Najpóźniej do czerwca 2021 roku we wronieckiej części Akademii Lecha Poznań na mocy współpracy z austriacką firmą skills.lab powstanie nowoczesny symulator piłkarski. Czym jednak jest skills.lab Arena i w jaki sposób przyczyni się do rozwoju indywidualnego młodych lechitów? To i wiele innych spraw związanych z tym projektem wyjaśnia kierownik działu organizacji akademii, Michał Kokotek.
Kiedy i skąd pojawił się pomysł postawienia tego typu symulatora w akademii?
- To była końcówka 2017 roku. Z racji na to, że współpracujemy z różnymi zachodnimi akademiami i poszukujemy różnych pomysłów na ciągły rozwój, zastanawiamy się także nad pewnymi innowacjami technologicznymi. W tamtym czasie mieliśmy bliski kontakt z przedstawicielami akademii HSV Hamburg. Otrzymaliśmy informację, że warto zainteresować się rozwiązaniem przyjętym w Austrii, dokładniej w Graz. Zapadła decyzja, żeby zobaczyć to na własne oczy.
Jakie pierwsze wrażenie zrobiła na was skills.lab Arena?
- Ogromne, ale nie postanowiliśmy od razu, żeby zainicjować podobny projekt u nas. Zawiązała się grupa osób odpowiedzialnych za ocenę przydatności tego symulatora dla celów szkoleniowych. Wiemy, że nowe technologie są chwytliwe, ale mają przede wszystkim spełniać swoją rolę. Stwierdziliśmy, że to konkretne rozwiązanie daje znacznie więcej możliwości, niż inne podobne do niego, z których korzystają kluby na zachodzie. Jest w stanie zmierzyć siłę, czas reakcji, percepcję zawodnika, jego zdolności techniczno-taktyczne. System może określić, w jakim okresie dany gracz podejmuje konkretne decyzje. Przydaje się także do wprowadzania piłkarzy po kontuzjach.
Czy taki projekt dowiódł już swojej skuteczności w przeszłości?
- Jeśli chodzi o rozwój młodych zawodników i ich wejście do seniorskiej piłki. Czy jest więcej graczy zasilających z akademii pierwszy zespół w danym klubie? Zadawaliśmy tego typu pytania wizytując Austrię. Ciekawiło nas, jakie ten sprzęt ma przełożenie na funkcjonowanie klubu i jego zespołów. W tamtym momencie co prawda Austriacy z Graz byli zbyt wcześnie, by stawiać zdecydowane tezy. Bez problemu podawali jednak konkretne przykłady, tak jak korzystającego z symulatora bramkarza, który podnosił swoje umiejętności i miało to rzeczywiste przełożenie w meczach ligowych. W tym kontekście ważna jest inna kwestia. My kupując ten system otrzymujemy dostęp do bazy danych, którą dysponować będzie także budujący równolegle swoją skills.lab Arenę Bayern Monachium. Tym samym możemy bez problemu sobie porównać, jak na danej pozycji w porównaniu ze swoim rówieśnikiem z Niemiec wypada nasz defensywny pomocnik, skrzydłowy, napastnik, itd.
Jak bardzo różnorodne są ćwiczenia proponowane przez symulator?
- Już na dziś ta różnorodność treningowa jest ogromna, a co najważniejsze cały czas jest rozwijana. Jeśli będziemy mieli pomysł na dany trening, wysyłamy do Austriaków listę naszych potrzeb, oni wprowadzają to w system, ten się kalibruje i przygotowuje dane ćwiczenie czy całe zajęcia.
W jaki sposób zapatrują się na kwestię tego projektu trenerzy akademii?
- Jako akademia organizujemy treningi pozycyjne dla naszych zawodników, podczas których gołym okiem widać, czego im potrzeba. Taki symulator sprawi, że będzie można do nich podchodzić jeszcze bardziej indywidualnie. Każdy z nich po szkole i jednostce treningowej otrzyma możliwość doskonalenia swoich umiejętności. Jeśli dany gracz ma problem z kontrowaniem piłki po strzale w kierunku dalszego słupka, tutaj będzie miał dwadzieścia powtórzeń tego typu ćwiczenia, dzięki czemu udoskonali ten element. To wielka sprawa, bo w założeniu ma się to przełożyć na wzrost jakości całej drużyny, w której konkretny piłkarz występuje w weekendy w meczach ligowych.
Rozmawiał Adrian Gałuszka
* Rozmowa z Michałem Kokotkiem miała premierę w programie meczowym na spotkanie Lecha Poznań z Koroną Kielce (10.11.2019)
Zapisz się do newslettera