W porządku wobec siebie

- Zostały 3 mecze, mamy 5 punktów straty. To dużo, ale to co jest możliwe do zrobienia, chcielibyśmy zrobić. Chcemy wygrać ten mecz, bo w razie naszego niepowodzenia Legia będzie cieszyła się już teraz. Niech jeszcze powalczą. Chcemy zrobić wszystko, żeby być w porządku, zwłaszcza wobec siebie samych - zapowiada pomocnik Lecha Poznań Łukasz Trałka.

Poza tym poznaniacy cały czas są w fazie odbudowy twierdzy przy Bułgarskiej. Jesienią i na początku wiosny własne boisko nie było żadnym atutem Kolejorza i aż cztery zespoły wywiozły w tym czasie komplet punktów ze stolicy Wielkopolski. Ostatnio jednak ten niekorzystny trend został zmieniony. Lechici wygrali bowiem cztery spotkania z rzędu na własnym boisku. - Myślę, że już pomalutku budowa tej twierdzy się rozpoczęła. Wygraliśmy kilka meczów z rzędu na własnym boisku i chcemy to robić nadal dla naszych kibiców. Od początku bardzo mocno nas wspierali, a w ostatnim czasie przychodzili na stadion w dużej ilości. Chciałbym, żeby nadal przychodzili, także w tych ostatnich meczach. Wiem, że wiara na pewno jest mniejsza, ale liczę na to, że przyjdą i zobaczą dobre spotkania - uważa Trałka.

Jeszcze większy ciężar gatunkowy sobotnie spotkanie ma dla piłkarzy Podbeskidzia. Bielszczanie od początku tego roku dzielnie odrabiali straty z jesieni, ale tylko punkt zdobyty w ostatnich trzech meczach mocno skomplikował ich sytuację. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek podopieczni Czesława Michniewicza do bezpiecznego miejsca tracą sześć punktów, a do przedostatniego Bełchatowa trzy. 15. miejsce, w razie braku licencji dla Polonii Warszawa, co wydaje się niemal przesądzone, może zagwarantować utrzymanie. Bielszczanie z GKS-em mają jednak gorszy bilans bezpośrednich spotkań, a więc by myśleć o utrzymaniu, w trzech ostatnich kolejkach muszą zdobyć cztery punkty więcej od Brunatnych. Porażka w Poznaniu mocno ograniczyłaby taką ewentualność. - Podbeskidzie jeszcze nie spadło. Jeszcze ma szanse i póki je ma będzie walczyć. Tak też będzie w meczu z nami. My z kolei chcemy przede wszystkim pokazać, że mecz w Warszawie, który nam nie wyszedł, nas nie załamał, ale wzmocnił. Liczę, że zespół podniesie się po tej porażce i wyjdzie z niej na te ostatnie mecze mocniejszy - dodaje pomocnik Lecha Mateusz Możdżeń.