- Zagrać przy takiej otoczce, organizacji i na takim stadionie było dla nas wszystkich wielki doświadczeniem. Mam nadzieję, że na boisku udało się chociaż po części odwdzięczyć za takie wspaniałe przyjęcie przy Bułarskiej - mówi po rewanżowym spotkaniu z Herthą BSC w Lidze Młodzieżowej UEFA skrzydłowy niebiesko-białych, Paweł Tupaj. Lechici mają nadzieję, że mimo niekorzystnego wyniku, rywalizacja z berlińskim klubem okaże się wartościowa dla ich piłkarskiego rozwoju.
Po ostatnim gwizdku drugiego ze starć ze "Starą Damą" piłkarze juniorów starszych wyrażali głęboki rozczarowanie z końcowego rezultatu dwumeczu. Przegrali z Herthą oba pojedynki, ale zdają sobie sprawę, że nie mierzyli się z przypadkowym rywalem.
- Jest w nas trochę rozczarowania pomieszanego ze smutkiem, bo w Lidze Mistrzów nie gra się codziennie. To są mecze na najwyższym poziomie, a my mieliśmy możliwość grać z najlepszą drużyną w Niemczech. Nie będziemy płakać i się użalać, że się nie udało. Hertha była zespołem lepszym i awansowała zasłużenie i to trzeba sobie powiedzieć - zaznacza strzelec gola w drugim z meczów, środkowy obrońca Mateusz Skrzypczak (na zdjęciu).
Zdaniem obecnych mistrzów Polski swojej kategorii wiekowej wynik sportowy rywalizacji jest istotny, ale równie ważne jest doświadczenie zebrane podczas konfrontacji z berlińczykami. - Z tej rywalizacji możemy wynieść dużo nie tylko pod względem piłkarskim, ale także w aspekcie całej meczowej otoczki. Mieliśmy kontakt z mediami oraz graliśmy przy Bułgarskiej, co było marzeniem każdego z nas. Teraz pozostaje walczyć o mistrzostwo Polski i nową przygodę w przyszłym roku. Bierzemy z tej rywalizacji to, co można najlepszego, i pracujemy dalej - podkreśla "Skrzypa", a wtóruje mu skrzydłowy Paweł Tupaj. - Wszyscy liczymy, że było to dla nas przetarcie przed ponowną grą tutaj, przy Bułgarskiej, już w seniorskiej piłce - mówi 18-latek.
Udział w europejskich rozgrywkach ma także spory wymiar szkoleniowy dla trenerów niebiesko-białych. Dlatego z rozegrania dwóch spotkań na bardzo wysokim poziomie cieszył się opiekun Lecha, Bartosz Bochiński. - Na plus dla nas pozostaną na pewno dwa bardzo dobre, wymagające spotkania, weryfikujące nas na poszczególnych pozycjach. Tego chcieliśmy i tego się spodziewaliśmy, a w rewanżu mogliśmy to zaobserwować. Doświadczenie to powinno przełożyć się na olbrzymią chęć i determinację w lidze, bo to ona dała nam przepustkę do europejskich rozgrywek. Warto pracować, warto dalej szkolić i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli rywalizować w Europie ponownie - opowiada szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera