Gdy przybył do Poznania czekało na niego od razu niezwykle trudne zadanie. Lech w 1983 roku był świeżo upieczonym mistrzem kraju, ale zespół po przerwie letniej był w rozsypce, co podkreślał trener Wojciech Łazarek. Kolejorza" opuścili kluczowi zawodnicy. Prócz bramkarza Piotra Mowlika, Janusz Kupcewicz, który wyjechał robić karierę do francuskiego AS Saint Etienne. Właśnie jego miał zastąpić Henryk Miłoszewicz. Natomiast kibiców mało obchodziły wewnętrzne problemy drużyny, kontuzje, czy wyjazdy kadrowiczów. Byli nastawieni na kolejne sukcesy Lecha, a Miłoszewicz i spółka nie mieli wyjścia - musieli je spełnić. Ale od początku.
Urodził się w Wilnie w 1956 roku. Niewiele brakowało, by nie mógł w kadrze reprezentować Polski, a Związek Radziecki. Jednak rodzice szybko i na czas załatwili wszelkie formalności i powrócili do Bydgoszczy. Tam w wieku 9 lat zapisał się do pierwszego klubu i zaczął kopać piłkę. W miejscowej Zawiszy trenował w grupie młodzieżowej wraz ze Zbigniewem Bońkiem. W wieku 19 lat trafił do pierwszego zespołu, ale już po jednej rundzie w barwach bydgoszczan, przeniósł się do Łodzi i walczącego o utrzymanie z ŁKS. Tam Miłoszewicz, jako młody piłkarz, zbierający dopiero pierwszoligowe doświadczenie, wielu sukcesów nie osiągnął. Zresztą drużyna dla której występował, raczej biedowała, plasując się na pozycjach słabszych od oczekiwań. Mimo tego na czołowego rozgrywającego ligi, a w dodatku piłkarza perspektywicznego chrapkę miał nie jeden działacz ekstraklasy.
Wśród nich ci z warszawskiej Legii. Na początku 1980 roku zawodnik, w ramach odbycia służby wojskowej, trafił do stołecznego zespołu. Szybko zaaklimatyzował się w drużynie, przebił do wyjściowej jedenastki, a nawet strzelił dwa gole. Co więcej jego drużyna zdobyła Puchar Polski. Jeszcze lepiej było w kolejnym roku, kiedy grał w drugiej linii przez cały sezon, nie uwieńczony może mistrzostwem Polski, ale po raz drugi z rzędu krajowym pucharem. Z roku na rok był także coraz bardziej bramkostrzelny. W Legii spotkał będącego w klubie na podobnej zasadzie Mirosława Okońskiego, wraz z którym właśnie wspomniane puchary wywalczał.
Ten czas to także okres udziału Miłoszewicza w reprezentacji Polski. 9 występów zaliczył tylko i wyłącznie w roku 1980. Zagrał przeciwko Węgrom, Włochom, a także Belgii, Jugosławii, Irakowi, Boliwii i Czechosłowacji, a nawet Kolumbii oraz Brazylii. W następnych latach selekcjonerzy nie widzieli go już jednak w kadrze narodowej.
Gdy Okoński wrócił do będącego w potrzebie Lecha zimą 1982, Miłoszewicz w dalszym ciągu grał dla walczącej o mistrzostwo Legii. Zresztą tę walkę warszawianie przegrali. Latem 1982 rozpoczął swój czwarty sezon z elką" na piersi. Kolejny, w którym wojskowi przegrali podobną batalię i nawet nie łączyli się na poważnie do walki z Kolejorzem" o najwyższy laur. Wówczas to aktualny mistrz Polski pokusił ofertą super-rozgrywającego. Miłoszewicza udało się ściągnąć i był to bodaj największy hit transferowy tego lata. Być może pozazdrościł Okoniowi" decyzji sprzed półtora roku i wygranej w lidze w 1983 roku? W każdym razie poszedł w jego ślady.
Drużyna Łazarka była jednak w nienajlepszej kondycji. Na samym początku sezonu przegrali mecz o Superpuchar ze słabszą Lechią Gdańsk. Jednak gdy rozpoczęły się zmagania ligowe, Kolejorz" okazał się być nadal w niezłej dyspozycji i wygrał aż 8 z 10 pierwszych ligowych konfrontacji. Być może, że właśnie Henryk Miłoszewicz miał ożywczy wpływ na niebiesko-białych? W każdym razie zaraz po lipcowej porażce z Lechią, wskoczył do składu i godnie zastąpił Janusza Kupcewicza, który teraz grał dla francuskiego Saint-Etienne.
Po kilku rozgrzewkowych spotkaniach ligowych, Lecha jednak czekał mecz, jak na mistrza kraju przystało, w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Los przydzielił mu za przeciwnika mistrza Hiszpanii, czyli baskijskie Athletic Bilbao. W pierwszym spotkaniu Kolejorz" niespodziewanie pokonał gości 2:0. Niebagatelną rolę w tym meczu odegrał Miłoszewicz, który z powodzeniem kierował grą poznaniaków przed 40-tysięczną publicznością zgromadzoną na Bułgarskiej. Po dwóch tygodniach jednak Lech odpadł z PEMK, ponieważ na własnym stadionie, podopieczni Javiera Clemente rozbili go 0:4. Gdy z boiska w 8. minucie schodził z powodu kontuzji Henryk Miłoszewicz, było jeszcze 0:0. Czy gdyby nie ten przypadek, Lech sprawiłby sensację na europejskiej arenie? Trudno dziś wyrokować.
Faktem jest, że Lech pożegnał się nadspodziewanie szybko, w stosunku do nastrojów po meczu w Poznaniu, z piłkarskimi salonami Starego Kontynentu. Jednak sezon ligowy dopiero nabierał rozpędu. Kolejorz" pokonywał jednego przeciwnika za drugim i zadyszkę złapał dopiero w samej końcówce rozgrywek. Mimo porażki w Katowicach z GKS i remisu z Pogonią u siebie (1:1, bramka Miłoszewicza), Widzew już nie zdołał wyprzedzić niebiesko-białych. O mistrzostwie rozstrzygnął jednak tylko lepszy stosunek bramkowy poznaniaków. Radość była ogromna, po wywalczeniu drugiego w historii tytułu, a niecały tydzień później wywalczeniu Pucharu Polski. To pierwszy dublet Lecha! Miłoszewicz był kluczowym zawodnikiem drużyny. Wystąpił w prawie wszystkich jej spotkaniach, walnie przyczyniając się również do zdobycia Pucharu Polski. Zdobył bowiem bramkę nie tylko w finale z Wisłą Kraków, ale także wcześniej przeciwko Ruchowi Chorzów (dwie) i ŁKS-owi.
Zdecydował się jednak na opuszczenie Poznania. Trudno się dziwić, bo niezwykłość jego wyszkolenia technicznego i precyzyjność lewej nogi, dostrzegli agenci francuskiego La Havre. Zawodnik trafił do Francji na dwa sezony, jednak europejskiego futbolu nie zawojował. Po 24 miesiącach latem 1986 powrócił do Lecha, by odbudować się i przypomnieć sobie smak sukcesów. Wtedy jednak Lech, mimo że wciąż należał do czołówki polskiej piłki, był już innym zespołem. Nie walczył już tak zacięcie o mistrzostwo Polski. Zresztą w klubie nie pracował już legendarny szkoleniowiec Wojciech Łazarek. Ale Włodzimierz Jakubowski przyjął syna marnotrawnego z otwartymi ramionami.
Miłoszewicz wciąż był podstawowym zawodnikiem Lecha, jednak drużyna nie miała już takiego potencjału, by móc pociągnąć ją do ogromnych sukcesów. W pierwszym sezonie po powrocie z Francji, Lech zajął 7. miejsce. W połowie drugiego - w którym Kolejorz" zdobył Puchar Polski 1988, do czego nasz bohater dołożył cegiełkę w rundzie jesiennej - Henryk znów zdecydował się na podbój Europy po odbudowaniu formy. Wyjechał do niemieckiego VfL Harzlake, później grał ponownie we Francji - w Stade Torbais. Karierę zakończył w 1993 roku, ponownie w barwach VfL Harzlake.
Zmarł na zawał - niespodziewanie, w wieku 47 lat, jako trener IV-ligowego Kujawiaka Włocławek 5 kwietnia 2003. Na własne życzenie wyszedł ze szpitala, by poprowadzić swoich podopiecznych, w dużej mierze decydującym o awansie do III ligi meczu. To najlepiej obrazuje, czym był dla niego w życiu futbol.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe