Arka Gdynia - GKS Bełchatów 2:1
Arka w ostatniej chwili uciekła spod topora. Jeszcze w 90 minucie gdynianie tylko remisowali z GKS-em 1:1. To oznaczało dla nich już właściwie pewną degradację. Wszystko zaczęło się jednak po myśli gospodarzy, bowiem w 17 minucie, przy odrobinie szczęścia piłkę do siatki posłał Joel Tshibamba. Tuż przed przerwą świetne podanie Dawida Nowaka wykorzystał Maciej Korzym, łatwo ograł Norberta Witkowskiego i doprowadził do wyrównania. W drugiej połowie Arka ambitnie walczyła o to, by ponownie wyjść na prowadzenie. Choć piłkarsko gdynianie może nie zachwycili, to właśnie ambicja oraz determinacja były godne uznania i zostały wynagrodzone już w doliczonym czasie gry. W polu karnym piłka spadła pod nogi Maciej Szmatiuka, a ten lekkim, płaskim strzałem umieścił ją w siatce. Jedyne co może martwić kibiców Arki, to fakt, że obaj strzelcy bramek dla ich zespoły za kartki nie będą mogli zagrać w następnym meczu z Piastem - Arka pozostaje w grze dzięki naszemu gapiostwu, braku odpowiedzialności w ostatnich sekundach meczu uczyniliśmy walkę o utrzymanie ekscytującą do ostatniej sekundy. Bo jak inaczej nazwać bramkę traconą po wyrzucie z autu w 90. minucie meczu? - mówił po meczu z Arką, trener GKS-u, Rafał Ulatowski.
Arka Gdynia - GKS Bełchatów 2:1 (1:1)
Bramki: 17. Joel Tshibamba, 90+1.Maciej Szmatiuk - 41. Maciej Korzym
Żółte kartki: Maciej Szmatiuk, Joel Tshibamba - Jacek Popek
Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa)
Widzów: 2.700
Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Łukasz Kowalski, Maciej Szmatiuk, Adrian Mrowiec, Tomasz Sokołowski - Tadas Labukas (74. Przemysław Trytko), Marcin Budziński, Filip Burkhardt (90+2. Dariusz Ulanowski), Bartosz Ława, Miroslav Bożok (85. Stojko Sakaljew) - Joel Tshibamba
PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Jakub Tosik, Dariusz Pietrasiak, Mate Lacić, Jacek Popek - Krzysztof Janus (90. Zbigniew Zakrzewski), Patryk Rachwał, Janusz Gol, Mateusz Cetnarski (73. Kamil Poźniak) - Dawid Nowak, Maciej Korzym (80. Grzegorz Kuświk)
Cracovia - Polonia Warszawa 1:2
Wydawało się, że Cracovia jest już w miarę bezpieczna w tabeli, jednak porażka z Polonią Warszawa sprawia, że podopiecznie Oresta Lenczyka nadal muszą szukać punktów, by być pewnym utrzymania. Pierwsza połowa meczu na Suchych Stawach zdecydowanie należała do gości ze stolicy. To oni częściej atakowali i mieli więcej okazji do strzelenia bramki. Ta padła jednak dopiero w 31 minucie, gdy Daniel Gołębiewski po świetnej akcji Łukasza Skrzyńskiego i Janusza Gancarczyka, wpakował piłkę do pustej już bramki. Gospodarze przebudzili się tuż przed przerwą, a świetnym uderzeniem z ostrego kąta popisał się Radosław Matusiak. W drugiej połowie Cracovia zagrała lepiej, ale to Polonia cieszyła się z kolejnej bramki. W 72 minucie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Tomasz Brzyszki i Łukasz Merda był bez szans - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo dając przeciwnikowi dużą ilość szans do strzelenia bramki. Nasze szczęście skończyło się, gdy zdobyliśmy gola wyrównującego. Skomplikowaliśmy sobie bardzo sytuację w tabeli. Po raz pierwszy mogę powiedzieć, że musimy patrzeć na to, co zrobią inni, którzy są w tabeli za nami. Na siebie najprawdopodobniej nie możemy liczyć - mówił po meczu trener Orest Lenczyk. Zarówno kibice Pasów", jaki Lecha woleliby jednak z pewnością, aby piłkarze Cracovii sami zadbali o swój los i zapewnili sobie utrzymanie już w następnej kolejce, przy okazji urywając punkty Wiśle Kraków.
Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 (1:1)
Bramki: 45. Radosław Matusiak - 31. Daniel Gołębiewski, 72. Tomasz Brzyski
Żółte kartki: Mateusz Klich - Daniel Mąka.
Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce)
Widzów: 1.500
Cracovia Kraków: Łukasz Merda - Paweł Sasin, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, Tomasz Moskała (67. Dariusz Pawlusiński) - Mariusz Sacha, Sławomir Szeliga, Mateusz Klich, Gheorghii Ovseannicov - Bartosz Ślusarski (79. Alexandru Suvorov), Radosław Matusiak (83. Jakub Kaszuba)
Polonia Warszawa: Michał Gliwa - Radek Mynar (80. Marek Sokołowski), Tomasz Jodłowiec, Łukasz Skrzyński, Tomasz Brzyski - Janusz Gancarczyk (65. Daniel Mąka), Łukasz Trałka, Łukasz Piątek (59. Marcelo Sarvas), Andreu Mayoral, Adrian Mierzejewski - Daniel Gołębiewski
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1:0 (0:0)
Walczący o europejskie puchary zespół Ruchu Chorzów przekonał się w ostatniej kolejce, że Jagiellonia na własnym boisku jest groźna dla najmocniejszych zespołów Ekstraklasy. Białostoczanie zapewnili sobie natomiast utrzymanie w Ekstraklasie. Trzy punkty dające podopiecznym Michała Probierza spokój w ostatnich kolejkach, zapewnił gol Andriusa Skerli, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Tomasza Frankowskiego. Więcej niż o samym spotkaniu po ostatnim gwizdku mówiło się jednak o sytuacji z 8 minuty spotkania, gdy Thiago Cionek trafił ręką w twarz Andrzeja Niedzielana. Sędzia nie zdecydował się ukarać zawodnika Jagi", żółty kartonik pokazał za to Niedzielanowi, który żywo sugerował arbitrowi, że atak rywala był celowy. To nie był jednak koniec problemów zawodnika Ruchu. Po meczu okazało się, że w tym starciu ponownie złamał kość jarzmową - Nie zagraliśmy najlepszego spotkania. Ruch potrafi lepiej grać w piłkę. Dzisiaj Jagiellonia stworzyła nam duży problem. Nie pozwoliła nam grać tego, co potrafimy. Stąd nasza porażka - mówił po meczu trener Ruchu, Waldemar Fornalik.
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1:0 (0:0)
Bramka: 51. Andrius Skerla
Żółte kartki: Igor Lewczuk, Alexis Norambuena - Andrzej Niedzielan, Krzysztof Nykiel, Grzegorz Baran
Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa)
Widzów: 4.500
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Igor Lewczuk, Andrius Skerla, Thiago Rangel Cionek, Alexis Norambuena - Bruno Coutinho (73. Marcin Burkhardt), Rafał Grzyb, Hermes Soares, Jarosław Lato - Kamil Grosicki (90. Rogerio Maycon), Tomasz Frankowski (78. Remigiusz Jezierski).
Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Ariel Jakubowski, Rafał Grodzicki, Maciej Sadlok - Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Gabor Straka, Damian Świerblewski (76. Marcin Zając), Łukasz Janoszka (69. Arkadiusz Piech) - Andrzej Niedzielan (56. Artur Sobiech)
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:0
Korona podobnie jak zespół Jagiellonii w 28. kolejce zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Gospodarze w spotkaniu z Lechią potrzebowali trzech punktów i swego celu dopięli. Mimo kilku niezłych strzałów z obu stron do przerwy kibice w Kielcach nie zobaczyli bramek. Tej jedynej jaka padła w tym meczu doczekali się w 58 minucie. W pole karne dośrodkował Edi Andradina, a tam świetnym strzałem popisał się Artur Jędrzejczyk - Chcieliśmy zaatakować Lechię, żeby te dwa kolejne mecze rozegrać już na spokojnie. W tej lidze pada dużo zaskakujących wyników, ale my mamy już komfort utrzymania. Bardzo się cieszymy, ale świętować będziemy krótko, bo już w poniedziałek rano jedziemy do Lubina - mówił po meczu trener Korony, Marcin Sasal.
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: 58. Artur Jędrzejczyk
Żółte kartki: Krzysztof Gajtkowski - Marcin Pietrowski, Paweł Buzała.
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów 9 968.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Artur Jędrzejczyk, Hernani, Pavol Stano, Nikola Mijailovic - Paweł Kaczmarek (46. Edi Andradina), Jacek Markiewicz, Aleksandar Vukovic, Łukasz Maliszewski (77. Dariusz Łatka) - Jacek Kiełb, Krzysztof Gajtkowski (58. Maciej Tataj).
Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Marcin Kaczmarek, Krzysztof Bąk, Marko Bajić, Arkadiusz Mysona (78. Rafał Kosznik) - Marcin Pietrowski (70. Maciej Rogalski), Łukasz Surma, Piotr Wiśniewski, Olegs Laizans (46. Tomasz Dawidowski) - Ivans Lukjanovs, Paweł Buzała.
Lech Poznań - Polonia Bytom 3:0
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe