Od końca sierpnia Lech Poznań wciela się w rolę ściganego, a najmocniej po piętach starają się mu deptać Jagiellonia Białystok oraz Raków Częstochowa. Po ostatniej serii gier Kolejorz obronił pozycję lidera po raz siedemnasty z rzędu, a przed nim jeszcze jedenaście tego typu kroków. - To jest jasny sygnał wysłany w świat, że wciąż żyjemy i mamy się dobrze, w ostatnią fazę sezonu wchodzimy bardzo bojowo nastawieni - zapowiada obrońca Niebiesko-Białych, Joel Pereira.
Do widoku drużyny trenera Nielsa Frederiksena na samym szczycie tabeli PKO BP Ekstraklasy kibice Kolejorza zdążyli się już bardzo dobrze przyzwyczaić. Na nim lechici zameldowali się po sierpniowym spotkaniu u siebie z Pogonią Szczecin (2:0) i to właśnie z tym rywalem mierzyli się w ubiegły weekend, próbując zachować czołową lokatę w sposób nieprzerwany przez blisko 200 dni. Przyszło im powalczyć na terenie ekipy notującej perfekcyjny start roku w postaci czterech ligowych wygranych oraz awansu do półfinału krajowego pucharu. Dodatkowo dwóch największych konkurentów, Jagiellonia i Raków podejmowały na własnym boisku beniaminków, GKS Katowice oraz Lechię Gdańsk, będąc zdecydowanymi faworytami tych spotkań. Marginesu błędu nie było więc praktycznie żadnego, a Niebiesko-Białym pozostało przerwać serię czterech meczów wyjazdowych bez zwycięstwa i… wygrać.
Po pierwszy komplet punktów w delegacji od października sięgnęli w sposób bardzo efektowny, kreując sobie sporo okazji do zdobycia bramek oraz ostatecznie kończąc starcie z trzema trafieniami na koncie. To zdaniem ich kapitana, Mikaela Ishaka największa różnica względem poprzednich meczów rozgrywanych poza Bułgarską. - Wydaje mi się, że sens tkwi w tym, co jesteśmy w stanie sobie wykreować, to była nasza pewna bolączka na tych ostatnich wyjazdach. Oczywiście, działo się tak z różnych przyczyn, jak chociażby w Gdańsku, kiedy prawie cały mecz graliśmy w dziesięciu. Przeciwko Pogoni jednak wyglądało to już inaczej, jako cała drużyna stworzyliśmy sporo szans - tłumaczy szwedzki napastnik, który postrzega pozycję lidera jako coś zdecydowanie bardziej motywującego, niż paraliżującego.
- To nie jest łatwa sytuacja, kiedy ktoś cały czas cię goni i czeka na twoje najmniejsze potknięcie. Czasem pewnie niektórym prościej byłoby czaić się z drugiej czy trzeciej pozycji, nie mieć nic do stracenia. My jednak mamy do tego takie podejście, jak do gry w piłkę - chcemy być agresywni, odważni i będziemy atakować do końca - jasno stawia sprawę doświadczony piłkarz.
W podobnym tonie wypowiada się prawy obrońca Kolejorza, Joel Pereira. Autor kapitalnego gola ustalającego wynik pojedynku w Szczecinie podkreśla, że znaczenie tego zwycięstwa było duże. Biorąc pod uwagę zarówno okoliczności, jak i ostatnią dyspozycję przeciwnika. - To jest jasny sygnał wysłany w świat, że wciąż żyjemy i mamy się dobrze, w ostatnią fazę sezonu wchodzimy nastawieni bardzo bojowo - mówi Portugalczyk, który dodaje, że o końcowych rozstrzygnięciach tego sezonu przekonamy się zapewne dopiero na jego samym finiszu. - Na tyle zdążyłem już poznać tę ligę, że wiem, że losy mistrzostwa zdecydują się na ostatniej prostej. Jagiellonia i Raków to bardzo trudni przeciwnicy, którzy rzucają nam bardzo wymagające wyzwanie. Do samego końca będzie ciężko, bardzo ciężko, a wygra ten, kto przetrwa trudne momenty, pokaże charakter i swoją jakość - kończy specjalista od nie tylko ładnych asyst, ale i bramek.
Next matches
Sunday
16.03 godz.20:15Recommended
Subscribe