1191 dni czekał Lech Poznań na zwycięstwo nad Rakowem Częstochowa. W niedzielę Kolejorz ograł na wyjeździe tego przeciwnika 2:0 po golach Filipa Marchwińskiego oraz Kristoffera Velde.
8 lutego 2020 - tę datę można już wymazać z tabeli w kontekście ostatniej wygranej niebiesko-białych nad Medalikami. W tym momencie przesuwamy się o ponad trzy lata, do 14 maja 2023. W międzyczasie było osiem spotkań, z których sześć kończyło się zwycięstwami częstochowian, a w dwóch przypadkach był remis (3:3 i 2:2). Większość tych gier odbywała się w ramach PKO BP Ekstraklasy, ale trzy w rywalizacji pucharowej - dwukrotnie w Pucharze Polski i raz w starciu, którego stawką był Superpuchar.
W niedzielę w Częstochowie goście okazali się wyraźnie lepsi, wygrali 2:0, a gospodarze nie oddali przez 90 minut żadnego celnego strzału. - Fajne jest to, że w tej naszej rywalizacji między dwoma klubami trener Marek Papszun kończy z porażką - uśmiecha się na wstępie pomocnik Lecha, Radosław Murawski. - Oczywiście mówię to żartobliwie i z przymrużeniem oka. Muszę przyznać, że przed przyjazdem tutaj byliśmy pewni swojej wartości. Chcieliśmy pojawić się na stadionie, pokazać klasę i taką czysto piłkarską wyższość. Taki był nasz cel, żeby zgarnąć trzy punkty. I zrobiliśmy to, zasługując na zwycięstwo, bo uważam, że byliśmy wyraźnie lepsi - opowiada doświadczony gracz, który nawiązał też do szpaleru, jaki dla nowych mistrzów Polski zrobili lechici.
- Jesteśmy wielkim klubem i takie zachowanie też pokazuje wielkość drużyny. Jest czas, żeby nagrodzić brawami rywala, ale potem na boisku sentymentów nie ma. Klasa z naszej strony była przed, w trakcie i po spotkaniu - podsumowuje Murawski.
A Michał Skóraś dodaje: - Mocno zmotywowaliśmy się na tę konfrontację. Wiedzieliśmy, że to ostatnia szansa, żeby w tym sezonie ograć Raków, zwłaszcza że ciążyła nam ta seria ośmiu meczów bez wygranej z nimi. Zagraliśmy dobre spotkanie, wygraliśmy 2:0, więc możemy być na pewno zadowoleni.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe