Spotkanie Korony Kielce z Lechem Poznań było okazją do spotkania starych znajomych. W zespole gospodarzy w tym sezonie grają Maciej Gostomski, Jacek Kiełb i... Mateusz Możdżeń. Wszyscy w przeszłości grali w niebiesko-białych barwach.
Ten ostatni ma dobre wspomnienia z meczów z Lechem. W lutym, jeszcze w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała, wygrał z Kolejorzem 4:1. W sobotę w tym samym stosunku ograł swój były klub już w barwach Korony. - Tak się trafiło. Wygrałem z Lechem też, gdy przyjechałem na Bułgarską z Podbeskidziem. Seria jakaś jest, ale nie ma co się do niej przywiązywać. Pewnie taki wynik już się nie powtórzy - mówi pomocnik Korony.
Gospodarze już od 6. minuty spotkania grali w przewadze. Później mimo prowadzenia Lecha szybko doprowadzili do wyrównania. - Ta szybka odpowiedź była bardzo ważna. Powtarza się mecz z Piastem, gdy też szybko zdobyliśmy bramkę wyrównującą. Czerwona kartka to jednak czerwona kartka. Sporą część meczu graliśmy w przewadze, Lech musiał biegać więcej. I to musiało się odzwierciedlić na grze. Czasami takie mecze jednak się przegrywa - podkreśla były piłkarz Lecha.
Dla niego spotkania z Kolejorzem zawsze będą wyjątkowe. - Pięć lat w pierwszej drużynie, dwa we Wronkach. Kawał czasu. Mam i zawsze będę miał sentyment do Lecha. Ze znajomymi też często spotykamy się w Poznaniu. Znamy to miasto. Są przyjaźnie, sporo ludzi i sentyment. W Lechu też świętowałem swoje największe sukcesy - przyznaje Możdżeń, który długo przed rozpoczęciem sobotniego spotkania rozmawiał z kolegami z Lecha.
Tych jednak w szatni poznańskiego zespołu jest coraz mniej. - Śmiałem się nawet z chłopakami, że teraz będę się krócej z nimi witał. Znam jednak sporo osób ze sztabu szkoleniowego. W zespole też rozmawiamy, bo jeśli nie spotkałem się w Lechu, to znamy się z boiska. Kadra się zmienia, ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Zawsze jednak witamy się z dużym uśmiechem - kończy mistrz Polski z Lechem Poznań z 2010 roku.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe