W jakich nastrojach jesteście przed spotkaniem z krakowianami?
Chcemy wygrać. Ostatnio na własnym boisku gramy nieźle i nie tracimy punktów. Zremisowaliśmy jednie z GKS-em Bełchatów. Z pozostałych pojedynków wyszliśmy zwycięsko. Sądzę, że tak samo będzie z najbliższym.
Jednak dwa ostatnie mecze wyjazdowe przegraliście. Dlaczego forma Lecha jest tak niestabilna?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, czy chodzi tu o niestabilność naszej formy. Od początku sezonu wygrywamy u siebie, a nie wychodzą nam spotkania wyjazdowe. Nic się nie zmienia od kilku miesięcy. Musimy się mocno nad tym zastanowić, poprawić grę na wyjazdach. Żadna passa nie trwa wiecznie. Jeśli chcemy celować w mistrzostwo, powinniśmy przywozić punkty z innych miast. Uważam, że nasza postawa w tych spotkaniach jest bardzo zła. Ma nadzieję, że przy najbliższej okazji się to zmieni.
Wtorkowy mecz przeciw Polonii Bytom nie wpłynie deprymująco na piłkarzy, którzy polegli w Radzionkowie?
Nie było mnie tam. Znam tylko wynik. Nie wiem jak wypadli nasi piłkarze, bo nie oglądałem tego spotkania. Wiem tylko, że trener był bardzo niezadowolony z postawy kilku graczy. Zaszły nawet zmiany w kadrze meczowej, ponieważ do osiemnastki" nie załapali się tym razem ani Micański, ani Florian. Jedzie z nami na przedmeczowe zgrupowanie młody Kononowicz, który być może dostanie szansę debiutu w ekstraklasie. Nie sądzę, by ta porażka wpłynęła znacząco na psychikę zawodników.
Miny piłkarzy w środę - już po powrocie z Radzionkowa, były nietęgie.
Nikt nie lubi przegrywać. Szkoda mi chłopaków, którzy nie wykorzystali swojej szansy, żeby wskoczyć do składu, a raczej jeszcze bardziej pogorszyli swoją sytuację. Mecze w Pucharze Ekstraklasy mają charakter raczej kontrolny, a nie można zyskać w oczach trenera w przegranym meczu z Polonią Bytom, kandydatem do spadku z ligi. Ale jesteśmy profesjonalistami. Musimy o tym zapomnieć, by wyjść z nastawieniem na wygraną.
Może macie problem, by poważnie podejść do takich spotkań? Potwierdzeniem tego być może jest fakt, że w meczach u siebie motywują Was kibice, natomiast na wyjazdach ten bodziec jest słabszy.
Kibice są na każdym spotkaniu. Nie pamiętam wyjazdowego meczu w lidze, gdzie nie pofatygowaliby się za nami. Jedynie taka sytuacja jest w Pucharze Ekstraklasy, który sympatycy zbojkotowali. Ale to nie ma wpływu na mobilizację. Jesteśmy profesjonalistami, piłka nożna jest naszą normalną pracą. Musimy grać i zwyciężać bez względu na to, czy pojedynek oglądają nasi kibice, czy też nie.
W ostatnich dwóch spotkaniach ligowych trener Smuda zdjął Cię z boiska podczas gry. Wyglądałeś na mocno zniesmaczonego.
Jestem ambitnym człowiekiem. Wkurzam się, gdy schodzę z boiska. A to dlatego, że chcę dla swojego zespołu jak najlepiej - jestem kapitanem tej drużyny. Sądziłem, że mogę jej pomóc. Ale taka była decyzja trenera. Nie mogę jej nie uszanować, muszę się z nią po prostu pogodzić. Przez moją ambicję okazałem, że nie jestem zadowolony. Zwyczajnie taki ze mnie zawodnik, że zawsze będę się starał, mimo słabszej postawy. Do końca będę wierzył i walczył o zwycięstwo.
W takim razie w jakiej sam czujesz się dyspozycji?
Dziękuję. Forma moja wzrasta. Miałem w tym sezonie już miesięczną przerwę, która spowodowała gorszą skuteczność. Dlatego nie udawało mi się ostatnio strzelić żadnej bramki. Mam nadzieję, że już w najbliższym spotkaniu ją strzelę. Wpłynęłoby to na poprawę mojego samopoczucie, bo napastnik bez bramki - jak ryba bez wody - nie żyje. Forma jest coraz wyższa. Z treningu na trening czuję się coraz lepiej. Do końca pozostało jeszcze kilka meczów. Mam nadzieję kilkakrotnie pokonać golkiperów drużyn przeciwnych. Bronię przecież korony króla strzelców z ubiegłego sezonu. Jestem człowiekiem ambitnym i chcę tego dokonać, bo nikt od czasów Jerzego Podbrożnego nie dostąpił dwa razy pod rząd tego zaszczytu.
Czyli uważasz, że Twoja forma rzeczywiście była ostatnio słabsza i trener miał rację?
Trudno mi powiedzieć. Muszę jedynie przyjąć takie decyzje do wiadomości, chociaż moje zdanie może być zupełnie inne - że powinienem grać dalej, bo nie byłem w danych spotkaniach najgorszy.
Jest inne?
Ma prawo być.
Ale czy jest? Bo to że ma prawo być inne, jest oczywiste.
Chcę po prostu grać. Mało zawodników jest zadowolonych, kiedy są ściągani z boiska. Jeśli są tacy, to uważam, że przede wszystkim nie są profesjonalistami. Ja jestem gotowy, by grać na pełnych obrotach przez 90 minut i mam nadzieje, że mój potencjał będzie wykorzystywany. Dlatego jestem innego zdania.
Jak Ci się gra w ataku z Rengifo?
Dobrze. Jest to zawodnik bardzo skuteczny, aczkolwiek mniej aktywny i mniej biegający. Jednak trenerzy wykreowali dla niego taką rolę na boisku, która jest dopasowana do jego predyspozycji. Nie ukrywam, że przy nim sporo się nabiegam. Ale ja lubię biegać. Wręcz kocham biegać. Piłka nożna to taka gra i ja w tej roli dobrze się czuję.
Zapisz się do newslettera