- Wyniki sparingów nie mają dla mnie znaczenia. Zawodnicy dużo trenowali, brakowało im świeżości, co było widać w tych meczach kontrolnych. Ale to dobrze jeśli w okresie przygotowawczym nie wszystko wychodzi idealnie. Gdybyśmy wygrali wszystkie sparingi, to znaczyłoby, że nie trenowaliśmy wystarczająco ciężko - mówi w wywiadzie trener Nenad Bjelica, który podsumowuje zgrupowanie na Cyprze.
Jak ważny jest dla trenera okres przygotowawczy?
- Bardzo ważny. To nasza baza na cały sezon. Oczywiście nie oznacza to, że nasza praca kończy się na zimowym zgrupowaniu. Musimy trenować na wysokim poziomie także w trakcie rundy. Będziemy mieli na to mniej czasu, niż podczas obozu, ale intensywność zajęć będzie na tym samym poziomie. Piłkarze o tym wiedzą, bo oczekuję od nich zaangażowania.
Za drużyną dwanaście dni intensywnej pracej, więc trener może mieć dużo powodów do zadowolenia.
- Absolutnie. Dobrze wykorzystaliśmy ten czas. Przykrą wiadomością są kontuzje Gutierreza i Raduta. Takie sytuacje są jednak normalne. Piłkarze ciężko pracują i problemy się zdarzają. Mieliśmy też kłopot z grypą. Kilku piłkarzy z nią się zmagało. Nie były to jednak poważne urazy. Pozostali pracowali dobrze. Poza tym wraca też Nicki. Mam nadzieję, że niedługo będzie gotowy.
Martwią trenera urazy Raduta i Gutierreza?
- Nie. Mamy wielu zawodników w kadrze. Wierzę w każdego z nich. Wierzę w cały zespół. Mihai ciężko z nami pracował przez pierwsze dwanaście dni przygotowań. Potem doznał urazu, ale pracuje nad powrotem do zdrowia. Myślę, że we wtorek, może w środę, będzie gotowy do treningów z nami. Victor też ciężko pracuje nad tym, by wrócić. Urazy to część piłki. Zdarzają się.
Na Cyprze rozegraliście trzy mecze kontrolne. Jakie trener ma wnioski po tych spotkaniach?
- Byliśmy na Cyprze, żeby ciężko pracować. Zrobiliśmy to, co sobie zaplanowaliśmy. Sparingi były po to, żeby spróbować czegoś nowego. Dowiedzieć się czegoś o zawodnikach, wypróbować ich na innych pozycjach. Pamiętajmy też o tym, że zawodnicy nie byli do nich optymalnie przygotowani. Wiedzieliśmy o tym, bo widzieliśmy jak ciężko pracują. Niewiele wiemy też o rywalach. Nie wiedzieliśmy na jakim są etapie przygotowań. Ciężko się z nimi porównywać, nie chcemy tego robić.
To oznacza, że wyniki sparingów nie mają dla trenera znaczenia?
- Nie mają. Zawodnicy dużo trenowali, brakowało im świeżości, co było widać w tych meczach kontrolnych. Ale to dobrze jeśli w okresie przygotowawczym nie wszystko wychodzi idealnie. Gdybyśmy wygrali wszystkie sparingi, to znaczyłoby, że nie trenowaliśmy wystarczająco ciężko. Wykonaliśmy dobrą pracę, której celem jest to, by przygotować się na początek ligi. I na tym się koncentrujemy.
Dobrą wiadomością dla trenera jest także skuteczność napastników. Wszyscy trzej, którzy zagrali w sparingach, zdobywali bramki.
- To bardzo ważne. Dawid i Marcin jesienią grali dobrze, strzelali bramki. To ważna informacja dla całego zespołu. W przygotowaniach było tak samo. Mam nadzieję, że utrzymają ten poziom także wiosną. Do tego Paweł Tomczyk pokazał też, że wkrótce będzie gotowy do gry na wysokim poziomie. Dbamy o niego. Niewykluczone, że dostanie w tej rundzie szansę gry w kilku meczach. Mamy też Nickiego, który miał uraz i nie grał. To jednak też część drużyny i jej sukcesu. Na razie wraca po kontuzji i jest na dobrej drodze, żeby zagrać.
W trakcie sparingów wielu zawodników dostało szansę gry. W zasadzie tylko Bartek Przybysz i wspomniany przed chwilą Nicki Bille nie zagrali ani minuty.
- Radut też nie grał.
Zagrał w pierwszym meczu sparingowym. Jeszcze w Poznaniu.
- Każdemu chcieliśmy dać podobną liczbę minut. Oczywiście, ze względu na uraz, Radut zagrał mniej. Nicki nie zagrał. Pozostali dostali swoje minuty i szansę gry. Mamy jeszcze mecz w sobotę. Myślimy też o jeszcze jednym sparingu. Wtedy więcej zawodników dostałoby szansę gry.
Dawid i Marcin jesienią grali dobrze, strzelali bramki. To ważna informacja dla całego zespołu. W przygotowaniach było tak samo. Mam nadzieję, że utrzymają ten poziom także wiosną. Do tego Paweł Tomczyk pokazał też, że wkrótce będzie gotowy do gry na wysokim poziomie. Dbamy o niego. Niewykluczone, że dostanie w tej rundzie szansę gry w kilku meczach - mówi trener Nenad Bjelica.
Okazję do treningów i gry w sparingach otrzymali też młodzi zawodnicy.
- Poleciało z nami sześciu młodych zawodników. To Tymek, Paweł, Marcin, Victor oraz bramkarze Miłosz i Bartek. Oni byli na zgrupowaniu pierwszy raz. "Wasyl" trenował już z nami od początku mojej pracy w Lechu. Podobnie było z Miłoszem, który jest naszym trzecim bramkarzem. Wcześniej zapraszaliśmy też na treningi pozostałych. "Tymek" i "Pawka" to młodzi zawodnicy. Oczywiście potrzebują czasu, żeby się zaadoptować. Na treningach pracują dobrze. Dostali szansę gry w sparingach. W przyszłości będą ważnymi postaciami tej drużyny.
Dla nich ostatnie dni były bardzo ważne. Pierwszy poważny wyjazd z pierwszym zespołem.
- Zdecydowanie. Musimy jednak dbać o ich prawidłowy rozwój. Dlatego czasami pracowali na innej intensywności. Tak było na ostatnim treningu. Gdy wszyscy zawodnicy mieli osiem powtórzeń, młodzi wykonywali sześć. To był ciężki trening. Właśnie z tego powodu musieliśmy na nich uważać. Musimy w ten sposób z nimi pracować.
Wiosną będą mieli szansę na grę?
- Zobaczymy. W sumie dlaczego nie? Są częścią zespołu. Mamy w kadrze 16-18 doświadczonych zawodników. Oni są najbardziej odpowiedzialni za wyniki zespołu. Mamy też kilku młodych. Gdy pojawią się kartki czy urazy muszą być gotowi do gry. Możemy ich wtedy potrzebować.
Który z nich jest najbliżej?
- Każdy. Wiele zależy od pozycji, na której będziemy potrzebowali zawodnika. Marcin zagra na prawej stronie, Tymoteusz na lewej, a Paweł w ataku. Mam nadzieję, że kiedy będziemy chcieli z nich skorzystać, oni będą do tego gotowi i dadzą radę.
Po powrocie do Polski zespół będzie pracował w gorszych warunkach. Nie będzie tak ciepło jak na Cyprze. To nie będzie problem?
- Będziemy mieli przygotowane boisko. Poza tym pogoda powinna być lepsza, niż przed naszym wyjazdem. Temperatura będzie inna niż na Cyprze, ale to normalne. Wiemy o tym.
Myśli już trener o wyjściowej jedenastce na spotkanie z Termaliką?
- Jasne. Cały czas. To pierwszy mecz. Mamy jeszcze kilkanaście dni. Przed nami wiele pracy. Zobaczymy też kto będzie gotowy do gry. Mamy dobry zespół złożony z doświadczonych zawodników i kilku młodych, którzy mogą nam pomóc. Wierzę, że wybiorę zwycięski skład.
To będzie trudny wybór?
- Oczywiście. Każdy zawodnik w trakcie przygotowań pracuje dobrze i ciężko. Każdy daje z siebie wszystko. Tak jak już mówiłem wcześniej. Potrzebujemy każdego z nich. Sezon jest długi. Mamy mecze ligowe i do tego Puchar Polski. Wierzę, że zagramy 20 spotkań. Każdy będzie potrzebny. Być może nie zagra w pierwszym meczu, ale potem wystąpi we wszystkich spotkaniach. Wszyscy muszą być gotowi.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Zapisz się do newslettera