Radosław Murawski w piątek zagra przeciwko Piastowi Gliwice, którego jest wychowankiem. - To dla mnie zawsze są sentymentalne spotkania, które niosą duży bagaż emocjonalny, zarówno kiedy gramy na wyjeździe, jak i przy Bułgarskiej. Piast to masa wspomnień i choć chcę teraz jak najlepiej dla Kolejorza, który ma ważne miejsce w moim sercu, to jednak płynie we mnie niebiesko-czerwona krew i to się nigdy nie zmieni - mówi pomocnik Lecha Poznań.
Murawski rozegrał w Ekstraklasie 125 meczów w barwach Piasta, a w Lechu ma ich na koncie tylko nieco mniej, bo 97. Stąd pytanie, z którym klubem jest mocniej związany.
- Dobre pytanie - uśmiecha się doświadczony zawodnik. - Wychowałem się w Gliwicach i w moich żyłach zawsze będzie płynęła niebiesko-czerwona krew. Natomiast tu wiem, że tworzę opcję pewnego siebie i zdecydowanie utożsamiam się z Lechem. Zresztą muszę przyznać, że kibicowałem temu klubowi, kiedy byłem młodszy. Patrzyłem na te najlepsze drużyny w Polsce i chciałem, żeby Piast był taką silną ekipą i był tak dobry jak Kolejorz. Zresztą wybierałem poznaniaków przed Legią. Teraz gram tutaj, daję z siebie maksymalnie tyle, ile mogę dać i chcę wygranych. To dla mnie zawsze są sentymentalne spotkania, które niosą duży bagaż emocjonalny, zarówno kiedy gramy na wyjeździe, jak i przy Bułgarskiej. Piast to masa wspomnień i choć chcę teraz jak najlepiej dla Kolejorza, który ma ważne miejsce w moim sercu, to jednak płynie we mnie niebiesko-czerwona krew i to się nigdy nie zmieni - opowiada Murawski.
Stara się oczywiście śledzić wciąż to co dzieje się w Gliwicach. A ostatnio docierają niepokojące wieści dotyczące zawirowań organizacyjnych oraz finansowych u najbliższego przeciwnika. - Trudna sprawa, bo to jednak mój klub - komentuje. - Pamiętajmy, że całkiem niedawno, bo pięć lat temu, Piast był mistrzem Polski, potem zajmował trzecie miejsce, grał w europejskich pucharach. Wydawało się wtedy, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. Teraz już jako kibic bym oczekiwał, że ta stabilizacja będzie i żeby klub walczył o coś więcej niż tylko środek tabeli. Także informacje są niepokojące, ale wiem, że pracują tam mądre osoby, które mają łeb na karku i z całego serca wierzę, że uda się wykaraskać z problemów. A piłkarze na boisku będą wygrywać, ale oczywiście po meczu z nami - podsumowuje z uśmiechem.
Zapisz się do newslettera