Filip Szymczak, napastnik juniorów starszych Lecha Poznań, podpisał w tym tygodniu swój pierwszy kontrakt z Kolejorzem. – Filip jest jednym z najbardziej utalentowanych napastników młodego pokolenia w Polsce. Cieszymy się, że swoją piłkarską przyszłość wiąże z Lechem Poznań – skomentował parafowanie umowy przez młodego piłkarza dyrektor sportowy akademii, Tomasz Rząsa.
Utalentowany zawodnik urodził się w 2002 roku w Poznaniu. Wychował się na Ratajach, a początkowo występował w Warcie Poznań. Kiedy był w piątej klasie szkoły podstawowej, związał się z Lechem. Początkowo trafił do poznańskiej "Trzynastki", by po dwóch latach zasilić szeregi wronieckiej części akademii. – Do Wronek trafiali zawsze zawodnicy, którzy się wyróżniali. Pamiętam, że pierwsze treningi, które tam odbywałem, były dla mnie na bardzo dużej intensywności. Miałem 14 lat, a tu nowa szkoła, internat, wszystko się trochę mimo wszystko zmieniło, ale poradziłem sobie z tym dobrze – opowiada Szymczak.
Przez pierwszy okres czasu napastnik funkcjonował w zespole trampkarzy prowadzonym przez Huberta Wędzonkę. Od startu tego sezonu przebywał już w ekipie juniorów młodszych. Tam po świetnym początku sezonu (pięć bramek w pierwszych pięciu meczach) pojawiły się kłopoty zdrowotne, które wykluczyły młodego gracza do końca rundy jesiennej. – Filip bardzo udanie zaczął tę poprzednią rundę, zdobywał bramki, zaliczał asysty, a także potrafił wziąć ciężar gry na siebie. Można powiedzieć, że bardzo szybko stał się jednym z liderów naszego zespołu – mówi szkoleniowiec juniorów młodszych, Bartosz Bochiński.
- To Filip był naszą opcją numer jeden na swoją pozycję, ale musiał być świadomy ciągłej rywalizacji z Adrianem Ratajczykiem. Potrafi zdobyć bramkę zarówno z lewej, jak i prawej nogi, ponadto dobrze czuje się w polu karnym. Wiele kwestii na boisku umie rozwiązać intuicyjnie. Nie oznacza to jednak, że nie mamy z nim nad czym pracować. Sposób poruszania się charakterystyczny dla piłkarza na jego pozycji, gra głową w ataku – to są elementy, w których jeszcze z pewnością ma on rezerwy – charakteryzuje Szymczaka opiekun niebiesko-białych. – Gwarancję pracy nad wszelkimi deficytami da mu jednak dopiero powrót do ciągłego treningu – dodaje Bochiński.
Od tej wiosny decyzją sztabów szkoleniowych zespołów Akademii został przeniesiony do juniorów starszych. Jako 16-latek będzie miał w tym sezonie okazję rywalizować z graczami starszymi od siebie o nawet trzy lata. – To już jest ten ostatni szczebel przed seniorską piłką. Nie ma czasu na wielkie prowadzenie piłki, trzeba podejmować sprawnie decyzje i działać na boisku szybko. Muszę się dostosować do takiej piłki, do nieco nowych warunków, ale myślę, że powoli się z tym wszystkim oswoiłem. Teraz pozostaje już tylko ciężko pracować – podkreśla atakujący.
W ostatnich miesiącach zmagał się z urazami łękotki i torebki stawowej. Jak wspomina trener Bochiński, na przeciwności losu zareagował w odpowiedni sposób. – Niewątpliwie to był trudny okres dla Filipa, ale jego reakcja na te kontuzje była dobra. Cechowało go pozytywne nastawienie, podchodził do tego wszystkiego z dużą determinację. Sprostał temu niełatwemu dla młodego gracza wyzwaniu, jakim jest kontuzja – zaznacza szkoleniowiec. Od blisko dwóch tygodni poznaniak pracuje ze swoją obecną drużyną na pełnych obrotach. – Powoli można będzie myśleć o łapaniu pierwszych minut, żeby móc się dalej ogrywać. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, bo konkurencja na mojej pozycji na pewno jest spora. Mnie to cieszy, bo trzeba będzie się wybronić piłkarsko – nie ukrywa napastnik.
Jako rodowity poznaniak nie ukrywa, że jego myśli krążą tylko i wyłącznie wokół tego miasta i samego Kolejorza. Jak sam wspomina, do piłki ciągnęło go od dziecka, ale na występy w pierwszej linii trochę przyszło mu poczekać. – Kiedy moja mama studiowała na AWF, podobno wbiegałem na boisko i bez przerwy chciałem kopać piłkę – śmieje się Szymczak.
– Później, kiedy już zacząłem trenować na nieco bardziej poważnie, byłem ustawiany… na boku obrony. Miałem taki ciąg do przodu, że zdarzało mi się zapomnieć o powrocie do defensywy, w końcu jeden z kolejnych trenerów przesunął mnie do drugiej linii. W Lechu już od razu przypisano mi tę pozycję, na której gram do dziś – mówi zawodnik, który w ostatnich latach występował także w koszulce z orzełkiem na piersi.
Do czasu kontuzji w kadrze do lat 16 selekcjonera Przemysława Małeckiego występował regularnie. Jeśli chodzi o reprezentację, zawodnik zachowuje spokój. – Trener na pewno o mnie nie zapomniał, liczy się jednak w pierwszej kolejności moje pełne zdrowie. Przełom maja i czerwca to zgrupowanie na Węgrzech i dwumecz z gospodarzami. Jest to dla mnie na pewno jakiś tam cel – podsumowuje wychowanek Kolejorza.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe