W piątek wznawiacie rozgrywki na Bułgarskiej, a to wydarzenie dla wielu kibiców jeszcze ważniejsze, niż niedzielny mecz z Górnikiem w Zabrzu. A Wy jak podchodzicie do tego meczu?
Podchodzimy właściwie tak jak do inauguracji ligi, bo zdajemy sobie sprawę, że mimo tego, iż w Zabrzu graliśmy przed liczną publicznością i dużą grupą naszych", to jednak był to mecz wyjazdowy. Teraz gramy tylko i wyłącznie przed kibicami Lecha, dlatego będziemy chcieli dla nich wygrać i traktujemy to spotkanie priorytetowo. Chcemy pokazać się przed nimi z jak najlepszej strony.
Zagłębie to już nie ten sam zespół co u ubiegłym sezonie...
Ale nadal jest bardzo trudnym przeciwnikiem. Zresztą z tego co pamiętam zawsze spotkania przeciw lubinianom przynosiły wiele emocji. Jak by nie było są w tej chwili aktualnym mistrzem Polski. Co prawda, może nie grają już aż tak dobrze, jak w poprzednim sezonie, ale w dalszym ciągu są groźni. Zresztą pokazali to już na inaugurację. W pierwszej wiosennej kolejce pokonali GKS Bełchatów - wcale nie chłopców do bicia. Na pewno podejdziemy do tego spotkania skoncentrowali, bez lekceważenia przeciwnika, ale z wiarą we własne umiejętności.
W lepszych nastrojach Wam się pracuje po przywiezieniu kompletu punktów z Zabrza?
Po każdym zwycięstwie robi się w klubie fajna atmosfera. Tym bardziej nam się ona udziela po pierwszym spotkaniu w lidze i świetnym starcie, który otwiera szerokie perspektywy, bo do końca rozgrywek jeszcze bardzo dużo meczów. Aż chce się trenować. Nie życzyłbym sobie niczego innego, jak tylko wygrywania co tydzień i pracowania w takich przyjemnych warunkach. Czuć miłą i optymistyczną atmosferę nie tylko wśród piłkarzy, ale także u szkoleniowców, czy innych ludzi którzy pracują w Lechu.
W meczu tym zdarzyła się jednak bardzo kontrowersyjna sytuacja. Czy takie wydarzenia, że okazuje się po fakcie, iż rzutu karnego dla Was, dzięki któremu odnieśliście zwycięstwo, nie było, tłumią w sportowcach radość z wygranej?
Ja sądzę, że nie. W sporcie są sędziowie. Oni biorą odpowiedzialność za sprawiedliwość wyniku. Takie coś nie osłabia naszej satysfakcji, ponieważ często zdarza się, że sędziowie mylą się na naszą niekorzyść. Tak naprawdę niespecjalne błędy arbitrów wychodzą na zero. Pamiętam mecz z Cracovią z początku ubiegłego sezonu, który dziennikarze wspominali przez najbliższy rok. Co z tego, że sędzia nas wtedy skrzywdził, skoro wynik został? Błędy sędziowskie zdarzały się, zdarzają i nie przestaną się zdarzać. Jeżeli wynikają one na przykład ze złego ustawienia, a nie złej woli, to jest to normalne. Człowiek jest omylny. Nie umniejsza to naszego sukcesu. Co więcej, wydaje mi się, że w tym spotkaniu byliśmy zespołem dojrzalszym od Górnika. Bardziej właśnie nam należało się to zwycięstwo, a że bramka wpadła w takich okolicznościach - to trudno.
Jesteś zwolennikiem wyeliminowania czynnika ludzkiego w rozstrzyganiu spornych kwestii, czy uważasz go za element sportu?
W pełni nie da się tego zrobić, bo nawet w przypadku ewentualnego wprowadzenia powtórek dla sędziów w trakcie meczów, czy innych jeszcze doskonalszych wynalazków, o których teraz jeszcze mało kto słyszał, zawsze ostatecznym decydentem będzie człowiek. Oczywiście, że będzie się dążyć do unowocześniania technik sędziowskich i ograniczenia wypaczania wyników - to nic złego. Wiadomym jest, że w tej chwili w sport wchodzą olbrzymie kapitały i każdy chce osiągnąć sukces, nie życząc sobie ingerencji pomyłek sędziowskich, które często mogą przesądzić o losach wielkich pieniędzy. W związku z tym również nakłady na udoskonalenie sędziowania będą coraz większe. Piłka nożna jednak należy do sportów szybkich i naprawdę trudno będzie uniknąć jakichkolwiek błędów.
Wracając do Lecha. Czy Wasz zespół jest już na takim etapie, że pokazał w meczu z Górnikiem - i będzie pokazywał w najbliższych spotkaniach - pełnię swoich możliwości, czy też jeszcze musimy na to poczekać kilka tygodni?
Trzeba poczekać. Zawsze podkreślam, że problemem naszej ligi jest ogromna przerwa zimowa. W żadnej lidze zachodnioeuropejskiej tak nie jest. Ba, nawet Czesi mają krótszą przerwę. Trzeba przede wszystkim właśnie to zmienić, żeby jeszcze uatrakcyjnić poziom Orange Ekstraklasy. Zespoły pracują na strasznie ciężkich obozach kondycyjnych, a później gdy rozpoczyna się liga, duża część z nich jest zmęczona. Na pełnię możliwości - nie tylko naszych, ale wszystkich ligowych drużyn - będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. Cała czołówka tabeli zawiodła w 18. kolejce, a poziom większości spotkań nie był za wysoki. Z naszej strony również gra nie wyglądała imponująco. Sądzę, że z meczu na mecz forma będzie wzrastała.
Jak Ty sam się czujesz? Myślisz, że wiosna będzie bardziej udana od jesieni?
Przede wszystkim chciałbym być zdrowy. Trochę meczów kontrolnych mi uciekło w tym okresie przygotowawczym i brak ogrania było widać w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Ale z meczu na mecz powinno być ze mną lepiej. Dzisiaj nasze treningi nie polegają już tylko na bieganiu, ale o wiele więcej gramy, co bardzo szybko pozwoli mi nadrobić niewielkie zaległości. To będzie działało tylko na moją korzyść. Mam nadzieję, że forma szybko będzie wzrastać, a kibice zobaczą zdecydowanie lepsze występy w moim wykonaniu niż w Zabrzu. Ale bez względu na to, czy moja forma będzie dobra, czy rewelacyjna - najważniejsze bym w dalszym ciągu był potrzebny zespołowi. Przynajmniej dla mnie. Jeśli będę strzelał bramki, asystował - przyniesie mi to wiele radości. Chcemy być w tym sezonie minimum wicemistrzem Polski i ufam, że będę mógł dołożyć do tego sukcesu dużą cegłę.
Uważasz, że drużyna Lecha Poznań - ta którą w tej chwili dysponujecie - mogłaby z powodzeniem rywalizować w Pucharze UEFA?
W tej chwili w Lechu mamy naprawdę bardzo dobry i solidny zespół. Jeżeli trener to wszystko dobrze poukłada pod względem taktycznym, nie będziemy mieli wyjścia i ucieczki przed sukcesem. Dziś już w kadrze jest dwóch wartościowych piłkarzy praktycznie na każdą pozycję, istnieje rywalizacja w zespole, a to podnosi umiejętności zawodników. Uważam, że stać nas byłoby w tej chwili na grę w europejskich pucharach bez wstydu dla kogokolwiek.
Czyli nie było Ci specjalnie przykro, że działacze nie dokonali wielkich wzmocnień podczas okienka transferowego?
Osobiście cieszę się przede wszystkim z tego, że wyleczyli się i wrócili do zespołu zawodnicy, którzy mieli kontuzje, bo od nich będzie bardzo dużo zależało. Nie musimy się teraz bać, że ktoś wypadnie za kartki, czy podłapie uraz, chyba że przyjdzie taka plaga, jak jesienią, co jest mało prawdopodobne. Skład zespołu jest na tyle mocny i wyrównany, że bez względu na to, kto gdzie zagra, zespół na tym nie straci.
Jeżeli chodzi o wzmocnienia - po co dokonywać transferów jedynie, żeby przypodobać się kibicom i wydać tyle pieniędzy ile chcą. To bezsensu. Byłbym zwolennikiem, żeby kupić może jednego zawodnika, ale nie takiego który uzupełni skład, ale naprawdę stanie się jego liderem. Gdybym miał decydować o takich sprawach - właśnie tak bym postąpił. Jeśli już wydawać duże pieniądze to właśnie na takie super-wzmocnienia, a nie żeby podnieść poziom rywalizacji, bo ta jest już bardzo duża.
Mówiąc o europejskich pucharach w kontekście celów Lecha, myślicie o Pucharze UEFA, czy także o Pucharze Intertoto i trzecim miejscu w tabeli, które udział w nim gwarantuje?
Tylko i wyłącznie o Pucharze UEFA. Mówiąc o pucharach, nikt tutaj nie myśli o Pucharze Intertoto, ponieważ to nie jest taki poziom, który zadowalałby kogokolwiek w Poznaniu. Zresztą z PI i tak daleka droga do PU, więc nie jest to nic prestiżowego. Zatem głównie Puchar UEFA... Bo jeszcze chyba nie Liga Mistrzów. Przyznam, że liczę na to tylko, chociaż szeptem i po kątach.
Dziwi Cię brak powołań dla lechitów na mecz z Estonią? Murasia nie ma - to było już wcześniej ustalone, bo kwalifikuje się do tej wyższej w hierarchii grupy reprezentantów, al
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe