Pierwszy raz w lany poniedziałek u siebie

Jak łatwo policzyć, to będzie 25. okazja na rozegranie spotkania ligowego w okolicy świąt wielkanocnych. Ale nie zawsze kalendarz był tak ułożony, że wtedy była wyznaczana kolejka PKO BP Ekstraklasy. W 2005, 2014, 2016 oraz 2020 nie było meczów, w tym ostatnim przypadku z powodu przerwy w rozgrywkach związanej z pandemią koronawirusa. Pozostaje zatem 21 konfrontacji, z których aż 15 odbyło się z wielką sobotę, tutaj wliczamy również lata 2001 oraz 2002, kiedy poznaniacy walczyli w ówczesnej II lidze, czyli na zapleczu ówczesnej najwyższej klasy rozgrywkowej (I ligi). Poza tym, cztery gry odbyły się w lany poniedziałek, teraz będzie piąta - pierwsza przed własnymi kibicami. I jako uzupełnienie statystyki dodajmy, że było też jedno starcie w wielki czwartek.

Skupmy się jednak na śmigusie dyngusie. Tutaj w tym stuleciu nie było jeszcze rywalizacji w naszym domu, czyli na Enea Stadionie przy Bułgarskiej. Tym bardziej warto wybrać się na poniedziałkowy mecz przyjaźni z Cracovią - początek o godzinie 20.15, bo historycznie rzadko nadarza się taka okazja, żeby tego dnia zobaczyć lechitów w stolicy Wielkopolski. Lech w ogóle rzadko gra w lany poniedziałek, ale ciekawostka - będzie tak drugi raz z rzędu, bo 1 kwietnia 2024 rywalizował w Mielcu ze Stalą (0:0).

I był to jeden z zaledwie czterech meczów w drugi dzień świąt wielkanocnych. Wszystkie odbyły się na wyjeździe. Dobra informacja? Ani razu Kolejorz nie przegrał. Poza remisem na Podkarpaciu, mieliśmy też podział punktów w 2012 roku w Kielcach przeciwko Koronie (2:2), kiedy do remisu doprowadził Luis Henriquez centrostrzałem w ostatnich minutach. Do tego były dwie wygrane, na dodatek na trudnym terenie - w 2013 roku w Szczecinie z Pogonią (2:0), a także 2018 w Krakowie z Wisłą (3:1, hat-trick Christiana Gytkjaera).

MECZE W LANY PONIEDZIAŁEK W XXI WIEKU