Już tylko kilka godzin dzieli nas od pierwszego gwizdka półfinałowego spotkania Totolotek Pucharu Polski, w którym Lech Poznań podejmie na stadionie przy ulicy Bułgarskiej Lechię Gdańsk. Będzie to szesnasty udział Kolejorza w najlepszej czwórce tych rozgrywek, w związku z czym prześledźmy sobie historię tych niebiesko-białych meczów półfinałowych.
Pomimo tego, że kolejowy klub w najwyższej klasie rozgrywkowej zameldował się po raz pierwszy w 1948 roku, to na pierwszy udział lechitów w półfinale Pucharu Polski trzeba było czekać aż do sezonu 1967/1968. Historia tamtej kampanii jest wyjątkowa, ponieważ poznaniacy występowali wtedy w pucharowych rozgrywkach jako rezerwy Lecha i po pokonaniu czterech rund, w tym trzech zakończonych dopiero w serii rzutów karnych, dotarli do półfinału, gdzie przegrali z wielkim Górnikiem Zabrze, na czele z Włodzimierzem Lubańskim. Więcej o tej zaskakującej przygodzie drugoligowego Kolejorza można przeczytać tutaj.
Teraz przenieśmy się do najbardziej przełomowego sezonu w historii klubu, a mianowicie do roku 1977. Wtedy to właśnie rozpoczęły się rozgrywki, które odmieniły sposób patrzenia na Lecha. Zespół trenera Jerzego Kopy po raz pierwszy od przełomu lat 40-tych i 50-tych wskoczył na ligowe podium, wywalczył pierwszy w historii klubu awans do europejskich pucharów i, co najważniejsze w naszej historii, awansował do półfinału krajowego pucharu, gdzie niestety zwycięski okazał się drugoligowy Piast Gliwice. Porażka 1:3 (strzelcem jedynego gola był Zbigniew Milewski) niestety przypadła na najsłabszy okres niebiesko-białych w tamtym sezonie, ponieważ czekali oni wtedy na zwycięstwo aż półtora miesiąca.
Jednak po dwóch latach lechici ponownie dotarli daleko w rozgrywkach krajowego pucharu i tym razem zakończyli je po raz pierwszy w wielkim finale. W tym decydującym o awansie meczu pokonali na wyjeździe Łódzki Klub Sportowy, a autorem dwóch trafień był Teodor Napierała. Była to część wyjątkowego „łódzkiego” tygodnia, ponieważ kilka dni wcześniej niebiesko-biali pokonali Widzew również na ich stadionie (3:0). Były to jedne z pierwszych spotkań pod wodzą nowego szkoleniowca, czyli Wojciecha Łazarka, jednak pomimo tak dobrej formy w tamtym czasie przetrzebiony kontuzjami Kolejorz przegrał w finale z Legią aż 0:5.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Dwa lata później Lech Poznań w końcu mógł po raz pierwszy zatriumfować w rozgrywkach Pucharu Polski. Tamta edycja jest bardzo dobrze zapamiętana z ćwierćfinału z wielkim Widzewem Łódź (który dokładniej opisaliśmy tutaj) i po popisie Piotra Mowlika oraz pokonaniu tego wypełnionego gwiazdami zespołu, półfinał z Arką Gdynia wydawał się spacerkiem. Pewna domowa wygrana 2:0, po dwóch golach Piotra Grobelnego i zameldowanie się w finale, w którym ostatecznie poznaniacy pokonali Pogoń Szczecin 1:0.
Lech Poznań po zdobyciu pierwszego Pucharu Polski w 1982 roku.
Kolejny sezon był historyczny dla naszego klubu, bo właśnie wtedy Lech Poznań zdobył swoje pierwsze mistrzostwo Polski, ale w krajowym pucharze ponownie przeszkodą nie do przejścia w meczu półfinałowym okazał się wciąż drugoligowy Piast. Porażka 0:1 była na pewno bolesna, tym bardziej, że lechici w ćwierćfinale pokonali na wyjeździe Legię Warszawa. Jednak trzeba też zauważyć, że wpadka z Piastem wydarzyła się kilka dni po bardzo ważnym domowym zwycięstwie nad Legią (1:0, po golu w doliczonym czasie gry w wykonaniu Józefa Adamca). Od odpadnięcia z Pucharu Polski niebiesko-biali w lidze już nie przegrali, sięgnęli po upragniony tytuł, ale na pewno w kolejnych rozgrywkach chcieli wziąć ostry rewanż, co jak wiemy im się udało.
Sezon 1983/1984 był najlepszym w historii klubu. Obrona mistrzostwa, pokonanie 2:0 Athleticu Bilbao, czyli mistrza Hiszpanii oraz zdobycie Pucharu Polski. Podwójna korona zawisła na włosku już w pierwszym starciu tych rozgrywek, ponieważ zawodnicy trenera Łazarka dopiero po karnych pokonali o wiele niżej notowaną Celulozę Kostrzyn. W kolejnej rundzie w końcu wzięli rewanż na Piaście i w Gliwicach rozgromili drugoligowca aż 5:0, aż doszli do półfinału, gdzie czekał Ruch Chorzów. Po raz pierwszy lechici musieli walczyć o finał w formie dwumeczu, jednak bez problemu zaliczyli ten egzamin. Na wyjeździe wygrali 1:0 po bramce Henryka Miłoszewicza, a w rewanżu ten sam zawodnik, Mirosław Okoński oraz Jacek Bąk dołożyli kolejne trzy trafienia. Dzięki temu niebiesko-biali pojechali na stadion Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej i pokonując Wisłę Kraków sięgnęli po swój drugi krajowy puchar.
Ten trzyletni maraton udziału w półfinałach został przerwany i na kolejny trzeba było czekać do sezonu 1987/1988. W tamtym czasie Kolejorz nie za dobrze radził sobie w lidze, ale za to w krajowym pucharze szedł jak burza. Po kolei zostawiał w tyle Jezioraka Iława, Ostrovię Ostrów Wielkopolski, Pogoń Szczecin, aż w półfinale los przydzielił lechitom Górnika Wałbrzych. Pierwsze wyjazdowe spotkanie zakończyło się porażką 1:2 (gol obecnego asystenta trenera Żurawia, czyli Dariusza Skrzypczaka), ale już rewanż był popisem Lecha, który wygrał pewnie 3:0 (Jerzy Kruszczyński i dwukrotnie Bogusław Pachelski). Dało to kolejny awans do finału i kolejny triumf. Tym razem po serii rzutów karnych z Legią Warszawa.
Kolejorz po zwycięstwie nad Legią Warszawa w finale Pucharu Polski w 1988 roku.
W trakcie kolejnych lat kibiców czekały sukcesy ligowe w postaci trzech mistrzostw kraju, ale w Pucharze Polski nie było tak dobrze, a właściwie było fatalnie. Poznaniacy odpadali z tych rozgrywek dosyć wcześnie i nawet po meczach z takimi zespołami jak Hutnik Warszawa, czy Górnik Pszów. Dopiero w sezonie 1994/1995 Kolejorz po wyeliminowaniu Mławianki Mława, Hutnika Kraków i Jezioraka Iława, dotarł do półfinału, gdzie czekał go mecz z GKS-em Katowice. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1 i oba zespoły czekała seria rzutów karnych. Tuż przed zakończeniem spotkania trener Romuald Szukiełowicz zdecydował się na ciekawy manewr, który znamy dobrze m.in. z mistrzostwa świata w 2014 roku. Przypomnijmy, że podczas dogrywki meczu z Kostaryką Luis van Gaal ściągnął Jaspera Cillessena, wprowadził Tima Krula, a ten stał się bohaterem serii jedenastek i dzięki jego postawie Holandia awansowała do najlepszej czwórki turnieju. W Katowicach ściąganym był Jacek Przybylski, wprowadzanym Jacek Ruciński, ale tamta historia nie miała happy-endu. Lech Poznań nie awansował do finału, przegrał w serii rzutów karnych 2:4, a najbardziej zirytowany całą sytuacją był oczywiście Przybylski.
Kolejne niebiesko-białe półfinały to już XXI wiek. Najpierw w sezonie 2003/2004 poznaniacy prowadzeni przez trenera Czesława Michniewicza, ponownie trafili na GKS Katowice i w dwumeczu pewnie wygrali 6:3 (2:1 i 4:2). Trzeba pamiętać, że wtedy po stronie drużyny ze Śląska grał wypożyczony z Lecha Krzysztof Gajtkowski, który nawet strzelił gol w pierwszym spotkaniu. Ostatecznie tercet Piotr Reiss, Zbigniew Zakrzewski oraz Michał Goliński rozstrzelali katowiczan i dzięki temu mogli kilka tygodni później sięgnąć po największy sukces tamtego Lecha. Dwa lata później Kolejorz miał okazję sięgnąć po ostatni triumf przed dołączeniem do niebiesko-białych piłkarzy Amiki Wronki, ale w półfinale krajowego pucharu lepsza okazała się Wisła Płock. Najpierw padł bezbramkowy remis na stadionie Polonii Warszawa, a w rewanżu lechici niestety przegrali przy Bułgarskiej 0:1, po samobójczym golu Zakrzewskiego. Do dzisiaj jest to ostatnia porażka poznaniaków w półfinale Pucharu Polski.
2009 rok - ostatni triumf w Pucharze Polski.
W sezonie 2008/2009 Lech Poznań sięgnął po swój ostatni Puchar Polski, ale przed finałem z Ruchem Chorzów czekał nas półfinał z Polonią Warszawa, który zakończył się serią rzutów karnych i świetną postawą Ivana Turiny (o tym obszerniej pisaliśmy we wspomnieniu chorwackiego bramkarza). Dwa lata później w tej fazie krajowego pucharu Kolejorz mierzył się z niżej notowanym Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po remisie na stadionie przy ulicy Bułgarskiej rewanż zapowiadał się interesująco, a większość polskich kibiców nie ukrywało z kim sympatyzuje w tej parze. Sensacja wisiała w powietrzu, tym bardziej, że po 60 minutach spotkania „Górale” prowadzili 2:0, jednak wtedy losy Lecha w swoje ręce wzięli wprowadzeni po przerwie Artjoms Rudnevs oraz Semir Stilić. Dwa gole pierwszego, jeden drugiego, wygrana 3:2 i awans do finału z Legią Warszawa.
W mistrzowskim sezonie 2014/2015 Kolejorz ponownie zagrał w półfinale Pucharu Polski i ponownie musiał mierzyć się z sympatią całego piłkarskiego światka skierowaną w stronę naszych przeciwników, ponieważ tym razem byli nim Błękitni Stargard, którzy pisali wtedy fenomenalną historię. Jej kolejnym rozdziałem był nieudany pierwszy mecz w wykonaniu Lecha i wygrana na własnym boisku 3:1. W rewanżu na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w takim samym stosunku wygrali niebiesko-biali, a dogrywka ostatecznie zamknęła mecz rezultatem 5:1. W kolejnych dwóch latach lechici radzili sobie w półfinale z Zagłębiem Sosnowiec oraz Pogonią Szczecin, a już dzisiaj przekonamy się jaki będzie efekt rywalizacji z Lechią Gdańsk. Jak do tej pory piętnaście półfinałowych starć zakończyło się dziesięcioma finałami i tylko pięć razy Lech Poznań musiał pożegnać się z krajowym pucharem na tym etapie rozgrywek. Najkrócej mówiąc – czekamy na jedenasty finał.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe