Lech Poznań kontynuuje swoją zwycięską passę. Wygrana z Wisłą Kraków była już szóstą z rzędu podopiecznych Mariusza Rumaka. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił pozyskany zimą z Polonii Warszawa Łukasz Teodorczyk. Przy okazji tego transferu nazwany "Mercedesem".
Teodorczyk na bramkę w barwach Kolejorza czekał 409 minut, wcześniej jedynie asystował. W końcu jednak odpalił i teraz zobaczymy na jak długo starczy mu paliwa. - Wreszcie odpalił. Widać było, że brak tego gola mu ciąży. Myślę, że zaliczył fajne trafienie. Zwycięskie, w dobrym momencie i przy tak licznej publiczności - mówi bramkarz Lecha Poznań Krzysztof Kotorowski.
Uderzenie głową Teodorczyka było jedynym celnym, jakie w tym meczu oddali piłkarze Kolejorza. Lech w starciu z Wisłą nie zachwycił, podobnie jak przed tygodniem w Białymstoku, ale zainkasował komplet punktów i prowadzącą w tabeli Legię wciąż ma w zasięgu wzroku. - Po raz kolejny strzelamy bramkę w pierwszej połowie, w której gra nie wyglądała najgorzej. Później już tak dobrze nie było. W drugiej części znów oddaliśmy pole przeciwnikowi. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, bo bardzo nam na nim zależało - dodaje obrońca Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.
Lech wygrał mimo, że oddał tylko jeden celny strzał, ale choć trudno w to uwierzyć, jeszcze gorzej pod tym względem prezentowali się krakowianie. Podopieczni Tomasza Kulawika w całym spotkaniu ani razu nie zatrudnili Krzysztofa Kotorowskiego. - Myślę, że wynikało to z tego, że nie wychodziliśmy za atakiem. Atakowaliśmy małą ilością zawodników i po prostu nie było nas pod bramką rywala - zdiagnozował niemoc swojego zespołu napastnik Wisły Kraków Daniel Sikorski.
Zapisz się do newslettera