Pierwsze miejsce Artiom Rudnev z ośmioma golami na koncie. Druga pozycja Tomasz Frankowski z sześcioma trafieniami w dorobku. Tak wygląda czołówka strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Dziś obaj snajperzy staną naprzeciw siebie w meczu Lecha z Jagiellonią.
- Obaj mają bardzo podobną do siebie charakterystykę gry. To są takie lisy pola karnego. Trudno ocenić, który z nich jest lepszy. Na pewno obaj należą do najlepszych napastników polskiej ligi - twierdzi były napastnik Lecha Poznań Jacek Dembiński.
Artiom Rudnev swoje gole zdobywał w trzech meczach. Zaczynał od hattricka z ŁKS-em Łódź na inaugurację rozgrywek. Potem powtórzył swój wyczyn w spotkaniu z GKS-em Bełchatów. By następnie jeszcze dwukrotnie wpisać się na listę strzelców w pojedynku z Ruchem Chorzów. W ostatnich dwóch meczach Artiom nie zdołał jednak pokonać bramkarza rywali i na kolejną bramkę czeka już od 222 minut. Mimo to legitymuje się doskonałą średnią 1,33 gola na mecz.
Tomasz Frankowski na swoim koncie ma dwa trafienia mniej, ale w przeciwieństwie do reprezentującego Łotwę napastnika Lecha Poznań jest zdecydowanie bardziej regularny. Popularny Franek wpisywał się na listę strzelców w aż pięciu meczach, a w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała uczynił to dwukrotnie. Jedynie w starciu z Ruchem Chorzów Frankowski gola nie strzelił, choć był bardzo blisko, ale w 7 minucie nie wykorzystał rzutu karnego. To było także jedyne spotkanie przegrane przez Jagiellonię. Wniosek jest dość prosty. Jak strzela Frankowski to zespół z Białegostoku nie przegrywa.
- Zarówno Rudnev jak i Frankowski mają ogromny wpływ na wyniki swoich drużyn. Lech i Jagiellonia starają się do maksimum wykorzystać ich umiejętności strzeleckie. Obaj są uzależnieni od podań swoich partnerów i właśnie dlatego kluczowa w tym meczu będzie postawa drugiej linii - dodaje Jacek Dembiński.
Next matches
Saturday
02.11 godz.20:15Recommended
Subscribe