Na stadionie przy Bułgarskiej w sobotnie popołudnie podczas meczu z Legią Warszawa znów będzie fantastyczna atmosfera podkreślona wypełnionymi do ostatniego miejsca trybunami. Po raz pierwszy od przebudowania obiektu na mistrzostwa Europy zapełni się on w stu procentach w dwóch kolejnych meczach z rzędu.
- Każde zwycięstwo przy Bułgarskiej przy stadionie wypełnionym naszymi kibicami to dla nas coś wyjątkowego. W szatni też bardzo tego chcemy, wygrana z Legią Warszawa byłaby przedłużeniem zwycięskiej serii, która by nas wzmocniła przed kolejnymi starciami. W tym meczu możemy wygrać coś więcej niż tylko trzy punkty - mówi trener Lecha Maciej Skorża.
Kiedyś na piłkarskich stadionach były głównie drewniane ławki, więc ciężko było oszacować dokładną frekwencję na poszczególnych spotkaniach, robiło się to najczęściej "na oko". Dlatego kiedy na początku lat 70. lechici wracali do ekstraklasy, a ich spotkania cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i były rozgrywane na największym poznańskim obiekcie piłkarskim (wtedy 22 lipca, obecnie Edmunda Szyca), to niemal tydzień w tydzień trudno było choćby szpilkę wcisnąć. Natomiast oficjalna liczba widzów przekazywana w mediach wahała się i zawierała w widełkach między 45 a nawet 65 tysięcy.
Wtedy oczywiście komplety były nawet kilka razy z rzędu. Podobnie w latach 80., choć wtedy już zaczynano wprowadzać kołowrotki, które pomagały zliczać widzów obecnych na trybunach. Lech już wtedy grał przy Bułgarskiej i oczywiście największe zainteresowanie generowały niezapomniane starcia w europejskich pucharach i hitowe rywalizacje ligowe. Na początku XXI wieku znów obiekt się zaludniał, a jeśli chodzi o stuprocentowe wypełnienie trybun to najciekawszy był okres wiosną 2009 oraz 2010, kiedy Bułgarska zmieniała się pod kątem Euro 2012 i dostępne były tylko dwie trybuny za bramkami.
Wtedy spotkania mogło śledzić zaledwie nieco ponad 15 tysięcy kibiców i niemal co kolejkę wszystkie były zajęte, a sprzedaż karnetów osiągała rekordowe rezultaty. Tylko to bowiem dawało gwarancję wejścia, bo do kas trafiała tylko niewielka pula biletów. We wrześniu 2010 finalnie otwarto stadion w obecnym kształcie na ponad 40 tysięcy osób. I choć były spotkania, na których notowano komplety - choćby te w europejskich rozgrywkach, czy też decydujący o mistrzostwie Polski mecz z Wisłą Kraków w 2015, to jednak do tej pory nie zdarzyło się stuprocentowe wypełnienie sektorów dwukrotnie z rzędu. Taka sytuacja będzie po raz pierwszy. Można być pewnym kapitalnego widowiska, takiego jak w na starciu rocznicowym z Jagiellonią Białystok (3:0) 19 marca.
Zapisz się do newslettera