Następnie już pod okien trenera Jacka Zielińskiego lechici w parach pracowali z piłkami. Każda seria ćwiczeń przerywana była krótką przebieżką po boisku. Ostatnia część zajęć poświęcona już była wykańczaniu akcji. Zawodnicy zależnie od swoich pozycji zajmowali miejsce w środku boiska, na skrzydłach i w polu karnym. Lechici zatem ze środka pola przerzucali piłkę w boczny sektor boiska, tam dwójka zawodników rozgrywała ją między sobą i kończyła dośrodkowaniem w pole karne, gdzie za każdym razem okazji do strzału szukało dwóch zawodników. Sporo pracy mieli zatem bramkarze.
Na koniec zajęć przyszedł czas na mały pojedynek. Wszyscy zawodnicy z pola stanęli z piłkami na 18 metrze, a bramkarze co kilka chwil mieli zmieniać się między słupkami. Każdy niecelny strzał oznaczał punkt dla bramkarzy, na pięć oczek wyceniona była obrona dobitki. Odpowiednio punktowani byli strzelcy. Na ich konto naliczało się 5 punktów po bramce zdobytej po dobitce i po jednym oczku za każdego gola ze stojącej piłki. Gra toczyła się do 25 punktów. - Stawiam na bramkarzy - zapowiedział odważnie trener Zieliński. Szkoleniowiec Kolejorza nie pomylił się. Podopieczni Pawła Primel spisywali się świetnie i wygrali 25:11. Pod koniec Grzegorz Kasprzik nawet próbował specjalnie wypuszczać" kolegów na dobitki, żeby zaliczyć akcję za 5 punktów.
Zapisz się do newslettera