Spotkanie ze Stalą Stalowa Wola było chyba najgorszym meczem Kolejorza w tym sezonie. Przed spotkaniem mało kto dopuszczał do siebie myśli o porażce, ale we wtorkowe popołudnie Lech nie potrafił niestety pokonać zespołu zamykającego I-ligową tabelę. Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego obrotu sprawy. Podopieczni Jacka Zielińskiego szybko przejęli inicjatywę i często gościli pod polem karnym rywali. Jak zwykle na skrzydle aktywny był Sławomir Peszko, nieźle spisywał się grający pierwszy raz w podstawowym składzie Tomasz Mikołajczak. Młody lechita miał strasznego pecha w 34 minucie, bo po jego strzale lecąca do bramki piłka zatrzymała się w... błocie i obrońca Stali zdążył wybić ją poza boisko. W związku z intensywnymi opadami, murawa nie pozwalała dziś zawodnikom na zbyt techniczną grę. Chwilę wcześniej piłka zatrzepotała w siatce Stali po strzale Roberta Lewandowskiego, ale zdaniem sędziego napastnik Kolejorza znajdował się na spalonym. Gospodarze w pierwszej części spotkania stworzyli sobie właściwie tylko dwie sytuacje. Już na początku spotkania uderzenie Gilara w ostatniej chwili zablokował Bosacki. W 16 minucie Lecha ratował natomiast Jasmin Burić, który zwycięsko wyszedł z sytuacji sam na sam z Piotrem Wasilewskim.
W drugiej połowie gra lechitom już wyraźnie się nie układała. O ile w pierwszej połowie bramkarz gospodarzy co chwila musiał interweniować, to po przerwie miał znacznie mniej pracy. Już w 49 minucie Stal strzeliła natomiast bramkę, jednak to trafienie również nie zostało uznane, gdyż Jurij Mikhalchuk był na spalonym. Chwilę później po strzale Krzysztofa Treli piłka zatrzymała się na słupku. Do 90 minuty utrzymał się bezbramkowy remis i konieczne było rozegranie dogrywki.
Ta toczyła się już przy zapadających ciemnościach. Jako pierwsi naprawdę groźną sytuację stworzyli sobie lechici, ale po strzale Lewandowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Po zmianie stron poprzeczka uratowała za to Kolejorza, gdy na uderzenie z dystansu zdecydował się Wasilewski. Lech mecz kończył w... dziewiątkę". Najpierw z boiska, za uderzenie przeciwnika wyleciał Seweryn Gancarczyk, a chwilę później Peszko musiał faulem przerwać kontrę gospodarzy i zobaczył drugi żółty kartonik. Ostatecznie o awansie miały rozstrzygnąć rzuty karne. Tomasz Wietecha obronił strzały Ivana Djurdjevića i Dimitrije Injaca, a gospodarze się nie mylili i to oni zagrają w 1/8 finały Remes Pucharu Polski.
Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0:0, karne 4:1
Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce)
Widzów: 6.000 (700 Lecha)
Żółte kartki: Paweł Wasilewski, Krzysztof Trela (Stal) - Sławomir Peszko, Seweryn Gancarczyk (Lech)
Czerwone kartki:: Lech - Seweryn Gancarczyk (114), Sławomir Peszko (117).
Stal: Tomasz Wietecha - Jaromir Wieprzęć, Jacek Maciorowski, Bartłomiej Piszczek, Krystian Lebioda - Krzysztof Trela (77, Piotr Szymiczek), Tadeusz Krawiec (65. Ihor Mihałewskyj), Longinus Ifeanyi Uwakwe, Piotr Gilar (46. Jurij Mychalczuk), Cezary Czpak - Paweł Wasilewski.
Lech: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Ivan Đurđević, Grzegorz Wojtkowiak - Sławomir Peszko, Dimitrije Injac, Ján Zápotoka (111. Marcin Kamiński), Semir Štilić (46. Seweryn Gancarczyk) - Tomasz Mikołajczak (65. Hernán Rengifo Trigoso), Robert Lewandowski.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe