Właśnie zakończyliście pierwszą część sezonu...
Myślę, że udaną. Patrząc na całą rundę w kontekście naszej gry i problemów kadrowych, które wynikły z wielu kontuzji, trzecie miejsce w tabeli to bardzo dobry rezultat. Mógłby być oczywiście lepszy, gdybyśmy bardziej postarali się o zwycięstwa na wyjeździe. W takiej sytuacji być może znaleźlibyśmy się przed Legią. Ba - powinniśmy plasować się przez warszawiakami, ponieważ wygraliśmy z nimi konfrontację bezpośrednią. Z tym, że Legia nie traciła tylu punktów z innymi zespołami, tak jak my. Zawsze jakiś niedosyt pozostaje. Tracimy 4 punkty, czego i tak nie uważam za zły wynik.
Krytyka ze strony mediów, która dotykała Was przez całe pół roku, motywowała do lepszej postawy, czy raczej wywierała presję, przez co trudniej Wam się grało?
Z pewnością media wywierały na nas presję, ale taka jest ich funkcja. Sprawiało to, że było nam trudniej, ale w efekcie osiągaliśmy lepsze rezultaty. Chyba tak właśnie powinno być. Gdy ja wchodziłem na boisko - byłem zdeterminowany, by pokazać wszystkim, że nie jestem jakimś tam czwartym, czy piątym obrońcą, który przypadkowo wskoczył do jedenastki. Żeby media nie pisały o mnie jak o piątym kole u wozu - musiałem pokazać wszystkim na co mnie tak naprawdę stać i grałem, jak bym był tym pierwszym. To motywowało. Sądzę, że nie tylko mnie.
Będziecie zimować na ekstraklasowym pudle. Macie jednak ogromną - czternastopunktową stratę do Wisły Kraków. To tyle ile traci do Was 10. w tabeli Odra Wodzisław. Jesteście jeszcze wstanie nawiązać walkę z wiślakami?
Chyba tak. W przyszłym roku Wisła Kraków ma wszystkie najważniejsze mecze z czołowymi drużynami na wyjeździe. W niektórych spotkaniach po prostu muszą stracić punkty, na przykład w konfrontacji z nami na Bułgarskiej. Kiedy już trochę zniwelujemy przewagę - wedrze się w ich szeregi jakaś nerwowość i wtedy będzie już łatwiej. Ważne, żebyśmy to my nie pozwalali sobie na porażki, podobnie jak Wisła jesienią. W piłce wszystko jest możliwe. Podejrzewam, że dopiero ostatnie mecze sezonu zadecydują o mistrzostwie Polski.
Różnica punktowa pomiędzy Lechem a Wisłą obrazuje rzeczywistą różnicę klas pomiędzy zespołami?
Skądże. To zbyt wysoka różnica. Wisła miała dużo szczęścia. Nawet, gdy im nie szło - pokonywali swoich przeciwników rzutem na taśmę. Tak było na przykład w Sosnowcu. W meczu z Zagłębiem grali słabiej niż my, a jednak potrafili wywieźć trzy punkty. To nie jedyny taki przypadek. Wisła wygrała jesień tym, że była skuteczna do bólu. Nam tego zabrakło.
Lech szczęścia miał trochę mniej.
Dokładnie. Choćby w Sosnowcu, gdzie mieliśmy dogodne sytuacje, by przechylić szalę na naszą korzyść. Ale też na innych wyjazdach.
Patrząc na całe ostatnie pół roku - którego niekorzystnego wyniku najbardziej Ci szkoda?
Bez wątpienia Jagiellonia Białystok! To nie jest jakiś wielki zespół w naszej lidze. Mieliśmy obowiązek wywieźć stamtąd komplet punktów. Byliśmy tam po prostu lepsi. Innym takim spotkaniem była konfrontacja z Grodziskiem, kiedy jedno trafienie zdecydowało o naszym niepowodzeniu. Wcześniej mieliśmy wiele okazji, by pokonać golkipera grodziszczan. Sądzę, że gdybyśmy pierwsi zdobyli gola, wygralibyśmy.
We wrześniu wskoczyłeś do składu Lecha i już miejsca w obronie nie oddałeś do końca. Ale myślisz, że gdyby nie plaga kontuzji defensorów, również w końcu wdarłbyś się do podstawowej jedenastki?
Już od letniego obozu przygotowawczego czułem się bardzo dobrze i pewny siebie. W sparingach grałem niewiele mniej od naszych czołowych stoperów. Gdyby trener wówczas zdecydował się mnie wstawić, jestem pewien, że bym nie zawiódł. Chociaż nie ukrywajmy, że kontuzje w dużym stopniu mi pomogły. Dzięki temu, mogłem zaprezentować moją dobrą formę, do której doszedłem jesienią.
Nie obawiasz się, że możesz wypaść ze składu, gdy wiosną dziś kontuzjowani zawodnicy będą już w pełni sił?
Tego nie mogę wiedzieć. Zależy, czy jesienią przekonałem trenera Franciszka Smudę do siebie ostatecznie. Z pewnością jestem zadowolony, że pokazałem wreszcie swoje inne oblicze niż wcześniej. W pierwszym sezonie w Lechu przylgnął do mnie wizerunek obrońcy z lekka nieudacznego, który często popełnia głupie błędy. Prasa pisała, że się nie nadaję, powinienem odejść i zostać zastąpiony przez lepszych. To nie było przyjemne. Na szczęście pokazałem teraz, że potrafię nieźle grać w piłkę.
Gdy wrócimy po urlopach i wyjedziemy na obóz przygotowawczy, wszyscy zaczną od zera przekonywać trenera do swoich walorów. Nie jestem wstanie odpowiedzieć na pytanie, czy mogę wypaść z jedenastki. Jestem przekonany, że mam zadatki, by grać.
Jestem zadowolony, że udało mi się dotrwać do końca roku bez kontuzji, nie będących dla lechitów w tym roku zbyt łaskawe. Nie popełniałem też kardynalnych błędów, które mogłyby być na dłużej zapamiętane przez kibiców.
Czyli z uśmiechem udajesz się na urlop?
Oczywiście. Szczególnie dzięki dobremu finiszowi i pokonaniu Korony.
Stać Cię na jeszcze lepszą grę niż jesienią?
Mam taką nadzieję, że drzemie we mnie jeszcze duży potencjał. Teraz jestem bardziej doświadczony - o 16 spotkań. Wiem na co muszę zwracać uwagę, by jeszcze się poprawić.
Ale nie w głowie Ci odejście z Lecha?
Nie. Na razie nie słyszałem jeszcze o żadnej propozycji z innego klubu. Koncentruję się na Lechu. Przez te wakacje chcę podtrzymać swoją sprawność i formę. Na obóz pojadę z całą pewnością z dużą motywacją, nawet jeżeli pojawi się jakiś inny stoper w klubie. Jesteśmy na dobrej drodze, by stworzyć w Poznaniu dobrą drużynę. Chciałbym tutaj pozostać i powalczyć o jakieś naprawdę wysokie cele - zagrać w końcu z Lechem w europejskich pucharach.
Nie obawiasz się, że wiosną Kolejorz" może być słabszy kadrowo?
Nawet jeżeliby odeszło kilku piłkarzy, bo gazety już rozpisują się o zainteresowaniu innych klubów Rafałem Murawskim czy Henry Quinterosem, to w klubie są piłkarze, którzy z powodzeniem mogliby ich zastąpić. Poza tym nie wierzę, by klub nie postarał się o ich ewentualnych następców.
W najwyższej dyspozycji czuliście się właśnie teraz - w ostatnich meczach?
Już wcześniej czuliśmy się bardzo dobrze. Tak naprawdę praktycznie od początku sezonu. Nie da się nie zauważyć, że nasza forma była niezwykle ustabilizowana. Zdarzały się gorsze mecze, ale nie notowaliśmy jakichś czarnych serii. Nie było też długich seriali pozytywnych. Po prostu jesienią byliśmy przez cały czas w różnej, niezłej dyspozycji. Jeżeli się poprawimy na wyjazdach - wiosną kibice będą nas nosić na rękach.
Cieszycie się, że skończyła się już ta runda? Jakie panują nastroje?
Ja osobiście myślę, że mogłaby sobie jeszcze ta runda trwać. To był dla mnie niezły czas. Zresztą wszyscy byliśmy w gazie. Pewnie poszlibyśmy za ciosem i przyniosłoby to pozytywne skutki. No ale trudno.
Rozmawiał: Marcin Gościniak
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe