Zeszłoroczne doświadczenie pomoże

Rok po sensacyjnym odpadnięciu z eliminacji Ligi Europy z Żalgirisem Wilno, piłkarze Lecha Poznań przed rewanżem z Nomme Kalju znów znaleźli się w identycznie trudnej sytuacji. Po porażce 0:1 na wyjeździe podopieczni Mariusza Rumaka przed własną publicznością muszą wygrać różnicą przynajmniej dwóch goli.

- Doświadczenie zebrane przed rokiem bardzo nam się przyda. Wiemy, że Kalju przyjedzie do Poznania nastawione defensywnie i będzie czekać na kontry. Jesteśmy już jednak na tyle doświadczeni, że nie pozwolimy sobie na stratę pierwszej bramki jak w meczu z Żalgirisem. Jestem też przekonany, że strzelimy więcej niż jednego gola i to my awansujemy do III rundy - zapewnia kapitan Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.

Lecha z pewnością stać na zdecydowanie lepszą grę niż w Estonii, gdzie mimo niezbyt dobrego występu poznaniacy nie mieli prawa przegrać. - W Tallinnie straciliśmy bramkę w bardzo frajerski sposób i byliśmy niesamowicie źli na siebie. W niedzielnym meczu z Piastem udało nam się jednak przełamać strzelecką niemoc. To podbudowało nasze morale i teraz jesteśmy pełni optymizmu przed czwartkowym rewanżem - mówi kapitan Kolejorza.

Winę za porażkę w Estonii wziął na siebie Maciej Wilusz. To jego fatalny błąd wykorzystał Hidetoshi Wakui i strzelił zwycięską bramkę dla Kalju. - Nie wiem czy przez pomyłkę w pierwszym spotkaniu do rewanżu przystąpię bardziej zmotywowany. Do każdego meczu jestem maksymalnie przygotowany pod względem motywacji i tak samo będzie w czwartek - mówi Maciej Wilusz. - Z Piastem pokazaliśmy, że jesteśmy mocni. Mimo porażki w pierwszym spotkaniu czujemy się silniejsi od Kalju. Jak zagramy to co potrafimy, to będę spokojny o wynik - dodaje defensor Kolejorza.