Gdyby piłkarzom poznańskiego Lecha w piątek nie udało się wygrać z Lechią Gdańsk, to w sobotę minęło by dokładnie pół roku bez zwycięstwa na własnym boisku. Sześć miesięcy to jednak byłoby za wiele dla podopiecznych Mariusza Rumaka, więc lechici gładko zwyciężyli 4:2.
- Jesteśmy zadowoleni, że odnieśliśmy wreszcie zwycięstwo, na które tak długo czekaliśmy. Mam nadzieję, że teraz będziemy wygrywać zarówno u siebie jak i na wyjazdach. Po końcowym gwizdku mieliśmy jednak w szatni dużo pretensji do siebie za te stracone gole. Momenty rozluźnienia i braku koncentracji były zupełnie niepotrzebne - uważa Hubert Wołąkiewicz.
Piątkowe spotkanie ułożyło się dla Lecha znakomicie. Poznaniacy już w 3 minucie objęli prowadzenie po trafieniu Marcina Kamińskiego, który otworzył również wynik w ostatnim meczu z Pogonią Szczecin. Po nim nie miał jednak czasu na radość, bowiem tuż po ostatnim gwizdku otrzymał przykrą wiadomość o śmierci dziadka. - Bramka bardzo mnie cieszy. W ten sposób mogłem pokazać dziadkowi, że to jest dla niego. Cieszę się też, że zacząłem strzelać, bo wcześniej mi tego brakowało - przyznaje defensor Kolejorza.
Niemocy strzeleckiej nie może za to przełamać Łukasz Teodorczyk. Były napastnik Polonii Warszawa wywalczył miejsce w podstawowym składzie Kolejorza, ale wciąż nie może się doczekać premierowego trafienia w niebiesko-białych barwach. Na pocieszenie na swoje konto może zapisać czwartą już na wiosnę asystę. - Chciałbym zamienić te asysty na bramki. Może jest tak, że kiedy za bardzo się chce to nie wychodzi. Najważniejsze jednak, że zespół wygrywa - dodaje napastnik Kolejorza.
Problemów ze skutecznością nie ma za to Bartosz Ślusarski. Najskuteczniejszy zawodnik Kolejorza stracił miejsce w wyjściowym składzie na rzecz Teodorczyka, ale także wchodząc z ławki stanowi spore zagrożenie dla rywala. - Dostałem więcej czasu niż w poprzednich meczach, dlatego bardzo chciałem ten czas wykorzystać i strzelić gola. Już przed meczem o tym myślałem. Cieszę się, że się udało, choć przy pierwszej próbie, gdy piłka trafiła tylko w słupek byłem zły - mówi Bartosz Ślusarski.
Next matches
Sunday
09.02 godz.17:30Friday
14.02 godz.20:30Recommended
Subscribe