Pandemia koronawirusa sparaliżowała świat sportu. Od momentu wybuchu ogniska wirusa w Europie niemal codziennie dowiadywaliśmy się o kolejnych decyzjach tyczących się imprez masowych w tym meczów piłki nożnej. Teraz, gdy futbol musiał ustąpić pierwszeństwa trosce o zdrowie, odbywa się szacowanie strat, które przyniesie ta niespodziewana przerwa.
Zaczęło się od odwoływania pojedynczych imprez, wycofywania się sportowców z udziału w zawodach, czy ich rozgrywaniu przy pustych trybunach. Z każdym dniem koronawirus COVID-19 zbierał jednak coraz to większe sportowe "żniwo". Skupiając się na zmaganiach piłkarskich, lawinę rozpoczęła Serie A. Bundesliga, Ligue 1 oraz Premier League - to ligi, które idąc śladem Włochów zawiesiły swoje rozgrywki zaledwie kilka dni później. Bierna w temacie nie pozostała również PKO Ekstraklasa. Gdy niewiadome namnażały się z każdą kolejną godziną podjęto decyzję o przesunięcie EURO 2020, co - w przypadku szybkiego uspokojenia się sytuacji - pozwoli na dokończenie zmagań. Ostatnim "bastionem" Europy zdającym się lekceważyć zagrożenie jest liga białoruska.
- To, jak długo ktoś wytrzyma bez piłki nożnej, pokaże, jak bardzo jest od niej uzależniony - mówi dziennikarz Gazety Wyborczej, Radosław Nawrot. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami, gdyż od ostatniego meczu ekstraklasy minęły dwa tygodnie. Emocje są tym większe, że z powodu panującej sytuacji nie doszło do rozegrania tak bardzo wyczekiwanego w Wielkopolsce meczu Lech Poznań - Legia Warszawa.
- Szokiem był pierwszy weekend, lecz nie dotyczył wyłącznie meczu Lech - Legia. Sporo drużyn miało zaplanowanych na niego swoje spotkania. W sportach halowych byliśmy w kluczowym momencie, kiedy powinny się kończyć sezony zasadnicze i kształtowała się sytuacja przed etapem play off - tłumaczy dziennikarz Radia Poznań, Grzegorz Hałasik. - Wracając jednak do meczu - nie ukrywam, że w momencie, kiedy zapadła decyzja o zamknięciu trybun, zacząłem wątpić, że w ogóle zostanie rozegrany. Piątek pokazał, że niestety lub stety miałem rację - dodaje.
Straty spowodowane przez przerwę w rozgrywkach wydają się ogromne. Jej skutki mają wpływ na wszystkie dziedziny związane ze sportem. Pomimo ciągłych szacunków, trudno ocenić, w jakiej rzeczywistości odnajdziemy się w momencie wznowienia zmagań z jednego oczywistego powodu - niewiadomą jest, ile potrwa obecna sytuacja.
- Wpływ koronawirusa jest ogromny. Nie wiemy, co zrobić z sezonem. Pazurami trzymamy się tego, aby dograć go do końca, ale nie sądzę, aby to było możliwe. Graniczna data to mniej więcej połowa maja. Czy do połowy maja pozbędziemy się wirusa? - pyta dziennikarz Wyborczej. - Trzeba będzie podjąć jedną z dwóch bardzo niesprawiedliwych decyzji - uznać obecną tabelę za końcową bez rozegrania wszystkich meczów albo anulować sezon. Oba rozwiązania są do niczego. Pozostałych konsekwencji nawet nie potrafimy sobie dzisiaj wyobrazić. Nie wiemy, ile klubów zbankrutuje, jak duże będą straty, choć zapewne ogromne - dodaje.
W obliczu zawieszenia piłkarskich rozgrywek oraz odwołania wydarzeń sportowych media zostały zmuszone do zmiany sposobu funkcjonowania. - Przestajemy informować o wynikach sportowych, bo ich po prostu nie ma. Cała praca przy przygotowywaniu serwisów czy audycji polega na śledzeniu tego, co się dzieje, bo każdy dzień przynosi nowe wieści. Staramy się być w kontakcie z czołowymi poznańskimi sportowcami, szczególnie tymi, którzy mają jechać lub starają się o kwalifikację olimpijską - wyjaśnia dziennikarz radiowy. - Sytuacja jest niecodzienna, ale bez przesady. Myślę, że dobry dziennikarz poradzi sobie w takich okolicznościach. To w zasadzie jest pole do popisu dla ludzi kreatywnych. Dla mnie zatem to sytuacja ogólnie trudna, ale z perspektywy dziennikarza bardzo ciekawa - kończy drugi z przywołanych mówców.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe