelen tracili oni już siedem „oczek” do przewodzącego tabeli KRC Genk. Konstantinos Laifis zdobył bramkę chwilę przed zejściem do szatni, a po zmianie stron jego koledzy potrafili świetnie odpowiedzieć na wyrównującego gola przyjezdnych. Tym razem kluczowy okazał się Michel-Ange Balikwisha. Belg urodzony w 2001 bezbłędnie sfinalizował kombinację swojego zespołu i dał jej tak bardzo potrzebny dobry wynik.
Rezultat uległ jednak jeszcze na dwie minuty przed końcem. Nieszczęście niedawnego przeciwnika Kolejorza zaczęło się od centry z lewej strony. Ta spowodowała potężne zamieszanie w "szesnastce" gospodarzy, które zwieńczyło płaskiego uderzenie jednego z gości. Tym samym czwarty remis w belgijskiej ekstraklasie Standardu stał się faktem, a to poskutkowało spadkiem na piątą pozycję w stawce.
Bramki z tego meczu można obejrzeć w tym miejscu.
Po raz kolejny przewagę nad Celtikiem powiększyli zawodnicy szkoleniowca Stevena Gerrarda. Z roli faworyta w starciu z Ross County wywiązali się bezbłędnie. Znowu w ich szeregach błyszczał James Tavernier, który ma łącznie w tym sezonie już na wszystkich frontach szesnaście bramek i jedenaście asyst. Tym razem najpierw sam obsłużył podaniem Kemara Roofe’a, a następnie świetnie odnalazł się pod bramką gospodarzy i niczym rasowy napastnik pokonał ich bramkarza. Także i przy trzecim trafieniu odegrał sporą rolę, ponieważ po jego asyście jeden z rywali wpakował piłkę do własnej siatki. W końcowych fragmentach gola strzelił jeszcze doświadczony Jermain Defoe i okazała wygrana 4:0 stała się faktem.
Zapisz się do newslettera