Wyrasta na lidera

Gdy latem Szymon Pawłowski przychodził do Lecha Poznań z Zagłębia Lubin wszyscy ludzie, którym zależy na losie Kolejorza wiązali z nim spore nadzieje. Jesienią Pawłowski jednak nie zachwycił z czego sam doskonale zdaje sobie sprawę. Wiosną wyrasta jednak na motor napędowy lokomotywy prowadzonej przez Mariusza Rumaka.

21 meczów i tylko jedna bramka. Tak wyglądała gra Pawłowskiego jesienią. Głównym powodem słabszej dyspozycji była kontuzja, z którą zawodnik zmagał się podczas okresu przygotowawczego. Po niej nie był w pełni formy, a gdy zaczynał do niej dochodzić, to pojawiał się kolejny uraz. I tak niemal w kółko. Jeden gol w 21 meczach to dużo poniżej oczekiwań w stosunku do jednego z najlepszych, a być może najlepszego skrzydłowego w lidze.

Wiosną jednak wszystko zdaje się wracać do normy. – W końcu udało mi się normalnie przepracować okres przygotowawczy. Dzięki temu dobrze się czuję, jestem w dobrej formie i to przekłada się na moją grę – zauważa Pawłowski. Szymon po raz pierwszy błysnął w wygranym 4:0 meczu z Piastem Gliwice, gdzie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a gdyby skuteczniejszy był Łukasz Teodorczyk miałby na swoim koncie także przynajmniej dwie asysty. Potem doznał kontuzji przywodziciela w Łodzi i boisko opuścił już w pierwszej połowie. Z tego powodu nie zagrał z Podbeskidziem. Wrócił na spotkanie z Lechią i znów był najlepszym zawodnikiem Kolejorza. – Dzięki temu, że zimą udało się zbudować odpowiednią bazę, to drobne kontuzje nie wpływają na moją formę. Po ciężkiej pracy mięśnie szybciej wracają do pełni sił i nie mam takich wahań jak jesienią – mówi 17-krotny reprezentant Polski.

Wiosną jest głównym motorem napędowym Kolejorza. Szczególnie potwierdził to mecz z Podbeskidziem, w którym Szymona zabrakło. Bez niego Kolejorz przez ponad 90 minut mordował się z przedostatnią drużyną w tabeli. Mecz z Lechią zakończył się wprawdzie identycznym wynikiem, ale gra Kolejorza była już nieporównywalnie lepsza. Sam Pawłowski popisał się kapitalną bramką po indywidualnej akcji, otworzył wynik spotkania i ma spore szanse zostać bohaterem kolejki wg Ekstraklasy. Wcześniej błysnął jeszcze znakomitym podaniem do Teodorczyka, ale akurat do najlepszego strzelca Kolejorza Pawłowski nie ma szczęścia. „Teo” regularnie wpisuje się na listę strzelców, jednak nie robi tego po podaniach Szymona.