Początki kariery Ryszarda Jankowskiego były zupełnie nietypowe jak na chłopaka wychowującego się na poznańskim Dębcu. Tacy bowiem zwykle trafiali na treningi do Lecha na pobliski stadion, a on nie zawitał tam nigdy, bo gdy w końcu reprezentował niebiesko-białe barwy, to Kolejorz grał już na Bułgarskiej.
Piłkarską przygodę zaczął od Warty, troszkę z przypadku i trochę z obowiązku szkolnego. Urodził się w Poznaniu 10 kwietnia 1960 i wierny swemu miastu został właściwie do dziś, choć zawodowe obowiązki czasem rzucają go z dala od Wielkopolski. Z futbolem zetknął się na dobre w Szkole Podstawowej nr 21 w klasie o profilu sportowym, a jego nauczycielem WF był trener i znany dziś działacz piłkarski – Ryszard Dorożała, pracujący wówczas z młodzieżą Warty.
To automatycznie kierowało młodego bramkarza na Dolną Wildę, gdzie w 1973 roku rozpoczął regularne treningi. Trafił na znakomitych trenerów – legendę warciańskiej piłki Edmunda Nowickiego czy Tadeusza Błażejewskiego. Pracował też z Romanem Komasą i Tadeuszem Łuczakiem. Tu, jeszcze jako junior, miał okazję podglądać przyszłego reprezentanta Polski i piłkarza Kolejorza – Krzysztofa Pawlaka, mającego w Warcie status prawdziwej gwiazdy. Ponownie spotkali się w Lechu, do którego Pawlak trafił z początkiem 1980, a Jankowski trzy lata później - jesienią 1983 i nie było to ich ostatnie klubowe spotkanie.
Lanca, jak nazwano już w Warcie Jankowskiego, trafił na Bułgarską w momencie odejścia Piotra Mowlika i miał być alternatywą w bramce dla Zbigniewa Pleśnierowicza. Obaj golkiperzy na równi harowali na treningach, ale początkowo częściej bronił Pleśnier. W pierwszym swym sezonie – 1983/84 Jankowski zagrał tylko raz - w Pucharze Polski z ŁKS w Łodzi wiosną 1984 i tytuł mistrzowski zdobył co najwyżej jako notoryczny rezerwowy, choć oczywiście z kolegami radował się z niego bardzo.
W kolejnym sezonie – 11 listopada 1984 - zadebiutował wreszcie w ekstraklasie w wyjazdowym meczu z Bałtykiem Gdynia (1:0). Tych pierwszoligowych spotkań w tym czasie było jeszcze pięć i ponadto dwa w Pucharze Polski. Występował także w Pucharze Lata – w inauguracyjnej dla Lecha edycji. Mecze z Lancą w bramce Kolejorz zwykle wygrywał, a jeśli już przegrywał, to w wielce nietypowych rozmiarach – np. 3:5 z Admirą Wiedeń (gdzie obronił 2 rzuty karne) czy 5:7 w Łodzi z ŁKS-em, choć tam pojawił się na boisku dopiero w 57. minucie przy stanie 3:4.
Rywalizacja z Pleśnierowiczem była na tyle zacięta, że w kolejnych sezonach grywali na przemian po kilkanaście spotkań. Początkowo także w 1988 roku, choć ten właśnie rok był dla Jankowskiego ze wszechmiar najlepszy w karierze. Najpierw 6 lutego zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski w meczu z Rumunią (2:2), a drugi i jednocześnie ostatni swój występ zaliczył cztery dni później z Izraelem (3:1). Potem już na dobre wywalczył miejsce w bramce Lecha i rozegrał kilka pamiętnych spotkań.
W czerwcu 1988 zdobył Puchar Polski, stając się bohaterem decydującej o triumfie Kolejorza serii rzutów karnych. Legioniści tylko dwukrotnie zdołali go pokonać z 11 metrów. Taki scenariusz, niemal dokładnie, choć już bez szczęśliwego zakończenia, powtórzył się jesienią w PEZP z FC Barceloną. Rywalizacja z katalońskim potentatem był bardzo zacięta. Po remisie 1:1 na Nou Camp, taki sam wynikł padł w Poznaniu i znów o zwycięstwie miały decydować rzuty karne. Choć i tym razem Jankowski bronił z wyczuciem (nie pokonał go Roberto i dwukrotnie Alexanco), to jednak tym razem szczęście było po stronie rywala. Właśnie pucharowe mecze i bronione „jedenastki” były specjalnością Lancy.
W sezonie 1994/95, występując już w szwedzkim Trelleborgs FF, zagrał znakomicie w Pucharze UEFA, przyczyniając się do wyeliminowania Gotu GI (1:0 i 3:2) i Blackburn Rovers (1:0 i 2:2). Dopiero ostatnia minuta rewanżowego spotkania z Lazio Rzym za sprawą Alena Bokšića zakończyła tę pucharową przygodę graczy z Trelleborga (0:0 i 0:1). W Rzymie na długo zapamiętali polskiego bramkarza.
W Poznaniu Jankowski pozostał do końca 1990, po drodze zostając z Lechem już pełnoprawnym mistrzem Polski (1990) i zdobywcą Superpucharu Polski. Właśnie mecz o to trofeum, rozegrany 9 września 1990 w Bydgoszczy z Legią (3:1), był ostatnim występem Lancy dla Kolejorza. Po Pleśnierowiczu przyszła kolej na rywalizację z Kazimierzem Sidorczukiem i wielka ochota na zagraniczny wyjazd. W ciągu ośmiu sezonów zagrał w niebiesko-białych barwach 110 oficjalnych spotkań – w tym 82 w ekstraklasie, 3 w europejskich pucharach, 7 w PP, 2 w Superpucharze Polski i 16 w Pucharze Lata. W tych ostatnich, letnich rozgrywkach zawsze wypadał znakomicie.
Wystąpił w 4 edycjach, a po wielu meczach trenerzy rywali dopytywali się o możliwość zatrudnienia go u siebie. Podczas pobytu w Izraelu w 1990 z okazji gier z Maccabi Hajfa i Bnei Yehuda Tel Awiw, tak zaimponował miejscowym menadżerom, że biły się o niego 3 izraelskie kluby. Jak wiadomo, gdzie się trzech bije, tam kto inny korzysta i po pół roku wylądował we wspominanym już Trelleborgs FF, gdzie znów spotkał się z Krzysztofem Pawlakiem, krocząc nieustannie śladami starszego kolegi. Szwedzki klimat służył mu wyjątkowo dobrze, bo spędził na Półwyspie Skandynawskim 5 lat i wystąpił w ponad stu oficjalnych spotkaniach.
Po powrocie do kraju kończył karierę w Górniku Konin, rozgrywając jeszcze pięć spotkań na drugim froncie, poznał też tam smak trenerskiego chleba. Wkrótce znów pojawił się w Lechu, tym razem od lipca 1996 w roli trenera bramkarzy i kierownika drużyny. Współpracował z kolejnymi szkoleniowcami Kolejorza – Ryszardem Polakiem, Remigiuszem Marchlewiczem i... Krzysztofem Pawlakiem. W maju 1998 na dobre rozstał się z Lechem, choć emocjonalnie związany pozostaje z nim do dziś.
Niezależnie gdzie pracuje, w miarę możliwości znajduje czas na grę w drużynie Lech Oldboys. Miewał przerwy w trenerskiej profesji, zasiadając wówczas za kierownicą taksówki. Ciągnie jednak wilka do lasu i przy futbolu czuje się najlepiej. Jako były znakomity bramkarz chętnie jest zatrudniany do sztabu szkoleniowego ligowych potentatów, choć samodzielną pracę też ma już za sobą (Aluminium Konin, Biały Orzeł Koźmin, Kania Gostyń, Rawia Rawicz). Od 2006 regularnie co pół roku zmieniał miejsce pracy – Jagiellonia Białystok i współpraca z Jurijem Szatałowem, następnie Wisła Kraków we współpracy z Adamem Nawałką i Kazimierzem Moskalem, a od lipca 2007 Dyskobolia Grodzisk Wlkp. w sztabie trenera Jacka Zielińskiego. Czy zawita jeszcze w tej roli do Lecha? Bo w sercu ma go niezmiennie.
Jan Rędzioch
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe