- Wiadomo, że marzę o tym, żeby wrócić do Lecha, ale staram się o tym nie myśleć. Skupiam się na Stomilu, żeby dawać jak najwięcej każdego dnia dla tej drużyny i przez to stawać się z meczu na mecz coraz lepszym piłkarzem – mówi Mateusz Skrzypczak, który przebywa obecnie na wypożyczeniu na zapleczu ekstraklasy w Stomilu Olsztyn. Z wychowankiem Kolejorza porozmawialiśmy, m.in. o jego początkach w nowym zespole i ciągłej chęci rozwoju na pierwszoligowych boiskach.
Do stolicy województwa warmińsko-mazurskiego zawitał w połowie ubiegłego stycznia po rundzie spędzonej w innym klubie Fortuna 1. Ligi, Puszczy Niepołomice. W niej rozegrał łącznie piętnaście spotkań i mimo że z tego dorobku mógł być względnie zadowolony, w przerwie zimowej wraz z szefami Kolejorza podjął decyzję o zmianie otoczenia. Padło na Stomil, w którym do wyjściowego składu wskoczył od pierwszego spotkania z GKS-em Tychy. Aklimatyzacja w Olsztynie przeszła bezboleśnie, ponieważ Skrzypczakowi udało się szybko złapać dobry kontakt zarówno z kolegami z szatni, a także trenerem Adamem Majewskim. Także i pod względem strony sportowej sam zawodnik czuje, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku.
To nie oznacza jednak, że już na początku rundy wiosennej nie brakowało trudnych momentów. Takim była sytuacja z wyjazdowego meczu z Odrą Opole, kiedy po dwóch szybko obejrzanych żółtych kartkach 20-latek musiał opuścić boisko. - Popełniłem duży błąd, a to dla mnie pierwsza czerwona kartka w seniorskiej piłce. Trochę łatwiej było o rozgrzeszenie, bo wygraliśmy w końcu z Odrą 2:1 i zespół poniekąd mnie uratował. W kolejnym spotkaniu musiałem pauzować, ale skupiłem się w tym czasie na mocniejszych treningach i wysłaniu sygnału, że jestem gotowy na kolejne mecze - mówi pomocnik.
Po przymusowej przerwie za cztery napomnienia otrzymane w tym sezonie piłkarz wrócił do gry na starcia z Widzewem Łódź oraz Zagłębiem Sosnowiec. W tych pojedynkach jego ekipa schodziła z boiska w roli pokonanego i zajmuje obecnie czternaste miejsce w stawce. Stomil występuje w ustawieniu 3-5-2 i to dla Skrzypczaka też nowe doświadczenie. Jego rola na boisku za to nie uległa zmianie w porównaniu do spotkań w Kolejorzu, bo pełni funkcję środkowego pomocnika. - Bardzo się cieszę z tego, że chcemy prezentować ofensywną piłkę, bo jestem zawodnikiem o predyspozycjach do rozgrywania i budowania gry. To też mnie bardziej rozwija i mogę dalej się sporo nauczyć. Mamy gorszą serię, ale w żadnym z przegranych meczów nie daliśmy się zdominować rywalom. Jeśli zachowamy konsekwencję, punkty przyjdą - zaznacza wychowanek Kolejorza, który w ostatnim ligowym meczu mógł strzelić efektownego gola lewą nogą. Na drodze stanął bramkarz Zagłębia, popisując się świetną interwencją.
- Wiadomo, że marzę o tym, żeby wrócić do Lecha, ale staram się o tym nie myśleć. Skupiam się na Stomilu, żeby dawać jak najwięcej każdego dnia dla tej drużyny i przez to stawać się z meczu na mecz coraz lepszym piłkarzem. W piłce niczego nie da się przewidzieć i zaplanować. Pierwsza liga to dobra szkoła, ma się w niej mniej miejsca, niż w ekstraklasie, przeciwnicy podchodzą do spotkań z dużą agresywnością. Jeśli poradzę sobie tutaj, będę gotowy na dalsze wyzwania - opisuje Skrzypczak, który został wypożyczony do drużyny z Olsztyna do końca przyszłego sezonu z opcją skrócenia transferu czasowego.
Aktualnie idzie on ścieżką wydeptaną w poprzednich latach przez swoich starszych kolegów. W pierwszej lidze w pewnym okresie występowali, m.in. Robert Gumny, Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz czy Jakub Moder, a po powrocie do stolicy Wielkopolski potrafili stanowić o sile Kolejorza. Na to też liczy poznaniak, który przyszłość widzi w jasnych barwach. - Naprawdę mam wrażenie, że obrałem dobry kierunek, a i zimowa zmiana klubu już wyszła mi na spory plus. Tej drogi chcę się trzymać - podkreśla autor jak dotąd siedmiu występów w pierwszym zespole Lecha Poznań.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe