Lech Poznań awansował do kolejnej rundy tegorocznych rozgrywek Pucharu Polski. Bramka Joao Amarala zdobyta w dogrywce spotkania z ŁKS-em Łódź dała lechtiom pierwsze zwycięstwo od 12 sierpnia.
Przed wtorkowym meczem w Pucharze Polski ostatnie zwycięstwo Kolejorz odnotował na początku sierpnia, w ligowym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec, które wygrał 4:0. - Od kilku meczów nie mogliśmy wygrać, a więc ten wynik jest dla nas przełamaniem. Wiedzieliśmy, że w końcu zaczniemy wygrywać, bo chyba nikt nie wierzył w to, że będziemy ciągle tracić punkty aż do końca tej rundy - mówi pomocnik Kolejorza, Tomasz Cywka, któremu wtóruje golkiper, Matus Putnocky. - Ta bramka i moment jej zdobycia może być początkiem powrotu na właściwe tory. Jednak musimy te gole strzelać wcześniej, bo wtedy łapie się pewność siebie na boisku. Musimy zacząć regularnie wygrywać i mam nadzieję, że to jest właśnie ten moment - twierdzi Słowak.
W spotkaniu z ŁKS-em Łódź lechici zapewniali sobie awans do drugiej rundy Pucharu Polski dopiero w ostatniej minucie meczu, dzięki bramce Joao Amarala, która była pierwszą zdobytą przez niebiesko-białych po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej. Zawodnicy trenera Ivana Djurdjevicia, jak i sam szkoleniowiec podkreślają znaczenie bramki zdobytej w dogrywce. - Mam nadzieję, że bramka Amarala będzie dla nas początkiem dobrych wyników. Gramy dobrą piłkę, stwarzamy sytuacje, a jedyne czego brakuje to właśnie bramek - mówi obrońca Lecha, Dimitris Goutas.
Zawodnicy Kolejorza nie po raz pierwszy pokazali, że potrafią grać o zwycięstwo do ostatnich minut spotkania. Na początku sezonu czterokrotnie zdarzało się, że lechici przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść pod koniec meczów. - Na początku sezonu było już kilka takich meczów, gdzie w samych końcówkach strzelaliśmy gole i wygrywaliśmy. Mieliśmy to cały czas w głowie. Graliśmy swoje i znowu się udało. Wygrana jest efektem naszej konsekwencji, ale nie popadamy w żaden hurraoptymizm i czeka nas nadal ciężka praca. W kolejnym meczu ligowym przeciwnik się przed nami nie położy i ponownie będziemy musieli walczyć o zwycięstwo – kończy Tomasz Cywka.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe